"Słowa prezydenta dotknęły nas wszystkich"

(fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
PAP / drr

Premier Donald Tusk powiedział w środę, że słowa prezydenta USA Baracka Obamy o "polskim obozie śmierci" dotknęły wszystkich Polaków. Nie możemy akceptować tego typu słów nawet, jeśli wypowiada je przywódca zaprzyjaźnionego z nami mocarstwa - oświadczył Tusk.

- Zawsze reagujemy w taki sam sposób wtedy, kiedy ignorancja, niewiedza, zła wola doprowadzają do takiego wypaczania historii - szczególnie dotkliwego dla nas, tu w Polsce, w kraju, który wycierpiał, jak żaden inny w Europie w czasie II wojny światowej - to dla Polski (...) sprawa, obok której nie możemy przejść obojętnie - zaznaczył Tusk. - Tu w Polsce nie możemy akceptować tego typu słów nawet, jeśli wypowiada je przywódca zaprzyjaźnionego z nami mocarstwa - podkreślił polski premier.

Dodał, że "od przyjaciół oczekujemy w sprawach tak ważnych, jak pamięć o II wojnie światowej rzetelności, staranności i szacunku". - W relacjach polsko-amerykańskich, w relacjach przyjaznych szacunek wobec mniejszego partnera powinien być najbardziej rozpoznawalnym znakiem tych relacji - zaznaczył.

- To być może paradoksalnie bardzo dobra okazja dla amerykańskiej administracji, dla Amerykanów i dla prezydenta Stanów Zjednoczonych, aby wesprzeć Polskę w jej działaniach na rzecz prawdy historycznej, na rzecz właściwych sformułowań, właściwych ocen tego, co działo się w czasie II wojny światowej na ziemiach polskich i w całej Europie - oświadczył Tusk.

W jego opinii, to ważne dla Stanów Zjednoczonych, bo w II wojnie światowej ginęli także amerykańscy żołnierze. - Jeśli polskie obozy śmierci, to z czyich rąk ginęli amerykańscy żołnierze? Jeśli polskie obozy śmierci, to z czyich rąk wuj prezydenta Stanów Zjednoczonych wyzwalał obóz koncentracyjny Buchenwald? - pytał premier.

Według niego, "kiedy ktoś mówi 'polskie obozy śmierci', to tak jakby nie było nazistów, nie było niemieckiej odpowiedzialności, tak jakby nie było Hitlera".

- Dlatego nasza polska wrażliwość na tego typu sytuacje ma zdecydowanie większe znaczenie niż tylko poczucie narodowej dumy. Ta prawda o II wojnie światowej ma znaczenie i musi mieć znaczenie także dla wszystkich innych narodów - podkreślił szef rządu.

Jestem przekonany, że naszych amerykańskich przyjaciół stać na bardziej dobitną reakcję, być może raz na zawsze eliminującą tego typu pomyłki, jak mówienie o "polskim obozie śmierci" - powiedział premier.

Jak dodał, "przyjmuje do wiadomości" słowa rzecznika Obamy, ale - jak zaznaczył - "wydaje się, że dla USA, bardziej nawet niż dla Polski, byłoby rzeczą ważną, aby z tej sytuacji wyjść z klasą". - Tak się postępuje wobec sprawdzonych przyjaciół, ale tak się też postępuje we własnym dobrze rozumianym interesie. Sądzę, że stać na takie zachowanie naszych sojuszników.

Prezydent USA użył określenia "polski obóz śmierci" podczas uroczystości pośmiertnego uhonorowania Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności.

 

Oświadczenie premiera Donalda Tuska o słowach Baracka Obamy

Wczorajsze słowa pana prezydenta Stanów Zjednoczonych pana Baracka Obamy o polskich obozach śmierci dotknęły wszystkich Polaków. Zawsze reagujemy w taki sam sposób wtedy, kiedy ignorancja, niewiedza, zła wola doprowadzają do takiego wypaczania historii - szczególnie dotkliwego dla nas tu w Polsce, w kraju, który wycierpiał jak żaden inny w Europie w czasie II wojny światowej. To dla Polski, dla naszego państwa, ale też dla wszystkich rodaków, sprawa, obok której nie możemy przejść obojętnie.

Tu w Polsce nie możemy akceptować tego typu słów nawet, jeśli wypowiada je przywódca zaprzyjaźnionego z nami mocarstwa, a może szczególnie wtedy, ponieważ od przyjaciół oczekujemy w sprawach tak ważnych jak pamięć o II wojnie światowej rzetelności, staranności i szacunku. W relacjach polsko-amerykańskich, w relacjach przyjaznych szacunek wobec mniejszego partnera powinien być najbardziej rozpoznawalnym znakiem tych relacji.

Ale to nie jest tylko kwestia polskiej uzasadnionej wrażliwości w sprawach nazistowskich niemieckich obozów koncentracyjnych, które zostały ulokowane na polskiej ziemi po to, aby mordować Żydów, ale także Polaków i inne narodowości.

To dzisiaj przede wszystkim problem reputacji Stanów Zjednoczonych. Oczekujemy zaangażowania się Amerykanów właśnie w związku z tą wypowiedzią w nasze starania, w nasze działania, które pozwolą raz na zawsze wyeliminować te fałszywe i dla nas jakże niesprawiedliwe sformułowania.

To być może paradoksalnie bardzo dobra okazja dla amerykańskiej administracji, dla Amerykanów i dla prezydenta USA, aby wesprzeć Polskę w jej działaniach na rzecz prawdy historycznej, na rzecz właściwych sformułowań, właściwych ocen tego, co działo się w czasie II wojny światowej na ziemiach polskich i w całej Europie.

To ważne dla Stanów Zjednoczonych, bo w II wojnie światowej ginęli także amerykańscy żołnierze.

Jeśli "polskie obozy śmierci", to z czyich rąk ginęli amerykańscy żołnierze? Jeśli "polskie obozy śmierci", to z czyich rąk wuj prezydenta Stanów Zjednoczonych wyzwalał obóz koncentracyjny Buchenwald? Kiedy ktoś mówi "polskie obozy śmierci", to jakby nie było nazistów, nie było niemieckiej odpowiedzialności, tak jakby nie było Hitlera.

Dlatego nasza polska wrażliwość na tego typu sytuacje ma zdecydowanie większe znaczenie, niż tylko poczucie narodowej dumy. Ta prawda o II wojnie światowej ma znaczenie i musi mieć znaczenie także dla wszystkich innych narodów.

Jestem przekonany, że stać dzisiaj naszych amerykańskich przyjaciół na reakcję mocniejszą, bardziej dobitną i być może raz na zawsze eliminującą tego typu pomyłki niż same sprostowanie i ubolewanie, jakie usłyszeliśmy od rzecznika Białego Domu.

Przyjmujemy do wiadomości te słowa, ale wydaje się, że dla Stanów Zjednoczonych, bardziej nawet niż dla Polski byłoby rzeczą ważną, aby z tej sytuacji wyjść z klasą. Tak się postępuje wobec sprawdzonych przyjaciół, ale tak też się postępuje we własnym, dobrze rozumianym interesie. Sądzę, że stać na takie zachowanie naszych sojuszników"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Słowa prezydenta dotknęły nas wszystkich"
Komentarze (6)
C
choćby_tytuł
30 maja 2012, 16:27
Można by ~cm i podobnym doradzić choćby sam tytuł: Kaczyński: koniec z pedagogiką wstydu, koniec z nieustanną ekspiacją naszego narodu nie wiadomo za co, samooskarżaniem - więcej: <a href="http://wpolityce.pl/wydarzenia/29536-kaczynski-koniec-z-pedagogika-wstydu-koniec-z-nieustanna-ekspiacja-naszego-narodu-nie-wiadomo-za-co-samooskarzaniem">wpolityce.pl/wydarzenia/29536-kaczynski-koniec-z-pedagogika-wstydu-koniec-z-nieustanna-ekspiacja-naszego-narodu-nie-wiadomo-za-co-samooskarzaniem</a>
AP
Adrian Podsiadło
30 maja 2012, 16:22
ofiary Oswiecimia Może na początek naucz się nazwy obozu? Nie nazywał się Oświęcim i w związku z tym nie ma ofiar Oświęcimia!
B
bez_przesady
30 maja 2012, 16:08
Uznajmy, ze jestesmy wspolwinni. Tylko Ci, ktorzy umarli wtedy za ofiary Oswiecimia, nie powinni sie tak czuc. Wg tej logiki jesteśmy współwinni także za wszelkie inne ofiary wojen, bestialskich totalitaryzmów, np. w Kambodży, w Chinach, w Rosji... Niech ~cm nie przesadza w imię  pewnej nowej/starej poprawności. Niech nie wmawia nam (dziś żyjącym) nie swoich grzechów.
M
mk
30 maja 2012, 14:40
Uznajmy, ze jestesmy wspolwinni. Tylko Ci, ktorzy umarli wtedy za ofiary Oswiecimia, nie powinni sie tak czuc.
W
wanda
30 maja 2012, 13:12
Premier siedział cicho kiedy prezydeht Putin w jego obecności, na Westerplatte , krytykował postanowienia Traktatu Wersalskiego.
M
marcin
30 maja 2012, 12:47
 bardzo dobra reakcja premiera. Trzeba Amerykanom jasno powiedzieć, że Naziści zakładali swoje obozy smierci na terytorium Polski. Amerykanie po prostu tego nie wiedzą, myślą, że jak obozy były w Polsce to były polskie... :(