Próba ugody między rannym weteranem a MON

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP/ ad

Bez porozumienia zakończyło się we wtorek przed warszawskim sądem posiedzenie ugodowe między MON a weteranem, który domaga się zadośćuczynienia, odszkodowania i dodatkowej renty za rany odniesione w Afganistanie. To pierwsza tego typu sprawa przed polskimi sądami.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia rozpatrywał sprawę z powództwa st. plut. Mariusza Saczka, rannego w lipcu 2010 r. razem z sześcioma innymi żołnierzami z załogi Rosomaka, pod którym wybuchła mina. Saczek miał w trzech miejscach złamany kręgosłup i uszkodzony rdzeń kręgowy - porusza się na wózku lub o kulach. Doznał też obrażeń narządów wewnętrznych i słuchu, w szpitalach spędził dwa lata.

Poszkodowany weteran domaga się od MON miliona złotych zadośćuczynienia, niemal dwóch milionów odszkodowania, a także renty. "Niestety mój mocodawca w chwili obecnej na tych warunkach nie widzi możliwości zawarcia ugody" - oświadczyła przed sądem pełnomocniczka MON mec. Lidia Butkiewicz-Góźdź. Dopytywana przez pełnomocnika żołnierza, dodała, że roszczenia raczej nie mogą być załatwione w trybie ugodowym.

Ranny żołnierz przyznaje, że otrzymał odszkodowanie z MON i ubezpieczenia oraz zapomogę na leki. Według resortu weteran dostał też pieniądze za pobyt w szpitalu, Saczek temu zaprzecza. Żołnierz podkreśla jednak, że pieniądze, które dostał, wkrótce się skończą, a z rehabilitacji i leczenia będzie musiał korzystać do końca życia. "Dlaczego ja mam płacić w tej chwili za leki, kiedy poświęciłem to, co mam najcenniejsze dla państwa" - powiedział dziennikarzom Saczek. Przyznał, że ma żal, że pozostawiono go samem sobie. Mówił też o dwuletnich staraniach o wózek inwalidzki, kłopotach z dostępem do bezpłatnych leków i pozostającym od roku bez odpowiedzi wniosku o dodatkowe odszkodowanie na podstawie przepisów o świadczeniach dla rannych żołnierzy.

Pełnomocnik Saczka mec. Sylwester Nowakowski w rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że będzie zabiegał o spotkanie z przedstawicielami MON i zmianę stanowiska resortu. Podkreślił, że do tej pory MON w ogóle nie przystąpił do rozmów. "Jeżeli te rozmowy się rozpoczną, wierzę, że uda się ustalić takie rozwiązanie, które będzie akceptowalne dla państwa. Jeżeli się nie rozpoczną, to na jesień będzie składana sprawa do sądu. (...) Przed każdym rannym jest proces cywilny" - zapowiedział.

Z wnioskami o wypłatę zadośćuczynień z powodu uszczerbku na zdrowiu, odszkodowań, które mają pokryć dotychczasowe i przyszłe koszty wynikające pogorszenia zdrowia, i rent uzupełniających zgłosiło się do MON do tej pory pięciu żołnierzy poszkodowanych na misjach zagranicznych. Wszyscy dostali już wcześniej świadczenia związane z ranami. Jak poinformował w maju MON kwoty wskazane we wnioskach sięgają trzech milionów złotych.

Resort obrony zapewnia, że pozostaje otwarty wobec roszczeń weteranów i nie kwestionuje prawnych możliwości ich dochodzenia. "Kodeks cywilny uzależnia jednak możliwość zasądzenia zadośćuczynienia, odszkodowania czy renty m.in. od aktualnej sytuacji życiowej osoby poszkodowanej, jej potrzeb czy możliwości zarobkowych. W przypadku wystąpienia przez poszkodowanych żołnierzy ze stosownymi pozwami i poddania zasadności wysokości dochodzonych roszczeń ocenie sądu, Ministerstwo Obrony Narodowej dołoży wszelkich starań, by wyrok był dla poszkodowanego żołnierza sprawiedliwy" - podkreślił w maju rzecznik prasowy MON Jacek Sońta.

Ze statystyk Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych wynika, że w Afganistanie zostało poszkodowanych ponad 800 Polaków, w tym niemal 350 było rannych.

Żołnierze, którzy służyli na misjach zagranicznych, na swój wniosek otrzymują status weterana, a ci, którzy odnieśli rany - weterana poszkodowanego. Do końca marca 2013 r. status weterana poszkodowanego przyznano 350 osobom, w tym pięciu kobietom. Weterani poszkodowani mają prawo do szeregu uprawnień w zakresie opieki zdrowotnej, a także m.in. zapomóg, ulg na przejazdy komunikacją i dodatku do renty lub emerytury.

Do tej pory zadośćuczynienia i odszkodowania uzyskały od MON rodziny żołnierzy, którzy polegli na misjach w Iraku i Afganistanie (bliscy dostali po 100 tys. zł zadośćuczynienia oraz do 150 tys. zł odszkodowania - w zależności od indywidualnej sytuacji). Większość członków rodzin ofiar początkowo domagała się po 1 mln zł. Podobnie było w przypadku bliskich ofiar katastrofy wojskowego samolotu pod Mirosławcem, którym ostatecznie przyznano po 250 tys. zł łącznie tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. Skarb Państwa zawierał też ugody z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej - przyznano im po 250 tys. zł zadośćuczynienia, a część bliskich dodatkowo zwróciła się o wypłatę odszkodowań.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Próba ugody między rannym weteranem a MON
Komentarze (3)
I
irena
15 stycznia 2014, 20:41
Do Michała Ty jedź do Afganistanu!
M
Michał
15 stycznia 2014, 19:40
- a czy ten Pan pojechał na wakacje, czy na wojnę, - był tam za darmo, miał niezłe dochody z pieniędzy podatników, - niech nie wpiera, że nie ma pieniędzy - ponoć dostał ponad 300 tysięcy (odszkodowanie firm ubezpieniowych  + odszkodowania MON), - renta 4500 misięcznie co mają powiedzieć samotne matki z niepełnosprawnym dzieckiem (musi cały dzień opiekować się swoją pociechą i nie może podjąć pracy) dostaje może 1000zł zasiłku - facet pomyśl nad sobą
Martino
4 czerwca 2013, 15:42
Jeżeli odbyło się posiedzenie pojednawcze, to sprawa nie mogła toczyć się "z powództwa" tylko na skutek wniosku o zawezwanie do próby ugodowej.