Radom: Czarny protest pracowników MOPS
Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radomiu od poniedziałku przychodzą do pracy ubrani na czarno. Protestują w ten sposób przeciwko decyzji prezydenta miasta, który w związku z oszczędnościami zmniejszył pulę pieniędzy obiecanych na nagrody.
Szefowa związku zawodowego pracowników pomocy społecznej w radomskim MOPS Elżbieta Orlicka powiedziała PAP, że pieniądze na podwyżki miały pochodzić z tzw. funduszu płac. Zaznaczyła, że nie chodzi o środki, które mogłyby być przeznaczone np. na zasiłki dla podopiecznych pomocy społecznej.
Według Orlickiej latem władze Radomia obiecały, iż pracownicy MOPS-u otrzymają podwyżki przy okazji obchodzonego 21 listopada Dnia Pracownika Socjalnego.
W piątek, podczas spotkania z prezydentem Radomia Andrzejem Kosztowniakiem, okazało się jednak, że na podwyżki zostanie przeznaczone tylko 30 proc. planowanej kwoty.
"Przebieg spotkania nie był przyjemny i załoga poczuła się dotknięta postawą prezydenta. Stąd nasza decyzja o proteście" - wyjaśniła Orlicka.
Rzeczniczka radomskiego magistratu Katarzyna Piechota-Kaim wyjaśniła, że decyzja prezydenta wynika z konieczności szukania oszczędności. Jak podkreśliła, miasto nie otrzymało od marszałka woj. mazowieckiego ponad 28 mln zł na budowę pawilonu ginekologiczno-położniczego. "Pieniądze te były wpisane w tegoroczny budżet. Teraz, aby zamknąć budżet, musimy znaleźć brakujące środki. Z tym wiąże się decyzja o oszczędnościach w placówkach podległych miastu" - wyjaśniła Piechota-Kaim.
Rzeczniczka dodała, że pracownicy MOPS-u otrzymają nagrody w wysokości do 380 zł brutto, zamiast ok. 1 tys. zł.
"Niewykluczone, że z końcem grudnia, jeśli pojawią się jakieś oszczędności w budżecie, to prezydent spotka się pracownikami pomocy społecznej i będzie rozmawiał o podwyżkach" - dodała.
Szefowa związku zapewniła, że obecna forma protestu nie odbije się na petentach MOPS, którzy będą załatwiani tak jak do tej pory. "Nam nie o to chodzi, żeby karać mieszkańców Radomia za to, że władze miasta nie dotrzymują słowa" - powiedziała Orlicka. Według niej protest w obecnej formie będzie kontynuowany do piątku. Pod koniec tygodnia - jak zapowiedziała - odbędzie się spotkanie z załogą i zapadnie decyzja o ewentualnym zaostrzeniu akcji protestacyjnej.
Skomentuj artykuł