Rząd proponuje nowy kontrakt społeczny dla nauczycieli

(fot. PAP/Rafał Guz)
PAP / jp

Rządowa strona negocjacyjna - prowadząca od kilkunastu dni dialog z nauczycielskimi związkami zawodowymi w ramach prezydium Rady Dialogu Społecznego - zaproponowała w piątek nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.

W materiałach przekazanych w piątek dziennikarzom wskazano, że według danych OECD obecnie w Polsce na jednego nauczyciela pracującego w szkole przypada 11 uczniów, przy europejskiej średniej na poziomie 15 uczniów. Analizy OECD wskazują także, że Polska jest na ostatnim miejscu pod względem tzw. godzin przy tablicy spędzanych przez nauczyciela. W naszym kraju jest to ok. 564 godzin rocznie (co daje średnią 3,15 h dziennie), podczas gdy średnia państw OECD wynosi 778 godzin (o ponad 1/3 więcej niż w przypadku Polski).

W materiałach podniesiono, że w latach 2006-2018 populacja dzieci i młodzieży do 19. roku życia spadła o ok. 16 proc. W tym samym czasie liczba nauczycieli wzrosła o ok. 9 proc. (dane MEN). "Jesteśmy zatem świadkami strukturalnej zmiany w obszarze oświaty, która wymaga reakcji i dialogu pomiędzy związkami zawodowymi a rządem i samorządami" - wskazano.

DEON.PL POLECA

Jak oceniono, intensywne rozmowy na temat podwyżek dla nauczycieli - prowadzone od kilkunastu dni - są okazją do szerszej dyskusji na tematy strukturalne, fundamentalne dla systemu nauczania. Podkreślono, że głównym celem państwa, nauczycieli, a zwłaszcza rodziców jest to, aby dzieci i młodzież otrzymywały najlepsze nauczanie.

W związku z tym - jak wskazano - strona rządowa wyszła z ofertą nowej umowy społecznej, uwzględniającej zarówno trend demograficzny (spadającą liczbę uczniów), jak i naturalne odejścia nauczycieli z zawodu (np. w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego).

Propozycja przewiduje znaczący wzrost wynagrodzeń, uwzględniający także systemowy skok efektywnościowy - zwiększenie wymiaru pensum w kierunku średniej OECD w dwóch wariantach. Wymiernym efektem nowego kontraktu społecznego są wyższe wynagrodzenia, które już w 2023 roku wyniosą - w zależności od wybranego wariantu - dla nauczyciela dyplomowanego 7700 zł lub 8100 zł brutto miesięcznie.

Podwyżki obejmą wszystkie grupy nauczycieli (stażystów, kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych). W przypadku ostatniego stopnia awansu zawodowego zakładane są podwyżki od 2100 złotych do nawet 2500 złotych miesięcznie w ciągu czterech lat.

"Zakładamy, że średnio nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzyma w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 - 6128 zł, 2021 - 6653 zł, 2022 - 7179 zł, 2023 - 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 - 6335 zł, 2021 - 7434 zł, 2022 - 7800 zł, 2023 - 8100 zł" - podniesiono w materiałach przekazanych mediom.

Zwiększenie pensum byłoby kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 roku. Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tys. rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry.

W materiałach przekazano, że zaprezentowane przez stronę rządową rozwiązania są dodatkową ofertą obok złożonych już wcześniej zapewnień i inicjują dialog w sprawie struktury wynagrodzeń nauczycieli. "Po stronie rządowej jest otwartość do kontynuacji dialogu w tej sprawie, a proponowane rozwiązanie trzeba traktować jako wstępne. Jego szczegóły powinny zostać wypracowane w dialogu ze środowiskiem nauczycielskim" - podkreślono.

W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu, minister edukacji narodowej Anna Zalewska zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc. zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą - od stycznia 2019 r. (w zależności od stopnia awansu wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrosło od stycznia od 121 zł do 166 zł brutto).

Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać - zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji - we wrześniu 2019 r. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać styczniu 2020 r.

Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rząd proponuje nowy kontrakt społeczny dla nauczycieli
Komentarze (4)
AB
Aleksander Borowski
5 kwietnia 2019, 22:00
Po sędziach nauczciele stają się" wrogami ludu".Reżimy autortarne z natury nie lubią ludzi wykształconych.Ludzmi prostymi łatwej można manipulować."Elitki(wg.nowomowy pisu)nie są potrzebne,niewykształconych łatwiej przkonać do wycinki Puszczy Białowieskiej,likwidacji niezależnegood partii sądownictwa,loikwidacjimediów nierządowych itp.Kazy z nas doświadczy tego co teraz doświdczają n-le i sędziowie.
5 kwietnia 2019, 14:30
To co rząd proponuje to raczej publicystyka, a nie odpowiedź na postulaty zgłaszane przez środowisko nauczycieli. Rząd Kaczyńskiego nie przejmuje się strajkiem, bo z badań opinii publiczne jwynika, że ten strajk budzi mieszane uczucie i nie spowoduje znaczących strat sondażowych , więc rządząc elita nie ma żadnego interesu aby spełnić postulaty. Estbalishment pieniędze już wydał, tam gdzie badania wskazuję, że elita zyska najwięcej.  Słupki sondażowe to jedyna rzecz, które interesuje rządzących. Zwłaszcza, że zasłużeni funkcjonariusze na czele z Beatą Szydło już przeliczają diety w euro, więc cała sprawa ich niewiele interesuje.
RC
Robert C
5 kwietnia 2019, 13:54
Zawód nauczyciela niestety cieszy się coraz mniejszym uznaniem. Jeśli nauczyciele wezmą za zakładników egzaminowane dzieci, będzie to kolejne tąpnięcie w tym względzie i równia pochyła. Są takie rzeczy których nie robi się dla pieniędzy. Pomijam już przewodniczącego Broniarza i podobnych aparatczyków, którzy grają własną grę.
AB
Aleksander Borowski
6 kwietnia 2019, 21:57
Za to panowie ze Srebrnej mają poważanie, i imponują gawiedzi,a nauczyciele pracują....cóż ,to frajerzy.Powinni się rozmnażac i porzucic celibat, to może dostaną 500+. Oto myśl rządzących populistów.