Sejm przyjął nowelizację ustawy o IPN
Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Zmienia ona zasady wyboru władz Instytutu i poszerza dostęp do akt w nim zgromadzonych.
Za nowelizacją głosowało 273 posłów, przeciw było 149, od głosu wstrzymała się jedna osoba. Teraz nowelizacja trafi do Senatu.
Wcześniej Sejm odrzucił poprawki PiS do projektu zgłoszone w drugim czytaniu. Posłowie przyjęli jedynie trzy poprawki PO. Najważniejsza stanowi, że dzisiejsze Kolegium IPN, które według projektu zastąpiłaby nowa Rada IPN, nie będzie mogło ogłosić w br. konkursu na nowego prezesa IPN (kadencja Janusza Kurtyki wygasa w końcu br.).
Nowelizacja zachowuje generalną zasadę, że każdy obywatel ma dostęp tylko do swojej teczki (co jest prawem od 1999 r.). Od 2007 r. jawne i dostępne dla każdego są teczki osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie.
Zgodnie z uchwaloną nowelą, w miejsce dzisiejszego 11-osobowego Kolegium IPN powołana będzie dziewięcioosobowa Rada IPN - wywodzącą się m.in. ze środowisk naukowych. Będzie miała większe kompetencje niż będące ciałem doradczym Kolegium - m.in. ma ustalać priorytetowe tematy badawcze i rekomendować kierunki działań IPN; opiniowałaby też powoływanie i odwoływanie szefów pionów IPN; członkiem Rady mogłaby być tylko osoba, która ma tytuł naukowy z nauk humanistycznych lub prawnych; dziś nie jest to warunkiem zasiadania w kolegium IPN;
Ponadto prezesa IPN powoływać i odwoływać ma Sejm zwykłą większością głosów; dziś jest to większość 3/5. Odwołanie prezesa, na wniosek Rady IPN, byłoby możliwe m.in. w przypadku odrzucenia jego rocznego sprawozdania przez Radę bezwzględną większością głosów. Dziś ewentualne odrzucenie sprawozdania przez Sejm lub Senat nie rodzi żadnych skutków prawnych.
IPN ma dawać obywatelowi oryginały akt służb specjalnych PRL na jego temat (chyba, że byłyby w złym stanie - wtedy byłyby to kopie) i bez anonimizacji jakichkolwiek danych osobowych.
Kandydatów do Rady IPN wskazywałoby Zgromadzenie Elektorów, wyłaniane przez renomowane uczelnie oraz Instytuty Historii i Studiów Politycznych PAN. Spośród tych kandydatów członków Rady wybierałyby Sejm (pięciu z 10 kandydatów) i Senat (dwóch z czterech). Prezydent RP wybierałby dwóch członków spośród zgłoszonych mu przez krajowe rady sądownictwa i prokuratury. Dziś siedmiu członków Kolegium wybiera Sejm; dwóch - Senat; dwóch - prezydent.
Ponadto m.in. wykreślono artykuł o odmowie udostępniania akt służb PRL osobom, których służby te traktowały jako "tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji". Taki obowiązujący zapis spowodował odmowę udostępnienia przez IPN wielu osobom akt służb PRL na ich temat, m.in. Lechowi Wałęsie. Osoba, która dostała wgląd w swe akta z IPN (a nie była oficerem lub agentem służb PRL), może zastrzec, że nie będą udostępniane informacje ujawniające jej pochodzenie etniczne lub rasowe, przekonania religijne, przynależność wyznaniową oraz dane o stanie zdrowia, życiu seksualnym i stanie majątkowym.
Wykreślono zapis o anonimizowaniu danych osobowych osób trzecich w udostępnianych aktach, bo przemawia za tym "zasada jawności życia publicznego". IPN ma - bez zmian - cztery miesiące na udostępnianie akt obywatelowi w IPN. Dodano zapis, że IPN udostępnia w siedem dni dokumenty, których sygnatury są znane, a ich odnalezienie nie wymagałoby dodatkowych kwerend. Do końca 2012 r. IPN miałby opublikować inwentarz archiwalny.
PiS w poprawkach m.in. wnosił, by zachować sejmową większość 3/5 głosów dla odwołania prezesa IPN. Był także m.in. za skreśleniem z projektu artykułu, że Rada IPN ustalałaby priorytetowe tematy badawcze i rekomendowała kierunki działań IPN.
Ponadto PiS chciało też skreślenia zapisów projektu, że IPN miałby w ciągu siedmiu dni wydawać obywatelowi akta, których sygnatury są znane oraz że do końca 2012 r. IPN miałby opublikować inwentarz archiwalny.
Arkadiusz Mularczyk (PiS) przed głosowaniem nad tą ostatnią kwestią pytał o opinię Instytutu w sprawie. Jak wskazywał poseł PiS, inwentaryzacji ma zostać poddanych 24 mln jednostek archiwalnych.
Sprawozdawca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Wojciech Wilk (PO) odpowiadając przypomniał, że podczas prac w komisji termin wydłużono i zaproponowano inwentaryzację właśnie do końca 2012 roku. Dodał, że prezes Kurtyka miał negatywną opinię w tej sprawie, twierdząc - jak mówił Wilk - że w tak krótkim czasie nie da się tego zrobić. - Instytucja z budżetem 210 mln zł zatrudniająca 2 tys. pracowników i ponad tysiąc archiwistów, jeżeli ustali sobie pewne priorytety, to na pewno to zadanie może być wykonane - wskazywał jednak Wilk. Dodawał, że "chodzi o przełamanie pewnego marazmu urzędniczego, bo zazwyczaj każda instytucja broni się przed zadaniami, które należy wykonać w terminie".
Instytut krytycznie oceniał nowelizację i wskazywał, że po jej przyjęciu będzie skrajne upolityczniony. W jego ocenie, propozycje projektu są niebezpieczne i nierealne. - Prezes IPN będzie zakładnikiem i bieżącej sytuacji politycznej, i swoich aktualnych relacji z Radą IPN - oceniał wcześniej podczas dyskusji nad zmianami prezes IPN.
Skomentuj artykuł