Sąd zdecyduje o losie rodziców Szymona

(fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / psd

Zdaniem rzecznik bielskiej prokuratury Małgorzaty Borkowskiej zasadniczym powodem wystąpienia o areszt dla obojga zatrzymanych jest obawa matactwa. Oboje przez ponad dwa lata ukrywali się przed organami ścigania i starali się zacierać ślady zbrodni.

Rzecznik powiedziała, że w poniedziałek po południu śledczy spodziewają się wyników porównawczych DNA, które mają potwierdzić, że podejrzani są rodzicami Szymka. Oni sami potwierdzili to już po zatrzymaniu. O wynikach prokuratura badań poinformuje we wtorek.

Prokuratura zarzuca domniemanej matce dziecka Beacie Ch. zabójstwo. Przesłuchiwana w niedzielę kobieta nie przyznała się do winy. Uczynił to natomiast jej konkubent Jarosław R., któremu prokurator zarzucił nieudzielenie pomocy dziecku, które znajdowało się w położeniu zagrażającym życiu, w połączeniu z nieumyślnym doprowadzeniem do śmierci. Za czyn, który zarzucono kobiecie, grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia.

DEON.PL POLECA

Oboje złożyli obszerne wyjaśnienia, których prokuratura nie ujawnia. Wiadomo jedynie, ze istnieją w nich rozbieżności. Rzecznik prokuratury w rozmowie z dziennikarzami powiedziała w poniedziałek, że śledczy będą je teraz weryfikowali. Prokuratura nie wyklucza w przyszłości konfrontacji oskarżonych.

Małgorzata Borkowska powiedziała w poniedziałek, że w tej sprawie przesłuchana została dorosła córka podejrzanej. Media informowały, że podejrzana mogła pokazywać policjantom i służbom pomocy społecznej dziecko córki jako własne, by zmylić policjantów i odsunąć od siebie podejrzenia. - Była przesłuchana w charakterze świadka na policji w Będzinie. Wszystkie okoliczności, o których donoszą media, będą weryfikowane - powiedziała.

Borkowska powiedziała, że w sprawie będą badane różne wątki. Śledczy przyjrzą się między innymi działaniom policji, której funkcjonariusze odwiedzali wszystkie rodziny w województwie śląskim z dziećmi płci męskiej w podobnym wieku co Szymek. Rodziny z Będzina nie powiązano wówczas z dzieckiem. Przyjrzą się także będzińskiemu ośrodkowi pomocy społecznej, który - już po śmierci dziecka - miał kontakt z zatrzymanymi. - Wszystkie te wątki będą drobiazgowo wyjaśniane. Postępowanie jest bardzo trudne. Myślę, że sprostamy temu, ale musimy mieć trochę czasu - powiedziała Borkowska.

Podejrzani byli od kilku dni poszukiwani. W sobotę późnym wieczorem wrócili do swego mieszkania w Będzinie. Wówczas sąsiedzi poinformowali policję. Oboje zostali zatrzymani.

Zdaniem przedstawicieli będzińskiego magistratu to zupełnie przeciętna rodzina, która dotychczas nie zdradzała niczego niepokojącego. - Według wywiadów środowiskowych, rodzina nie budziła zastrzeżeń. Dzieci były zadbane, czyste i zdrowe, a mieszkanie schludne i dobrze wyposażone. Rodzina nie była objęta nadzorem kuratorskim - powiedziała PAP rzeczniczka Urzędu Miasta w Będzinie Agnieszka Siemińska. Według niej, przełomem w tej sprawie był anonimowy telefon do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Osoba przedstawiająca się jako sąsiadka niedawno poinformowała, że w mieszkającej obok rodzinie od dłuższego czasu nie widziała jednego z dzieci - Szymona.

Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie.

Pod koniec kwietnia bieżącego roku bielska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie śmierci chłopca o nieznanej tożsamości. Nie wykryto sprawców przestępstwa. Obecnie zostało automatycznie wznowione.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sąd zdecyduje o losie rodziców Szymona
Komentarze (1)
2C
27 czerwca 2012
10 stycznia 2013, 08:40
Sprawa tajemniczej śmierci małego Szymona z Cieszyna została wreszcie wyjaśniona. W niedzielę 24 czerwca jego rodzice zostali zatrzymani - matka usłyszała zarzut zabójstwa. Rodzice przyznali się do wrzucenia ciała chłopca do wody, ale nie do zabicia dziecka. Podają sprzeczne wersje zdarzeń: matka twierdzi, że Szymon zginął podczas zabawy z siostrą. Ojciec mówi, że Szymuś wyślizgnął się kobiecie z rąk. Pobity i ciężko ranny. Umierał sam, pozostawiony na pastwę wyrodnych rodziców. A wystarczyło, żeby zadzwonili na pogotowie... Niestety Beata Ch. (40 l.) i jej konkubent Jarosław R. (41 l.), bojąc się odpowiedzialności, po prostu patrzyli, jak ich dziecko umiera. Jak zwierzęta! Sąd zdecydował o ich areszcie na 3 miesiące. Matce Szymusia postawiono zarzut zabójstwa, grozi jej 25 lat więzienia. Jej konkubent odpowie za nieudzielenie pomocy. Para przez 2 lata wodziła śledczych za nos, posuwając się nawet do zabrania podstawionego dziecka - wnuka Beaty Ch. - na szczepienie zamiast Szymonka. Ciałko 1,5-rocznego Szymona znaleziono 19 marca 2012 r. Leżało w wodzie już kilka dni. Zidentyfikowano je dopiero po anonimowym telefonie sąsiadki, która wyznała, ze bardzo dawno nie widziała syna Beaty Ch. - Szymona. Obecnie śledczy mają już wyniki badań porównawczych DNA, które ostatecznie potwierdzą czy Beata Ch. i Jarosław R. są rodzicami Szymonka. Oni sami potwierdzili tę informację po zatrzymaniu.