Sobotnia konwencja PO: "Straszenie PiS-em"

Sobotnia konwencja PO: "Straszenie PiS-em"
"To nie jest pierwszy raz, kiedy Donald Tusk mówi: ja tutaj mam siłę, ja robię dobrze, tylko czasami moi ministrowie coś tam zawalają" (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / im

Zdaniem politologa dra Bartłomieja Biskupa, główny akcent sobotniej konwencji PO położony był na zmobilizowanie elektoratu wyborców niezdecydowanych. Temu celowi służyć miało m.in. "straszenie PiS-em".

Zdaniem eksperta, zarówno w przemówieniach premiera Donalda Tuska, jak i Radosława Sikorskiego, główny akcent położony był na mobilizację dodatkowego elektoratu - osób które przesądziły o zwycięstwie PO w 2007 roku, a które w tym roku prawdopodobnie nie pójdą głosować.

- Jeśli lubicie thrillery polityczne, to zachęcam do lektury pasjonującej narracji PiS o czarnych, nieformalnych sieciach, zlumpionych elitach, autodegradacji, służalczych mediach i klientyzmie, tylko nie radzę czytać tego przed snem - mówił podczas konwencji Sikorski.

DEON.PL POLECA

Premier przestrzegał zaś: - Wyobraźcie sobie, co będzie, jeśli to, co nazywam Polską w budowie, te tysiące kilometrów dróg w budowie, autostrad, nowoczesnych szpitali (...) - tych inwestycji jest w każdej dziedzinie bardzo, bardzo dużo - jeśli poprzednicy wrócą do władzy i zechcą aresztować wszystkie te przedsięwzięcia, sprawdzać krok po kroku. Czy wyobraźnia podpowiada nam, co się stanie z tymi 300 mld zł minimum, o które walczymy w budżecie Unii Europejskiej? - pytał premier.

Według Biskupa, słowa te skierowane były głównie do ludzi młodych, osób lepiej wykształconych, które na razie deklarują, że nie wiedzą, na kogo będą głosować 9 października. To głównie do tych osób - jak podkreślił Biskup - skierowane jest "strasznie PiS-em".

Jak zaznaczył, niemal połowa czasu przemówień polityków PO była poświęcona właśnie Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Politycy Platformy mówią: my zrobimy to i to, a nawet jakbyśmy tego nie zrobili, to lepszych od nas nie ma, bo zobaczcie co było, jak rządził Jarosław Kaczyński - podkreślił Biskup.

Jego zdaniem, "straszak Kaczyńskiego" tym razem nie będzie jednak już tak skuteczny, jak w 2007 roku.

- Nie dawałbym jednak jakichś dużych szans na mobilizację tego elektoratu, troszkę się go zmobilizuje, ale to nie będzie dużo ludzi - mówił. Jego zdaniem, osoby niezdecydowane raczej po prostu na wybory nie pójdą.

Naukowiec zauważył, że do stałego elektoratu PO podczas konwencji skierowano mało komunikatów i były to te same argumenty co zwykle. - Te osoby i tak już są przekonane - zaznaczył.

W jego opinii, trudno ocenić, czy skuteczna okaże się strategia PO polegająca na czekaniu z ogłoszeniem hasła i programu wyborczego.

- Hasło i program były podane późno po to, żeby się przygotować na to, co zrobi PiS - powiedział Biskup. - Myślę, że to jest jakaś strategia, trudno powiedzieć, czy będzie superskuteczna, bo tak długo zwlekano z przedstawieniem programu, że PO naraziła się na już na zarzuty jego braku. Ale z drugiej strony - wiedziała co zaproponują konkurenci - ocenił.

Jak mówił, również hasło PO nawiązuje do hasła PiS i można je nazwać uzupełnieniem czy "odskoczeniem" od tego hasła. Hasło wyborcze PiS brzmi: "Polacy zasługują na więcej". Ogłoszone w sobotę hasło Platformy to: "Razem zrobimy więcej".

Komentując słowa premiera o tym, że PO jest pierwszą ekipą, która idzie do wyborów, przyznając się do błędów oraz Sikorskiego, że podczas gdy inne partie obiecują gruszki na wierzbie, PO przedstawia Polakom ofertę, która przeszła "analizę wykonalności", Biskup ocenił, że są to "czyste retoryczne chwyty".

- Nie jest tak, że tylko PO przyznaje się do tego, że pewne rzeczy się nie udały, bo też inne partie to robiły. Poza tym, to nie jest główny punkt przekazu "Polska w budowie", bo tam się mówi przede wszystkim jednak o tym, co się udało zrobić. A to, że premier Tusk teraz tak mówi - to czysty chwyt retoryczny - powiedział Biskup.

Według niego, można powiedzieć, że politycy PO narzucają w tej kampanii ogląd rzeczywistości, polegający na tym, że właśnie są "w trakcie pracy i trzeba dać im ją dokończyć". W opinii eksperta, "politycy PO mówią: nie rozliczajcie nas tak, jak dotychczas rozliczano partie w Polsce po czterech latach, zobaczcie, ile zrobiliśmy - musimy to najpierw skończyć".

Również mówienie o tym, że program PO jest bardziej wiarygodny od programów wyborczych innych partii, bo dokonano "analizy jego wykonalności", to - jego zdaniem - czysta retoryka.

Podczas sobotniej konwencji Tusk ostrzegł działaczy PO, że jeśli ktoś jest zmęczony, niech lepiej da sobie spokój. - Premier cały czas buduje swoją pozycję w oderwaniu od swojej partii politycznej - on pomaga PO, on ją czasami ciągnie, ale też bardzo często grozi palcem. To spójny element tego przekazu: jak ktoś nie daje rady - to nie ze mną, ja ciągnę zwycięską drużynę - ocenił Biskup, odnosząc się do tych słów.

Według niego, Tusk przypomniał działaczom PO: ja tutaj rządzę, a jednocześnie zwrócił się do opinii publicznej z przekazem: jak ktoś sobie nie będzie dawał rady, to go wymienię. - To nie jest pierwszy raz, kiedy Donald Tusk mówi: ja tutaj mam siłę, ja robię dobrze, tylko czasami moi ministrowie coś tam zawalają - ocenił Biskup.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sobotnia konwencja PO: "Straszenie PiS-em"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.