Trzaskowski: PiS chce atakować poprzedni rząd

(fot. European Parliament / Foter / CC BY-NC-ND0)
PAP / jm

Zamiast rzeczowo tłumaczyć swoje racje, wygląda na to, że PiS chce przede wszystkim atakować poprzedni rząd - taki zarzut przed wtorkową debatą w europarlamencie nt. Polski sformułował pod adresem PiS wiceszef klubu PO Rafał Trzaskowski.

Debata nt. sytuacji w Polsce rozpocznie się po godz. 16 w Strasburgu. Mają zabrać w niej głos m.in.: premier Beata Szydło i przedstawiciel Komisji Europejskiej.

Trzaskowski podkreślił na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie, że Platforma podtrzymuje swoje wcześniejsze intencje, by przeprowadzić debatę w sposób merytoryczny. "Natomiast dzisiaj widzimy też, jak ma wyglądać strategia PiS, bo został przygotowany materiał, który został rozesłany do wszystkich europosłów, w którym tak naprawdę atakowany jest poprzedni rząd i w którym zamiast tłumaczyć się z tego, co dzieje się w tej chwili w Polsce, próbuje się przerzucić całą odpowiedzialność za te ruchy PiS na Platformę Obywatelską, niepotrzebnie podgrzewając atmosferę tej dyskusji" - powiedział wiceszef klubu PO.

DEON.PL POLECA

W jego ocenie, "trochę groteskowo wyglądają wypowiedzi polityków PiS", którzy deklarują chęć przytłumienia emocji wokół wtorkowej debaty.

Trzaskowski zarzucił przy tym PiS, że w 2011 roku ostro krytykowało rząd Donalda Tuska podczas polskiej prezydencji w UE oraz w roku 2014 tuż po wyborach samorządowych, gdzie padały zarzuty o brak demokracji w naszym kraju. "W tej chwili znowu mamy do czynienia z taką strategią, według której, tak naprawdę, zamiast rzeczowo tłumaczyć swoje racje, wygląda na to, że PiS chce przede wszystkim atakować poprzedni rząd" - powiedział polityk Platformy.

Wyraził nadzieję, że premier Beata Szydło ustosunkuje się do obaw, które formułuje Komisja Europejska.

We wtorek europosłowie PiS rozesłali do innych parlamentarzystów materiał, w którym podkreśla się, że "Prawo i Sprawiedliwość to pierwsza w historii Polski partia, która w demokratycznych wyborach zdobyła większość w polskim Sejmie i ma niekwestionowany mandat do sprawowania władzy". PiS zapewnia przy tym, że "konsekwentnie wprowadza w życie reformy, które pod hasłem +dobrej zmiany+ obiecało Polakom".

W materiale przekonuje ponadto, że przeprowadzone w grudniu zmiany w TK mają na celu "przywrócenie pluralizmu" w Trybunale. "Poprzednia większość sejmowa - na dwa tygodnie przed wyborami do nowego parlamentu, 8 października ubiegłego roku - wymieniła jedną trzecią Trybunału Konstytucyjnego. Intencją było zmonopolizowanie tej instytucji" - czytamy w opracowaniu przygotowanym przez PiS.

Materiał odnosi się też do zmian w mediach. PiS zapewnia w nim, że podejmuje działania, "które mają przywrócić ład medialny w Polsce i zagwarantować niezależność dziennikarzy". "W czerwcu 2010 roku - w dwa miesiące po katastrofie samolotu, w której zginął wywodzący się z przeciwnego obozu politycznego prezydent Lech Kaczyński - pełniący obowiązki głowy państwa Bronisław Komorowski i ówczesna większość parlamentarna doprowadzili do rozwiązania pluralistycznej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, odpowiedzialnej za ład medialny w Polsce.

Efektem była wymiana władz publicznych mediów, a także odwołanie kilkudziesięciu znanych, niezależnych wobec władzy dziennikarzy" - napisali autorzy opracowania.

Wskazali też, że "w czerwcu 2014 roku agenci służb specjalnych wdarli się do redakcji jednego z największych tygodników w Polsce Wprost i próbowali wydrzeć redaktorowi naczelnemu przenośny komputer z nagraniami kompromitującymi ówczesny rząd. Redakcja została przeszukana na wniosek ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, który był jednym z bohaterów kompromitujących nagrań".

Trzaskowski odniósł się też do zarzutów europosła PiS Tomasza Poręby, jakoby PO stała za rezolucją, która jako efekt wtorkowej debaty ma zostać przyjęta przez PE na kolejnej sesji PE w lutym. Decyzja o przyjęciu rezolucji została wstępnie podjęta przez sekretarzy frakcji politycznych PE. Musi ona zostać jednak potwierdzona przez konferencję przewodniczących.

"To jest oczywista nieprawda, dlatego że dopiero prace nad rezolucją się zaczną" - powiedział wiceszef klubu PO. Jego zdaniem, ewentualne przyjęcie w lutym przez Parlament Europejski rezolucji dotyczącej sytuacji w Polsce będzie zależało od przebiegu wtorkowej dyskusji w Strasburgu. "Jeżeli pani premier uspokoi naszych partnerów w UE, przedstawi w sposób racjonalny swoje racje, nie jest przesądzone, że ta rezolucja będzie" - powiedział wiceszef klubu PO.

"Ale może być rzeczywiście rezolucja w lutym i dopiero zaczną się przygotowania w ramach grup politycznych nad stanowiskiem poszczególnych grup politycznych w Parlamencie i na końcu pewnie próba uzgodnienia wspólnego tekstu" - dodał.

Mariusz Witczak (PO) przekonywał, że jeśli PiS chce poprawić reputację Polski w Europie i na świecie musi wycofać się ze wszystkich kontrowersyjnych zmian. "Miała być dobra zmiana, mamy do czynienia z bardzo złymi zmianami, które realizuje rząd Beaty Szydło i w tym momencie pisanie listu-donosu na Polskę i Platformę Obywatelską jest przedsięwzięciem kompletnie absurdalnym. My tego nie rozumiemy, nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, którą przeżywamy tutaj" - podkreślił.

Jego zdaniem, początkiem "dobrej zmiany" mogłoby być rozwiązanie konfliktu wokół TK. "PiS musi zrozumieć, że nierespektowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego to jest podstawowy problem, który nigdy wcześniej nie miał miejsca. Nawet jeżeli jakiś rząd miał drobne potknięcia, to był w stanie je naprawić. Tutaj mamy systemowe rozbijanie najważniejszych instytucji, które stanowią o ładzie demokratycznym" - ocenił Witczak.

Sprawę komentowali też w Strasburgu europosłowie Platformy. Były polski komisarz, europoseł PO Janusz Lewandowski przekonywał na konferencji prasowej, że wtorkowa debata "to najgorszy dzień dla Polski od roku 2004". "Demokratyczna Europa rozsądza stan praworządności w naszym kraju. Ten los zgotowały nam rządy PiS. Potrzebowały niespełna dwóch miesięcy" - mówił. Jak zaznaczył, źródło całej sytuacji "tkwi w nadużyciach władzy w kraju doskonale widocznych dla całej demokratycznej Europy".

"W tym wszystkim jest olbrzymia obłuda. Apeluje się do nas, którzy tego nie robią, by nie wynosić spraw krajowych na forum europejskie, natomiast sami robią wszystko, co mogą, by zamienić to wszystko w polsko-polską wojnę domową na oczach Europy. Donoszą od dawna; wypełnili skrzynki europosłów donosami na Polskę. Teraz mamy donos rządowy" - powiedział Lewandowski.

Jak mówił, "PO jest dzisiaj głosem milionów Polaków, którzy wiedzą, jak ważna jest wartość i siła 28 krajów UE dla naszego bezpieczeństwa i naszych szans rozwojowych i jak bardzo igraniem z polskim losem jest izolowanie Polski na arenie międzynarodowej".

Pytany o zarzuty PiS, że PO optuje za tym, by wtorkową debatę połączyć z dyskusją nad rezolucją PE ws. Polski, Lewandowski zaznaczył, że jedyny dokument w postaci rezolucji PE w sprawie Polski, jaki istnieje w europarlamencie, to projekt rezolucji podpisany w 2014 roku przez europosłów PiS, a dotyczący rzekomych fałszerstw podczas wyborów samorządowych.

Tadeusz Zwiefka (PO) był pytany o swoją wypowiedź podczas przedpołudniowego spotkania polskich europosłów z premier Beatą Szydło. Według eurodeputowanych PiS niektórzy politycy Platformy, m.in. Zwiefka, atakowali na nim szefową rządu.

"Podchodzimy do swej pracy poważnie, w związku z czym przyszliśmy na to spotkanie przygotowani do trudnej rozmowy o trudnych polskich sprawach. Okazało się, że pomysłem na to spotkanie jest spotkanie koktajlowe z pączkami i lampką wina. Jeśli tak ma wyglądać przygotowanie do trudnej debaty, to ja się z tym osobiście nie zgadzam" - powiedział.

Zapewnił, że w swej wypowiedzi przedstawił "tylko i wyłącznie fakty". "Ani jedno słowo, które padło z moich ust podczas tego spotkania nie może być uznane za obraźliwe. Nie słyszałem, żeby pani premier żachnęła się na cokolwiek, a staliśmy naprzeciwko siebie, patrząc sobie w twarz" - podkreślił europoseł PO.

"Powiedziałem tylko, że nigdy przeciwko Polsce i Polakom nie powiemy niczego złego. Natomiast będziemy krytycznie oceniać to, co robi aktualny rząd, ponieważ uważamy, że niektóre z działań większości parlamentarnej oraz rządu są po prostu łamaniem konstytucji" - powiedział Zwiefka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Trzaskowski: PiS chce atakować poprzedni rząd
Komentarze (3)
Kamil Trojanowski
19 stycznia 2016, 22:29
Jako katolik mam ogromny problem z radzeniem sobie z hipokryzja osob jak p.Trzaskowski. Osob które od lat, a z kulminacja po wyborach, jadą po PiS, Kukiz, JK za to co powiedział, myślał choć nie powiedział itd, całkowicie zapominając jak traktowanie opozycji, Polski i polaków wyglądało przez ostatnie lata. Z hipokryzją opartą na kłamstwie które podzieliło Polaków, przez nich dziś nikt juz nie mówi o fgaktach, bo w zależności czy czytał GW czy Rzeczpospolita lub w polityce, dostawał innyc obraz państwa i tego co sie dzieje, jak to  było przy TK. Wierzę jednak że gorąca modlitwa i prawda zmieni w końcu oblicze tej ziemi.Z Panem Bogiem
19 stycznia 2016, 20:18
Dlaczego DEON skrupulatnie cytuje za PAP opinię polityka PO, a nie podaje zdania drugiej strony?
WDR .
19 stycznia 2016, 21:00
W sumie bez znaczenia, bo ta wypowiedź go kompromituje ;-) Do tego Zwiefka. PZPRowiec, a jeszcze nie dawno krzyczeli "precz z komuną" ;-)