Rocznica Rzezi na Wołyniu, a parlament głuchy
Przy pomniku Martyrologii Polaków na Kresach na Cmentarzu Wojskowym w Przemyślu odbyły się 11 lipca obchody 69. rocznicy Rzezi Wołyńskiej i ludobójstwa na Kresach Wschodnich.
- Jesteśmy dzisiaj jakby na pogrzebie. Pogrzebie tych, którzy nie mieli pogrzebu - mówił ks. prałat Stanisław Czenczek. Przypomniał, że wielu zamordowanych zostało pozbawionych prawa do godnego pochówku, które należy się każdemu człowiekowi. - Dlatego naszą modlitwą chcemy odprawić ten symboliczny pogrzeb. Prośmy Pana Boga, aby pobłogosławił te wszystkie miejsca, gdzie spoczywają ofiary tych straszliwych mordów - powiedział.
Przywołując wspomnienia swojej babci wiceprezydent Przemyśla Grzegorz Hayder zauważył, że lata międzywojenne były okresem radosnego współżycia między nacjami, które wtedy zamieszkiwały te tereny. - I należałoby sobie zadać pytanie, dlaczego brat zabijał brata? Historia pokazała, że na nienawiści budować się nie da. Da się budować zawsze na prawdzie - powiedział.
Wyraził pragnienie, żeby w przyszłym roku uroczystości upamiętniające 70. rocznicę "Krwawej Niedzieli" zostały zorganizowane wspólnie z urzędem miejskim i odbyły się na większą skalę.
Stwierdził, że skoro Parlament jest głuchy na głosy o ustanowienie 11 lipca Dniem Pamięci Pomordowanym na Wołyniu, to pozostaje zebranie 100 tys. podpisów i zgłoszenie projektu ustawy. - Może trzeba podjąć taką inicjatywę i pokazać rządzącym, że pamięć i prawda jest w tym wszystkim najważniejsza - powiedział.
Skomentuj artykuł