"Jako rzecznik praw dziecka mam stać na straży praw dziecka do życia, do zdrowia i bezpieczeństwa. W związku z tym mam postulat do rządzących, do ministerstw, do wszystkich, którym na sercu leży bezpieczeństwo dzieci, aby program bezpieczeństwa antyterrorystycznego był wprowadzony (w szkołach - PAP) jak najszybciej. Wiemy, że jest narodowy program prowadzony od 2015 r., ale jego skutki są dosyć znikome, ponieważ były to szkolenia często dosyć teoretyczne" - powiedział rzecznik na konferencji przed szkołą podstawową, gdzie w poniedziałek doszło do ataku z użyciem broni i środków wybuchowych.
Pawlak podkreślił, że trzeba wypracować jak najszybciej, aby nowy rok szkolny rozpoczynał się w każdej szkole od szkolenia bezpieczeństwa.
"Potrzebujemy do tego specjalistów, nie tylko teoretyków, którzy napiszą broszury, ale też specjalistów, którzy potem wprowadzą to w życie. Musimy dbać o dzieci, by jako młoda cząstka społeczeństwa byli przygotowani do zachowań odruchowych, wtedy to bezpieczeństwo instytucjonalne wojska, policji i służb będzie wzmocnione przez to, że społeczeństwo, pedagodzy, nauczyciele też będą działać zgodnie z wypracowanymi odruchami" - mówił rzecznik.
W szkole w październiku 2017 r. odbyło takie szkolenie dla nauczycieli, do którego przeprowadzenia dyrektor szkoły zaprosiła emerytowanych żołnierzy, którzy służyli w Afganistanie.
"Byli wojskowi przez kilka dni sprawdzali szkołę, konkretny budynek. Ocenili niebezpieczeństwa, jakie są w okolicy i na tej podstawie po jakimś czasie przedstawili program ewakuacji, zabezpieczenia. Ten program został przedstawiony nie w formie szkoleń teoretycznych, ale praktycznych wszystkim nauczycielom. Szkoła ma ponad 500 uczniów, ponad 50 nauczycieli i kilkunastu pracowników obsługi i wszyscy zostali przeszkoleni. Uczniowie w tym zdarzeniu widzieli, jak się zachowywać. Gdy przyjechały służby, pani dyrektor przekazała dzieci na zewnątrz pod opiekę, bo w szkole było zabezpieczone wszystko co możliwe" - zaznaczył rzecznik.
Zdaniem RPD sprawy bezpieczeństwa w szkołach powinny być przedmiotem specjalnej debaty, może w czasie obrad okrągłego stołu edukacyjnego.
Rzecznik praw dziecka spotkał się w sali gimnastycznej szkoły ze wszystkimi uczniami. W trakcie spotkania, które było zamknięte dla mediów, Pawlak uhonorował dyrektor szkoły Danutę Kuczyńską i woźnego Krzysztofa Gorzyckiego odznakami honorowymi "Za zasługi dla ochrony praw dziecka" za postawę czasie ataku napastnika.
"Pani dyrektor wykazała się przezornością i troską w tym, że zorganizowała szkolenie. Sama się czegoś nauczyła o bezpieczeństwie razem z nauczycielami, a na koniec nauczyła swoich uczniów. Ta nauka nie poszła w las, bo dzięki tej nauce całą sytuację udało się zażegnąć. Panu Krzysztofowi dziękuje za odwagę, bo to była wielka odwaga, ktoś może powiedzieć, że złamane zostały procedury. Pobiegł wbrew poleceniu pani dyrektor po to, by ratować dzieci. (...) W czasie spotkania w sali gimnastycznej, gdy wchodziła pani dyrektor i pan Krzysztof, dzieciaki wstały i przez pięć minut biły brawo" - podkreślił RPO w rozmowie z dziennikarzami.
Rzecznik życzył zdrowia poszkodowanym w poniedziałkowym w ataku - Oliwce i pracownicy obsługi.
O poniedziałkowych wydarzeniach dziennikarzom opowiedział woźny Gorzycki. "Byłem w swoim pomieszczeniu w piwnicy. Jak zawsze około godziny 10.00 razem z kolegą zasiadłem do śniadania. Parę minut później usłyszałem huk. Myślałem, że to może świetlówka czy okno wyleciało. Nie zastanawiałem się, wybiegłem i ruszyłem na samą górę. W łączniku spotkaliśmy się z panią dyrektor, powiedziała żebym tam nie szedł. Zignorowałem jej słowa i poszedłem w kierunku tego mężczyzny. Jak go zobaczyłem, to spojrzałem mu w oczy. Nie mogę więcej powiedzieć, bo to jest objęte tajemnica śledztwa" - relacjonował woźny.
W Szkole Podstawowej nr 1 w Brześciu Kujawskim w poniedziałek 18-letni Marek N. przy użyciu starej, czarnoprochowej broni i materiałów wybuchowych ranił dwie osoby. Jedną z nich była pracownica obsługi, a drugą 11-letnia uczennica. Napastnika obezwładnił szkolny woźny.
Prokuratura Okręgowa we Włocławku w środę przedstawiła podejrzanemu trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy usiłowania zabójstwa wielu osób i sprowadzenia niebezpiecznego zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób poprzez wniesienie do szkoły i odpalenie materiałów wybuchów domowej produkcji oraz broni palnej. Sprawca w tym przypadku swojego zamiaru nie osiągnął ze względu na ucieczkę zagrożonych osób.
Koleje zarzuty to działanie z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia 11-letniej uczennicy oraz dopuszczenie się usiłowania zabójstwa woźnej. Mężczyzna spowodował u nich obrażenia skutkujące pobytem w szpitalu dłuższym niż tydzień. Według ustaleń prowadzących śledztwo napastnik obie osoby trafił kilka razy.
Marek N. został przez sąd aresztowany tymczasowo na trzy miesiące.
Skomentuj artykuł