Sejm nie powoła komisji do kontroli specsłużb?
MSW poinformowało posłów z komisji ds. służb specjalnych, że w tej kadencji najprawdopodobniej nie trafi do Sejmu projekt ustawy o Komisji Kontroli Służb Specjalnych - dowiedziała się w czwartek PAP w speckomisji. Powodem mają być wątpliwości konstytucyjne.
Projekt dotyczący niezależnej, sześcioosobowej komisji MSW przedstawiło w październiku 2013 r. Zgodnie z nim komisja miałaby kontrolować, czy działania cywilnych i wojskowych służb specjalnych są zgodne z prawem, w szczególności w zakresie praw i wolności obywatelskich. Chodzi m.in. o czynności operacyjno-rozpoznawcze służb, przetwarzanie przez nie danych osobowych obywateli oraz uzyskiwanie ich billingów. Komisja miała dostać prawo wglądu w materiały tajnych służb.
Informację PAP, że najprawdopodobniej projekt nie trafi do Sejmu w tej kadencji, potwierdzili koalicyjni i opozycyjni posłowie ze speckomisji. - Tak, padła taka informacja. Ministerstwo posiada opinie prawne, z których wynika, że opracowanie takiej ustawy nie jest takie proste, albowiem są rozbieżności z konstytucją. W związku z tym prawnicy zastanawiają się, co trzeba zrobić, żeby rzeczywiście zgodnie z konstytucją można było taką ustawę przeprowadzić - powiedział PAP przewodniczący speckomisji Zbigniew Sosnowski (PSL).
Z kolei wiceprzewodnicząca Beata Mazurek (PiS) powiedziała, że wiceszef MSW Piotr Stachańczyk przekazał posłom, że "ustawy dotyczącej komisji kontroli nad służbami w tej kadencji Sejmu najprawdopodobniej nie będzie, ponieważ są poważne zastrzeżenia co do jej zgodności z konstytucją".
Pytany o to szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz powiedział dziennikarzom w Szczecinie, że to, czy projekt ustawy trafi w tej kadencji do Sejmu, zależy od tempa prac nad nim. Jak mówił, projekt należy jeszcze dopracować, ponieważ budzi sporo kontrowersji konstytucyjnych. Chodzi m.in. o relacje między nowym organem a sejmową komisją ds. służb specjalnych.
Na czwartkowym posiedzeniu speckomisji przedstawiciele MSW i służb specjalnych przedstawili posłom informację o współczesnych środkach wywiadu elektronicznego i na temat programu PRISM.
Ujawnił go w czerwcu 2013 r. były współpracownik amerykańskich służb wywiadowczych Edward Snowden. Z jego informacji wynika, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) w ramach programu PRISM prowadzi masową inwigilację elektroniczną obywateli, obejmującą także sojuszników Stanów Zjednoczonych.
Elżbieta Radziszewska (PO) powiedziała PAP, że w aferze PRISM "nie ma śladów polskich". Podobnie zapewniał Stachańczyk. - Nic nie wiem o polskich śladach w aferze PRISM - powiedział.
Z kolei zdaniem Mazurek "wygląda na to, że służby kontrolują to, co dzieje się w cyberprzestrzeni". - Ale tak naprawdę trzeba mieć świadomość tego, że to wszystko, co wrzucamy do internetu, (...) może być przedmiotem analiz nie tylko naszych służb, ale też służb zewnętrznych - powiedziała.
Stanisław Wziątek (SLD) ocenił, że z informacji służb wynika, "że nie jest źle, ale powinno być lepiej". - Wszystkie informacje i dane prezentują nam obraz, że nie były prowadzone działania wobec polityków i interesów gospodarczych Polski - powiedział o aferze PRISM.
Projekt ustawy o Komisji Kontroli Służb Specjalnych to element reformy służb specjalnych. Zapowiedzieli ją w maju 2012 r. premier Donald Tusk i szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Mówili m.in. o powołaniu apolitycznego zespołu do kontroli pracy służb, m.in. działań operacyjnych; rozpatrywania skarg obywateli itp.
Zgodnie z projektem komisja podlegałaby Sejmowi, który wybierałby jej członków na sześcioletnią kadencję bezwzględną większością głosów. Przewodniczącym komisji byłby sędzia. Jej członkowie mieliby immunitet, uchylany przez Sejm.
Komisja pracowałaby niejawnie. W projekcie zapisano, że jej szef mógłby informować opinię publiczną o wynikach kontroli, "gdy dotyczą one praw i wolności obywatelskich". Co roku komisja przedstawiałaby Sejmowi jawną informację o wynikach swych działań, a speckomisji, prezydentowi i premierowi - informację niejawną.
W Sejmie trwają prace nad projektami nowych ustaw o ABW i AW. W środę do ich rozpatrzenia powołano podkomisję.
Skomentuj artykuł