Prokuratura nie może ignorować tej informacji

Prokuratura nie może ignorować tej informacji
Lotnisko w Szymanach na Mazurach. To tu miały lądować samoloty CIA z więźniami (fot. mazuryairport.com)
PAP / drr

Prokuratura apelacyjna prowadząca śledztwo ws. tajnych więzień CIA w Polsce nie może zignorować informacji, że funkcjonariusze agencji torturowali więźnia na terenie naszego kraju; funkcjonariusze ci powinni za to odpowiedzieć - uważa dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

W środę agencja Associated Press, powołując się na raport inspektora generalnego CIA i anonimowe źródła w wywiadzie, podała, że funkcjonariusz CIA torturował więźnia w tajnym więzieniu amerykańskiej agencji wywiadowczej w Polsce. Jak dodała, agent o imieniu Albert i jego przełożony Mike używali niesankcjonowanych wewnętrznymi regulaminami brutalnych metod przesłuchań więźnia, Abda al-Rahima al-Nashiriego.

- To pierwsza informacja ze strony amerykańskiej, która wskazuje, że Polska współpracowała przy ustanowieniu tych więzień. Teraz mamy już dość rzetelne źródło, jakim jest postępowania dyscyplinarne wobec tych dwóch osób - powiedział PAP Bodnar.

Zaznaczył, że jego zdaniem obaj agenci powinni być przesłuchani przez polską prokuraturę, a jeśli rzeczywiście dopuścili się torturowania więźnia na terenie Polski, powinni za to zgodnie z polskim prawem odpowiedzieć. Dodał również, że sama kwestia przesłuchania funkcjonariuszy może być trudna, ponieważ Amerykanie będą chcieli ich chronić.

DEON.PL POLECA

- Przypomnijmy sobie, co było we Włoszech. Ich współpraca ze Stanami Zjednoczonymi w ramach programu tajnych porwań zakończyła się tym, że 21 agentów CIA zostało postawionych przed sądami włoskimi i skazanych w trybie zaocznym - dodał. Te osoby, jeśli dopuszczały się takich czynów na terenie Polski, popełniły przestępstwo i powinny zostać za to ukarane.

Abda al-Rahima al-Nashiriego był podejrzany o współudział w ataku na amerykański okręt USS Cole w Jemenie w 2000 roku. Jak podaje AP schwytano go w Dubaju dwa lata później, przewieziono najpierw do aresztu w Afganistanie, następnie do więzienia CIA w Tajlandii, a 5 grudnia 2002 roku do tajnego więzienia w Polsce - zaledwie w kilka dni po jego otwarciu.

Albert, który był w przeszłości agentem FBI oraz Mike zostali ukarani naganą, ale władze odmówiły wyciągania dalszych konsekwencji w stosunku do nich - dodała agencja.

W lutym br. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej 6 razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. W styczniu br. opublikowano zaś raport ONZ, formułujący przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, w tym Chalida Szejka Mohammeda, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych.

W lipcu Helsińska Fundacja Praw Człowieka ujawniła informacje Straży Granicznej, z której wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA - PAP) przywieziono do Polski na lotnisko w Szymanach 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.

Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia, gdzie CIA przesłuchiwała podejrzewanych o terroryzm, wysunęła w 2005 r. organizacja praw człowieka Human Rights Watch. Według HRW takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polska konsekwentnie temu zaprzeczała.

W 2006 r. po publikacjach "Washington Post" zarzuty te badała polska rządowa komisja, uznając je za bezpodstawne. Potem analizowała to specjalna komisja Parlamentu Europejskiego, która badała przypadki wydawania ludzi al-Kaidy w ręce amerykańskie na terenie całej Europy. W marcu 2007 r. Polska znalazła się w raporcie komisji jako kraj, w którym "przypuszczalnie w latach 2002-05" działało "co najmniej jedno tajne więzienie", właśnie w Szymanach. Miano w nim przetrzymywać 10 członków al-Kaidy. Strona polska znów odrzuciła te twierdzenia, powtarzając, że w Szymanach odbywały się tylko międzylądowania samolotów USA.

Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały. Według polskich mediów, w śledztwie mieli zostać przesłuchani byli członkowie najwyższych władz, w tym Kwaśniewski, b. premier Leszek Miller i b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski. "Dziennik" pisał, że w kręgach PO mówi się, iż całą sprawę znali Lech i Jarosław Kaczyński, ale ukrywali ją, by utrzymać dobre stosunki z USA.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Prokuratura nie może ignorować tej informacji
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.