Schetyna - Ziobro 1:0
Europoseł powoływał się na chroniący go immunitet. Uwzględnienie jego zażalenia oznaczałoby odrzucenie pozwu przeciw niemu. Sąd uznał, że immunitet parlamentarny nie obejmuje wszystkich wypowiedzi posła, a tylko te, które łączą się ściśle z wykonywaniem mandatu poselskiego.
Sprawa dotyczy procesu o ochronę dóbr osobistych, jaki wicepremier, szef MSWiA wytoczył Ziobrze za jego wypowiedź w Radiu Maryja z 17 marca. Były minister sprawiedliwości mówił wówczas m.in., że Schetyna jest "ciemną postacią, nie szarą eminencją, a ciemną postacią tego rządu".
Wicepremier domaga się od Ziobry przeprosin, które miałyby zostać opublikowane w Radiu Maryja, Radiu ZET oraz w "Gazecie Wyborczej", a także wpłaty 30 tys. zł na cele charytatywne.
Podczas rozpoczętego w lipcu procesu pełnomocnik Ziobry domagał się odrzucenia pozwu Schetyny. Jak podnosił, Ziobro, dopuszczając się krytyki rządu, działał w ramach immunitetu. Stanowiska tego nie podzielił wówczas sąd i oddalił zarzut o niedopuszczalności drogi sądowej. "Poseł korzysta z immunitetu, ale dotyczy to wyłącznie działalności poselskiej. Udzielanie wywiadu nie jest działaniem związanym z pełnieniem mandatu posła lub europosła" - stwierdziła w uzasadnieniu sędzia Regina Kurek.
Tę argumentację podzielił dziś sąd apelacyjny, rozpoznając zażalenie Ziobry.
Według Schetyny, Ziobro naruszył jego dobra osobiste, mówiąc m.in. że "z całą pewnością jest taką ciemną postacią, nie szarą eminencją, a ciemną postacią tego rządu"; "człowiekiem, o którym się mówi, że odpowiada za wszystkie takie ciemne sprawki, które są związane m.in. z nadużywaniem służb specjalnych przeciwko opozycji".
Powołując się również na wypowiedzi "niektórych posłów PO z kuluarów", Ziobro stwierdził, że jest to "człowiek od brudnych zadań, jego postać jest szczególna, więc jeżeli jest ktoś z nim związany, to rzeczywiście może cieszyć się później poczuciem bezkarności, takie są podejrzenia".
Po opublikowaniu informacji na temat pozwu Ziobro powiedział PAP, że z przyjemnością czeka na proces, ponieważ będzie mógł w jego trakcie wykazać, iż "liderzy Platformy wykorzystują organy państwa do walki politycznej".
Podkreślił, że zamierza powołać na świadków m.in. premiera Donalda Tuska i marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Ziobro zachęcił też do obserwowania procesu, bo - jak mówił - w jego trakcie wykaże naciski na organy państwa, "które dzieją się tu i teraz".
- Nie można bezkarnie opluwać i kłamać, dlatego jest ten proces i postępowanie. Jestem przekonany, że to nauczy eurodeputowanego Zbigniewa Ziobrę kultury politycznej - mówił z kolei w lipcu w dniu rozpoczęcia procesu Schetyna.
Zdaniem polityka PO, "trzeba walczyć o standardy w polskiej polityce". - Polityk nawet tak znany jak minister, a obecnie poseł Ziobro, a może właśnie taki polityk, powinien wiedzieć co mówi, bo jest osobą publiczną - podkreślił Schetyna.
Schetynę przed sądem reprezentuje kancelaria byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Sam Ćwiąkalski nie występuje w tej sprawie, gdyż - jak powiedział w rozmowie z PAP - uważa to za niestosowne.
Skomentuj artykuł