Seremet: wykluczamy zamach w Smoleńsku

Seremet: wykluczamy zamach w Smoleńsku
Prokurator generalny Andrzej Seremet (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / psd

Prokuratura wojskowa wykluczyła, by w czasie lotu do Smoleńska doszło do zamachu; wątek organizacji lotu wyłączono z głównego śledztwa i przekazano Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga - oświadczył w piątek Prokurator Generalny Andrzej Seremet.

To dwie najważniejsze informacje z konferencji podsumowującej prawie rok śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Według Seremeta, w tym czasie polscy prokuratorzy wojskowi "wyczerpali wszelkie czynności dowodowe" mogące potwierdzić lub zaprzeczyć, by w trakcie lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 95 innych osób do Smoleńska na uroczystości katyńskie, doszło do zamachu. "Prokuratorzy zakończyli badanie tego wątku, nadal badane są inne ewentualności" - oświadczył Prokurator Generalny.

Wątkiem organizacji lotu prezydenta do Smoleńska zajmie się Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Odpowiednie materiały zostały wyłączone z akt głównego śledztwa.

Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej przedłużone do 10 października

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej zostało przedłużone do 10 października 2011 roku - poinformował w piątek naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski. Do tej pory termin śledztwa był zakreślony do 10 kwietnia.

Parulski poinformował także, że materiały śledztwa obejmują już 132 tomy akt jawnych i 21 tomów akt wydzielonych. Prokuratorzy przesłuchali już ponad 500 świadków.

Naczelny prokurator wojskowy przypomniał, że do Rosji polska prokuratura skierowała siedem wniosków o pomoc prawną.

"Do dzisiaj nie wpłynęły do polskiej prokuratury materiały z czynności przeprowadzonych w Rosji przez polskich prokuratorów w lutym" - powiedział Parulski. Chodzi o protokoły z zeznań przesłuchanych wówczas w Moskwie kontrolerów. Prokuratura oczekuje ciągle także m.in. na dokumenty z badań miejsca katastrofy przez polskich archeologów w październiku zeszłego roku.

Rozważania o zarzutach są czystą spekulacją

Jakiekolwiek wnioskowanie o zarzutach, czy umorzeniu wątków, są czystą spekulacją - powiedział w piątek szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg odnosząc się do przekazania cywilnej prokuraturze wątku organizacji lotu.

Dodał, że z samego wyłączenia ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej wątku organizacji lotu nie można na razie wyciągać dalej idących wniosków. "Prokuratorzy mają swój pogląd prawny, co do oceny tych materiałów pod względem wyczerpania znamion czynów zabronionych, ale jest to ich prywatny pogląd, nie na użytek publiczny" - powiedział Szeląg.

Prokuratorzy poinformowali wcześniej, że wątek organizacji lotu wyłączono z głównego śledztwa. "Wątek ten dotyczy działalności osób nie pełniących czynnej służby wojskowej, zaangażowanych w różny sposób w przygotowanie i organizację wizyt premiera 7 kwietnia i prezydenta 10 kwietnia" - zaznaczył Szeląg. Dodał, że prokuratura wojskowa nadal bada organizację lotu z 10 kwietnia w zakresie, który dotyczy wojskowych.

Naczelny Prokurator Wojskowy gen. Krzysztof Parulski wskazał, że postępowanie to będdzie dotyczyć okresu od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r., chodzi o ewentualność niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, KPRM, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z wizytami w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).

Jak powiedział Parulski, akta z tego wątku, łącznie 35 tomów, zostały na razie przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Ona formalnie zdecyduje, która konkretnie prokuratura ma prowadzić odrębne, autonomiczne śledztwo w tym zakresie - ma to być Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, której prokuratorzy zapoznawali się już z aktami tego śledztwa.

Lądowanie Jaka-40 - do odrębnego postępowania

Lądowanie samolotu Jak-40 w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. rano to wątek wyłączony do odrębnego postępowania karnego ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej - poinformował w piątek naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski.

Jak powiedział Parulski, 25 marca wydano postanowienie odnośnie zawiadomienia dowódcy Sił Powietrznych gen. Lecha Majewskiego, złożonego pod koniec lutego.

Zawiadomienie dotyczyło lądowania samolotu Jak-40 w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. przed katastrofą Tu-154M. Samolotem tym przywieziono do Rosji dziennikarzy, którzy mieli obsługiwać wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

Zawiadomienie, jak powiedział Parulski, dotyczy "sprowadzania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym". Piloci Jaka-40 mieli wylądować poniżej minimalnych warunków pogodowych i przy braku zgody kontroli naziemnej. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Już w chwili lądowania Jaka-40 warunki na lotnisku były bardzo trudne. Według komisji Dowództwa Sił Powietrznych, która badała incydent lotniczy z udziałem samolotu, Jak-40 wylądował przy podstawie chmur 60 m i widzialności poniżej kilometra. Warunki minimalne dla lotniska w Smoleńsku do widzialność 1000 m i podstawa chmur - 100 m. Według opublikowanych przez MAK stenogramów rozmów kontrolerzy ze Smoleńska nie widzieli samolotu i zamierzali go skierować na drugi krąg.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Seremet: wykluczamy zamach w Smoleńsku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.