Sprawa dolnośląskiej PO zamieciona pod dywan

PAP / slo

Ordynarne zamiatanie sprawy pod dywan na zamówienie rządu i PO - tak SP komentuje decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa ws. rzekomej korupcji politycznej dotyczącej wyborów szefa dolnośląskiej PO. Także PiS widzi w tej kwestii naciski na prokuraturę.

- Mamy do czynienia z ordynarnym zamiataniem sprawy pod dywan. To, że prokuratura po rzekomych zmianach zachowuje się w ten sposób, pokazuje, że jej odpolitycznienie to kompletna fikcja - mówił lider SP Zbigniew Ziobro na poniedziałkowej konferencji w Sejmie.

Komentował w ten sposób poniedziałkową informację, że ws. wyborów szefa dolnośląskiej PO prokuratura nie dopatrzyła się "znamion przestępstwa płatnej protekcji czy też innych czynów, będących przedmiotem złożonych zawiadomień".

Zdaniem Ziobry "prokuratura działa na zamówienie rządu i Platformy Obywatelskiej, pod osłoną wydarzeń na Ukrainie". - To oburzające, to wielki skandal pokazujący, że potrzebna jest komisja śledcza do zbadania gigantycznej korupcji w obozie władzy - zaznaczył lider SP.

Uważa, że prokuratura potrzebuje "trzęsienia ziemi", by była instytucją, "która służy praworządności i ludziom, a nie politykom i władzy".

Także według PiS odmowa wszczęcia śledztwa ws. wyborów szefa dolnośląskiej Platformy świadczy o tym, że prokuratura jest zależna od polityków. - Ja nawet nie muszę sugerować, czy prokuratura jest niezależna, czy nie jest - powiedział rzecznik PiS Andrzej Duda PAP w Sejmie.

Jego zdaniem na to wskazują też przepisy dotyczące przyjęcia czy odrzucenia sprawozdania prokuratora generalnego przez premiera, stanowiące "swoisty postronek polityczny, na jakim premier trzyma prokuratura generalnego". - A postronek polityczny oznacza oczywisty nacisk na prokuratora generalnego - powiedział Duda.

Od 30 października Prokuratura Okręgowa w Legnicy prowadziła łączne postępowanie sprawdzające, o którym zdecydowano po doniesieniach medialnych i zawiadomieniu złożonym osobiście przez europosła PO Piotra Borysa. Rzeczniczka legnickiej prokuratury wyjaśniła wcześniej, że postępowanie sprawdzające prowadzono w związku z artykułem 230 paragraf 1 kodeksu karnego. Chodziło o ustalenie, czy mogło dojść do obietnicy korzyści majątkowych lub osobistych w zamian za odpowiednie głosowanie podczas wyborów.

Borys, który jest szefem lubińskich struktur PO, zwrócił się do prokuratury po tym, gdy ujawniono nagrania rozmów kilku dolnośląskich działaczy PO, które prowadzono przed wyborami władz regionu. Podczas październikowego zjazdu delegatów partii w Karpaczu Jacek Protasiewicz wygrał ze Schetyną różnicą 11 głosów. Z taśm opublikowanych przez "Newsweek" wynikało m.in., że poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecywał jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO Edwardowi Klimce załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chciał oddania głosu na Protasiewicza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sprawa dolnośląskiej PO zamieciona pod dywan
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.