Raport zespołu PiS ds. monitorowania wyborów

(fot. pinterest.com/platformaorg)
PAP / pz

Zmiana kodeksu wyborczego, zwiększenie liczby obserwatorów w komisjach wyborczych, przeszkolenie ich członków, publikacja przez gminy rejestru wyborców - to niektóre z wniosków zawarte w raporcie zespołu PiS ds. monitorowania wyborów.

Zespół pod kierownictwem posłanki Anny Sikory monitorował ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego. Według raportu 40 tys. wolontariuszy pracowało w komisjach wyborczych jako ich członkowie lub mężowie zaufania.

W rozmowie z PAP Sikora powiedziała, że praca kierowanego przez nią zespołu pokazała, że najważniejsze jest, by nastąpiły zmiany w kodeksie wyborczym. Propozycje takich zmian umieszczono w raporcie.

DEON.PL POLECA

"W komisjach wyborczych powinny być kamery rejestrujące przebieg wyborów, urny powinny być przezroczyste, a członkowie komisji i mężowie zaufania powinni mieć na czas wyborów swoisty immunitet" - wyliczała część pomysłów Sikora.

Jak dodała, pracuje już zespół PiS, który najprawdopodobniej do końca tego tygodnia złoży w Sejmie konkretne propozycje zmian w kodeksie wyborczym.

Posłanka poinformowała też, że efektem prac zespołu będą trzy wnioski do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Odkryliśmy wiele uchybień i nieprawidłowości, przykładów łamania kodeksu wyborczego oraz przestępstw przeciwko wyborom. Ich wyliczenie znalazło się w przygotowanym przez nas dokumencie. O trzech najprawdopodobniej jeszcze do końca tego tygodnia zawiadomimy prokuraturę - dodała.

Jedno z zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczyć ma przekroczenia uprawnień przez przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego. Według Sikory pismo wysłane przez niego przed wyborami do PE do przewodniczących okręgowych, regionalnych i obwodowych komisji wyborczych jest sprzeczne z zapisami kodeksu dobrych praktyk Rady Europy. W piśmie, jak mówiła, znalazło się stwierdzenie, że "komisja nie sporządza żadnych dodatkowych kopii protokołu, w szczególności przeznaczonych dla poszczególnych członków komisji lub mężów zaufania".

"Zapis ten utrudnił pracę naszym mężom zaufania i członkom komisji, którym tym samym nie dano możliwości skutecznego kontrolowania wyników wyborów poprzez zabranie ze sobą kopii protokołu, który sami podpisywali.

W wielu komisjach przewodniczący szli dalej i nie pozwalali na robienie chociażby notatek lub zdjęć podpisanych protokołów w lokalu wyborczym" - podkreśliła Sikora. Jej zdaniem pismo PKW nie miało podstawy prawnej.

W maju, po ogłoszeniu wyników wyborów do PE sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki informował, że do Komisji nie dotarły zarzuty, by jakakolwiek obwodowa komisja uniemożliwiła mężowi zaufania czynności, które uznał za niezbędne.

Kolejne doniesienie PiS ma dotyczyć prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, której PiS zarzuca niedopełnienie obowiązków.

Chodzi o sprawę obwodowej komisji wyborczej w Warszawie, której członkowie opuścili lokal bez wywieszenia na drzwiach protokołu z głosowania, zabierając ze sobą worki z kartami do głosowania. Tłumaczyli, że nie mieli na miejscu obsługi informatycznej. Sikora podkreśla, że takich przypadków było więcej. "Naliczyliśmy ich blisko 180 w Polsce. Ten warszawski mamy udokumentowany" - zaznaczyła.

Zgodnie z przepisami istotnym obowiązkiem prezydenta miasta jest wykonywanie zadań związanych z organizacją i przeprowadzeniem wyborów na jego obszarze, a także zapewnienie obsługi administracyjnej i techniczno-materialnych warunków pracy komisji obwodowych. Musi on udostępnić pomieszczenia na posiedzenia i szkolenia; zagwarantować pomoc prawną i wszelkie inne informacje; zorganizować artykuły biurowe i piśmienne czy obsługę informatyczną. Gminy dostają na to specjalne fundusze - podkreśliła Sikora.

Trzeci wniosek do prokuratury ma dotyczyć wójta jednej z gmin woj. mazowieckiego, który dwa dni przed wyborami miał wycofać - według PiS - bezprawnie z komisji jednego z jej członków. Gdy osoba ta została ustanowiona mężem zaufania w tej komisji, w dniu wyborów z lokalu wyborczego miała wyprosić ją policja, zakazując powrotu. Nikt nie uzasadnił tej decyzji - powiedziała posłanka.

W raporcie autorzy napisali m.in. o błędach w spisach wyborców, niezabezpieczonych lub otwartych urnach, pomyłkach w liczeniu głosów, niewywieszaniu lub wywieszaniu w sposób niechlujny, czyli nieczytelny dla wyborców protokołów komisji. Opisano także przypadki niewłaściwej kwalifikacji głosów, jako nieważnych, podczas gdy powinny zostać uznane za ważne.

PiS złożył przed miesiącem do Sądu Najwyższego protest wyborczy przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Sikora zapowiedziała również kontrolę jesiennych wyborów samorządowych. "Zauważyliśmy korelację: tam, gdzie komisje obwodowe były gorzej obsadzone przez naszych wolontariuszy, tam oddano więcej głosów nieważnych" - zaznaczyła posłanka.

Jak dodała, w wyborach samorządowych PiS będzie miał 2700 koordynatorów w kraju, a nie jak to było w wyborach do PE - 400.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Raport zespołu PiS ds. monitorowania wyborów
Komentarze (3)
.
...
3 lipca 2014, 05:50
Już widzę jak POlszewia te zmiany wprowadza - ci ludzie mają tyle przestępstw na sumieniu, że w razie przegranej całkiem realnie zagląda im w oczy wieloletni kryminał. Zrobią wszystko aby do tego nie dopuścić. A cała sprawa powinna być maksymalnie nagłaśniana przede wszystkim na arenie międzynarodowej bo z krajowych głosów to Tusk ze swoją kamarylą mogą się tylko śmiać. Jest OBWE, Rada Europy, PE/UE, a odpowiednimi kanałami zapewne można dotrzeć i do części prasy. Tylko potężna presja może tu coś realnie zdziałać - na tyle silna aby zmusić Zachód, mimo niezwykle dla nich wygodnego Tuska, by przestał udawać, że w Polsce, środku Europy, nie są łamane najbardziej fundamentalne zasady demokracji.
S
szperacz
2 lipca 2014, 19:15
[url]http://www.rp.pl/artykul/10,1122078-Sad-Najwyzszy-uznal-szesc-protestow-wyborczych.html[/url] ----------- "Do Sądu Najwyższego wpłynęły 64 protesty przeciwko ważności wyborów do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się w dniu 25 maja 2014 r." - czytamy w komunikacie opublikowanym na stronach Sądu Najwyższego. "Do dnia 30 czerwca 2014 r. (godz. 15.45) rozpoznano 48 protestów. Sąd Najwyższy w przypadku 6 protestów postanowił wyrazić opinię, że zarzuty protestu są zasadne, lecz naruszenie przepisów ustawy nie miało wpływu na wynik wyborów, w przypadku 4 protestów wyraził opinię o niezasadności zarzutów. 38 protesty pozostawiono bez dalszego biegu" - poinformowano.
.
...
3 lipca 2014, 05:43
Czyli standard - to samo rozegranie "wyborów" przez POlszewię co zawsze.