Tusk: Nie jestem bankierem siedzącym na kasie

Premier Donald Tusk rozmawia z mieszkańcami Kutna podczas podróży "Autobusem Tuska" po Wielkopolsce, gdzie zamierza rozmawiać o przedsiębiorczości. (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / slo

"Jak my mamy żyć?" , "Co to za kraj, że rząd nam nie pomaga?" - pytały w środę z płaczem mieszkanki Kutna premiera Donalda Tuska. Premier odwiedził Kutno w drodze do Wielkopolski. Rozmowy Tuska w Kutnie były bardzo emocjonalne. Część kobiet opowiadając o problemach swoich rodzin płakała.

"Dlaczego zostawiacie nas samych?", "Gdzie te reformy?" - pytano premiera na ulicach Kutna. Wiele osób chciało wiedzieć, jak rząd upora się z trudną sytuacją w rolnictwie, jak zamierza zaradzić bezrobociu, niskiej płacy oraz trudnej sytuacji emerytów, niepełnosprawnych i samotnych matek.

- Czwarty raz się staram o pracę, mam tysiąc złotych na utrzymanie czterech osób, ja już nie mam siły. Boże kochany, niech mi pan pomoże, tak nie można traktować ludzi - mówiła jedna z kobiet, która nie potrafiła powstrzymać łez.

Tusk pocieszając i ocierając łzy kobiecie, obiecał zajęcie się jej sprawą; dopytywał o sytuację rodzinną. - Ktoś w najbliższych dniach od wojewody zadzwoni do pani - zapewnił premier. Inna kobieta z płaczem opowiadała Tuskowi o problemie niskich emerytur. - Błagam niech pan, coś zrobi, jak ja mam żyć, nie ma do kogo iść - mówiła.

- Przyjechał tak jak kiedyś pierwszy sekretarz, szybko o nas zapomni - mówił PAP jeden z rozmówców szefa rządu. - Brakuje tu jeszcze Napieralskiego - dodawał żartem inny mieszkaniec Kutna.

Część rozmówców Tuska popierała jednak jego politykę. "Niech Pan nie da się Kaczorowi", "Niech pan idzie po zwycięstwo", "Damy radę" - to niektóre z wypowiedzi zwolenników premiera. Jeden z jego rozmówców zaproponował nawet Tuskowi miejscowe piwo, premier jednak odmówił, tłumacząc się koniecznością rozmów z mieszkańcami Kutna.

Premier przekonywał, że rząd - w ostatnich czterech latach - miał sukcesy, m.in. w służbie zdrowia. Jak dodał, obecnie nikt na najwyższych stołkach władzy "nie drze ze sobą kotów". - Mamy szansę mieć przez 8 lat tę samą władzę, spory strumień unijnych pieniędzy i krok po kroku naprawimy Polskę - przekonywał.

Tusk zatrzymał się w Kutnie w drodze do Wielkopolski; w planach ma odwiedzenie m.in. Konina, Wrześni i Poznania.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tusk: Nie jestem bankierem siedzącym na kasie
Komentarze (4)
P8
po 8 l cuda może się uda
22 września 2011, 00:11
DO EMERYTA Ludzie się boją platformianych zmian, bo jak wszystko inne, znów nie wyjdzie nam. Zwykłym ludziom na zdrowie wyjdzie jeno śmierć, a ty biedny człowieku, lepiej cicho siedź Oni myślą za ciebie, za mnie i za tłumy, i siedli na głupich wyborców rozumy i w kułak się śmieją z przygłupiego luda, który oczekiwał na rządowe cuda. Emeryt się martwi dziś o swoje zęby? Drogi emerycie, teraz inne trendy! Pójdź że do dentysty, poproś jego grzecznie, aby powyrywał ci je dość skutecznie. nie będzie kłopotów dla ciebie, dentysty, bo już nie zaboli i zysk oczywisty. Po co ci te zęby, skoro wciąż się gniewasz? Jeśliś ciagle ponury, to zębów nie trzeba, One do uśmiechu pięknego są dane. a ty ciągle smutny, jak ja, drogi panie, więc je powyrywaj. Też może tak zrobię… I nic już nie dodam… Lepiej pójdę sobie… (Maria Mickiewicz-Gawędzka)
G
Groszek
21 września 2011, 22:16
Może i rząd nie siedzi na kasie ale czymś w końcu się zajmuje! Tak, zajmuje się. Trzy razy w tygodniu rząd z Tuskiem na czele kopie piłkę. Podobno chcemy mieć wysportowanego premiera z dobrą kondycją. Tylko po co ta kondycja? Chyba po to, by szybciej dać nogę jak zabraknie kasy w ZUS-ie na emerytury.
M
Manuela
21 września 2011, 20:32
"Tusk pocieszając i ocierając łzy kobiecie, obiecał zajęcie się jej sprawą" - to mają być obiektywne wiadomości, a nie opowieści o wujku Donaldzie... PO nie ma własnych pomysłów i jedyne, czym może sie pochwalić, to brak wojny "na górze". Przecież to oczywiste, skoro prezydent i premier są z jednej partii. I te słowa o demokracji... kto o tym myśli, gdy ma 1000 zł na utrzymanie 4 osób?
Bogusław Płoszajczak
21 września 2011, 19:48
Może i rząd nie siedzi na kasie ale czymś w końcu się zajmuje!