"Prezydent powinien skłonić rząd do dymisji"
Szef PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że wysłał list do prezydenta Bronisław Komorowskiego. Apeluje w nim, żeby w związku z nagranymi rozmowami opublikowanymi przez "Wprost", Komorowski "publicznie stwierdził, że rząd musi odejść".
Kaczyński powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że "trwa test polskiej demokracji i ustroju". Według niego "jest w tej chwili stwierdzonym empirycznie faktem, że w Polsce istnieje sitwa, która chce utrzymać władzę odrzucając podstawową regułę demokracji, że władza może być zmieniona". "Sitwa" ta - kontynuował - jest w związku z tym "gotowa na działania, które nie mieszczą się w demokracji, na naruszanie reguł konstytucji, reguł niezależności banku narodowego".
"Donald Tusk w swoim wystąpieniu najwyraźniej próbował tę sytuację podtrzymać, obronić. Nie wyciągnął w gruncie rzeczy żadnych wniosków, a w szczególności nie podał się do dymisji. Zwróciłem się do prezydenta RP z listem wzywającym go, żeby wypełnił swoje obowiązki" - powiedział Kaczyński.
Według niego "w tej sytuacji, którą dzisiaj mamy w Polsce, prezydent ma obowiązek jasno stanąć po stronie konstytucji, demokracji, a dzisiaj oznacza to jedno: publiczne stwierdzenie, że ten rząd musi odejść, że musi odejść Tusk".
Kaczyński powiedział, że prezydent może zwrócić się z orędziem do Sejmu i w ramach orędzia może powiedzieć wszystko co jest potrzebne, co w takiej sytuacji powinien powiedzieć. Ale - zaznaczył szef PiS - prezydent może przedstawić swe stanowisko również w innej formie.
Według prezesa PiS, to nie jest tak, że prezydent w takiej skrajnej sytuacji musi milczeć. Zdaniem szefa PiS prezydent musi wybrać, czy jest częścią tej "sitwy", czy nie. A jeśli nie jest - dodał prezes PiS - to musi domagać się odejścia tej "sitwy".
Prace nad zmianą ustawy o NBP powinny być przerwane
"Prace nad ustawą o Narodowym Banku Polskim są tak bardzo obciążone politycznie, swego rodzaju działalnością lobbystyczną - która jest całkowicie poza przepisami prawa, konstytucji, że powinny być przerwane: - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej.
Rząd przyjął we wtorek projekt założeń do zmian w ustawie o Narodowym Banku Polskim, który przewiduje m.in. wprowadzenie rotacyjności kadencji członków Rady Polityki Pieniężnej; zgodnie z propozycją bank centralny ma otrzymać możliwość kupna oraz sprzedaży - z ograniczeniami wynikającymi z regulacji unijnych - dłużnych papierów wartościowych na rynku wtórnym.
Wątek nowelizacji ustawy o NBP pojawia się w upublicznionej przez tygodnik "Wprost" rozmowie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką. Rozmowa dotyczyła m.in. hipotetycznego wsparcia przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz podkreśla, że ważna będzie nowelizacja ustawy o banku centralnym.
Premier Donald Tusk ocenił w poniedziałek, że analiza rozmowy Sienkiewicza i Belki nie wskazuje na przekroczenie prawa i - jak mówił - abstrahując od "paskudnego sposobu" wyrażania przez nich opinii, rozmawiali oni raczej "o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić". Dlatego - oświadczył Tusk - nie ma powodów, by zdymisjonować obecnego szefa MSW.
Tusk zapewnił też, że projekt zmian w ustawie o banku centralnym nie jest owocem rozmowy szefów MSW i NBP, powstał bowiem na długo przed nią.
PiS chce przekonać PSL do wotum nieufności
Kaczyński był pytany o rozmowy z klubami parlamentarnymi ws. ewentualnego poparcia dla konstruktywnego wotum nieufności. Jak powiedział, rozmowy te znajdują się obecnie w "bardzo wstępnej fazie". "Nie chcę teraz niczego rozstrzygać, zobaczymy, sprawa będzie przez nas podejmowana w sposób zdecydowany" - mówił Kaczyński na konferencji prasowej w Warszawie.
Ocenił, że propozycja PiS dotycząca konstruktywnego wotum nieufności jest "testem na to kto, gdzie dziś stoi, kto kogo chroni, kto chce, by była demokracja, a kto w gruncie rzeczy tak naprawdę należy do sitwy". Dopytywany, czy planuje także rozmowy z szefem PSL Januszem Piechocińskim Kaczyński odparł, że to oczywiste. "No, bo albo rozłam w PO, albo poparcie PSL - to są dwie drogi do uzyskania takiego efektywnego poparcia dla wotum nieufności" - mówił Kaczyński.
Pytany o ewentualną współpracę z Jarosławem Gowinem Kaczyński powiedział, że jest w tej sprawie "bardziej małomówny" niż Gowin. "Rozmawialiśmy, to była bardzo interesująca i bardzo długa rozmowa" - przyznał prezes PiS. Zdaniem Kaczyńskiego, zbliża się "moment, w którym ci wszyscy, którzy chcą Polskę zmienić, będą razem".
Skomentuj artykuł