Rodzicu. Korepetycje są... bez sensu

(fot. Svadilfari / flickr.com / CC BY)
„Rzeczpospolita” / PAP / drr

Z korepetycji korzysta w Polsce ok. 300 tys. gimnazjalistów. Rodzice słono płacą za dodatkowe zajęcia, które nic nie dają uczniom - wynika z badania, które przeprowadził Instytut Badań Edukacyjnych, a informuje o tym "Rzeczpospolita".

To pierwsza w historii tak obszerna analiza tego zjawiska. Wzięło w niej udział ponad 4 tys. gimnazjalistów ze 150 szkół.

Gdy analitycy przejrzeli dane, okazało się, że korepetycje nie mają żadnego wpływu na wynik egzaminu. To oznacza, że setki milionów złotych, jakie co roku wydają rodzice na korepetycje, są pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.

Zdaniem cytowanego przez gazetę eksperta, badanie wskazuje również na patologię systemu oświatowego, bo dodatkowe wsparcie uczniowie powinni otrzymywać nieodpłatnie w szkole.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rodzicu. Korepetycje są... bez sensu
Komentarze (6)
KK
Karolina Kafka
30 listopada 2015, 04:06
czemu od jakiegoś czasu można zauważyć nagonke na nauczycieli? Korepetycje są przydatne a to że młodzież jest rozleniwiona a obecny system który Polska posiada nie uczy myślenia czy też zrozumienia materiału a jedynie tylko kopiuj i wklej [url]http://preply.com/pl/[/url]
H
Historyk_91
23 stycznia 2014, 10:28
I najlepiej żeby nauczycil musiał kolejne gdziny pracować za darmo!?.Poza tym młodzież coraz więcej czasu spędza na komputerze, nie potrafi wyszukiwać wiadomości w internecie, nie wspominając, że zapomina o książkach.  Może to w testach nie wychodzi , ale potrzeba nam młodzieży, która bedzie miała wiedzę i będzie umiała mysleć , a nie rozwiazywać testy.  Kiedyś to rodzice pomagali , ale teraz mają taki system pracy, że nawt w niedzielę muszą iśc do pracy, a wdzień powszedni pracuję często do późna . Należy winić system, który odbiera rodziców dzieciom. A dorośli wybierali rząd i taki mają . ... Jak zwykle... wszyscy dobrzy tylko ta wstrętna młodzież jest zła :( Przygotowuję się do zawodu nauczycielai niestety z moich obserwcji wynika, że oprócz środowiska w którym młodzież wzrasta (koledzy i koleżanki) to wpływ ma jeszcz postawa rodziców i nauczycieli. To nie jest tak że młodzież nie myśli. Owszem myśli tylko trzeba ich tego nauczyć. Gdyby każdy solidnie przyłożył się do swoich obowiązków: tak rodzice w sprawach wychowania jak i nauczyciele w sprawach edukacji korki byłby zbędne, lu byłyby dobrą powtórką do egzaminów. A co do pracy nauczycieli za darmo... no cóż, jeżeli nie podoba wam się zawód nauczyciela, który z założenia ma wspierać ucznia i poświęcać mu czas nie tylko w czasie lekcji ( na studiach są dyżury pracowników naukowych do których zawsze można się zwrócić z zapytaniem) to może czas najwyższy by zmienić zawód i nie blokować miejsca młodym ambitnym ? warto się nad tym zastanowić
S
Słaba
23 stycznia 2014, 10:10
Też udzielałam korepetycji z matematyki. Mam podobne obserwacje, jak @jazg. Jeśli uczeń ma duże zaległości (jeszcze z podstawówki), to właśnie korepetycje są bardzo dobrą okazją, żeby go systematycznie pouczyć i to nadrobić. Cenę za lekcję ustala się ponoć petrząc na to, jakim samochodem jeżdżą rodzice. Ja raczej nie miałam okazji tego sprawdaić, ale patrzyłam na inne rzeczy. (żdarzało mi się douczać kogoś za darmo, ale to już inna sprawa.) Wielu rodziców (z różnych powodów!) nie jest w stanie pomóc swoim dzieciom w nauce.
23 stycznia 2014, 09:39
Jestem ciekaw, skąd oni wiedzą, że te korki niczego nie dają. Ja kiedyś dawałem korki i uczniowie oraz uczennice zagrożeni 1, podnosili swój poziom, by na koniec regularnie otrzymywać 5. Korki dawałem z matmy. Uczniów, którzy nie chcieli się uczyć, żegnałem mówiąc im, że nie będę wyciągał kasy z kieszeni ich rodziców.
BK
Bartosz Klimek
23 stycznia 2014, 09:23
Przed wieloma już laty udzielałem korepetycji, głównie z matematyki i fizyki. Prawdę mówiąc, wcale się do tego bardzo nie paliłem, ale zdarzało się, że zrozpaczeni rodzice mnie wręcz błagali, żebym ich pociechom pomógł i gotowili byli nieźle zapłacić. Po dłuższym okresie doszedłem do wniosków zbliżonych do tegoż artykułu: niewiele te korepetycje dawały, bo dzieci (w zasadzie już młodzież) zwyczajnie nie chciały się uczyć, a do tego miały potężne zaległości jeszcze z podstawówki. Jak można dzieciom tłumaczyć funkcje czy wzory fizyczne, jak one nie rozumieją kolejności wykonywania działań arytmetycznych? Choć trzeba też przyznać, że czasem nauczyciele zwyczajnie nie potrafią przekazać uczniom prostych sposobów rozwiązywania zadań - wtedy nawet krótkie korepetycje potrafią zdziałać cuda. Idealnie byłoby, gdyby sami rodzice dzieciom pomagali, tyle że - nie oszukujmy się - ci rodzice to często ci sami ludzie, którzy kiedyś do mnie chodzili na korepetycje ;)
J
Justa
23 stycznia 2014, 09:11
I najlepiej żeby nauczycil musiał kolejne gdziny pracować za darmo!?.Poza tym młodzież coraz więcej czasu spędza na komputerze, nie potrafi wyszukiwać wiadomości w internecie, nie wspominając, że zapomina o książkach.  Może to w testach nie wychodzi , ale potrzeba nam młodzieży, która bedzie miała wiedzę i będzie umiała mysleć , a nie rozwiazywać testy.  Kiedyś to rodzice pomagali , ale teraz mają taki system pracy, że nawt w niedzielę muszą iśc do pracy, a wdzień powszedni pracuję często do późna . Należy winić system, który odbiera rodziców dzieciom. A dorośli wybierali rząd i taki mają .