Tusk: Scenariusz wojny domowej - realny

(fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
PAP / pz

Premier Donald Tusk ocenił w czwartek, że "bardzo realny" jest scenariusz wojny domowej na Ukrainie. Zaapelował, aby w piątek o godz. 20 w oknach polskich domów zapłonęły świeczki jako symbol solidarności z Ukraińcami i dla uczczenia pamięci ofiar wydarzeń w tym kraju.

"Dawno temu, 31 stycznia 1982 roku na taki gest zdobyli się przywódcy całego wolnego świata i miliony ludzi także w Polsce. Pamiętam dokładnie jakie to było mocne wsparcie dla tych, którzy byli wówczas bici, uwięzieni czy represjonowani. Wydaje się, że to może mieć symboliczne znaczenie dla tych, którzy dzisiaj czują się osamotnieni" - powiedział Tusk.

Szef rządu poinformował, że od piątku w Brukseli będą konkretyzowane sankcje wobec Ukrainy. "Sankcje będą konkretyzowane, jeśli chodzi o nazwiska przedstawicieli aparatu władzy. Sankcje będą miały charakter finansowy i wizowy wobec osób odpowiedzialnych za przelew krwi na Ukrainie" - powiedział Tusk na konferencji prasowej.

DEON.PL POLECA

Wcześniej w czwartek premier spotkał się w sprawie Ukrainy z b. prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, b. premierem Włodzimierzem Cimoszewiczem, liderami partii opozycyjnych i europosłami. W spotkaniu udział wzięli m.in. lider PSL, wicepremier Janusz Piechociński, szef SLD Leszek Miller, lider Twojego Ruchu Janusz Palikot, szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk, wiceprezes PiS Adam Lipiński, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, b. minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld oraz europosłowie: Michał Kamiński, Marek Siwiec, Paweł Zalewski, Paweł Kowal. Obecni byli również: wiceszef MSZ Piotr Serafin, b. szef PE Jerzy Buzek oraz Krzysztof Szczerski (PiS).

Po spotkaniu Tusk powiedział, że poinformował swoich rozmówców o efektach misji trzech ministrów spraw zagranicznych w Kijowie, którzy rozmawiali z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem, jak i z liderami opozycji na temat "pewnego dokumentu, który być może daje cień szansy na przerwanie łańcucha przemocy". "Między innymi ustalono z prezydentem Janukowyczem gotowość do wcześniejszych wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które miałyby się odbyć jeszcze w tym roku - zarówno prezydenckich, jak i parlamentarnych" - podał premier.

Jak dodał, ustalono też "gotowość do tworzenia rządu jedności narodowej w ciągu najbliższych 10 dni i do zmiany konstytucji do lata tego roku". Tusk zastrzegł jednak, że trudno te ustalenia z Janukowyczem traktować jako poważne. "Doświadczenie mówi nam, że zobowiązania zaciągane przez administrację ukraińską rzadko są realizowane. Trudno się zatem dziwić, że na Majdanie czy w Kijowie te propozycje są przyjmowane ze sceptycyzmem czy ostrożnością najdelikatniej mówiąc" - powiedział.

"To jest z grubsza zarys dokumentu, który w tej chwili jest analizowany przez liderów opozycji" - dodał Tusk. Przekonywał, że trwają poszukiwania rozwiązań, które przede wszystkim uchronią Ukraińców od rozlewu krwi.

"Wydarzenia dzisiejszej nocy, dzisiejszego poranka, pokazują, że ten najgorszy scenariusz, jakiego się obawialiśmy, a więc wojny domowej, jest niestety bardzo realny" - ocenił premier. Podkreślił, że tym większa jest potrzeba wspólnej i solidarnej polityki prowadzonej w Polsce wobec Ukrainy.

"Muszę z satysfakcją podkreślić, że dzisiaj (...) wszyscy mówili jednym głosem, jeśli chodzi o potrzebę tworzenia tego wspólnego polskiego frontu, wspólnego zaangażowania" - dodał premier.

Piechociński powiedział PAP, że spotkanie u premiera było niezwykle ważne. "Mówiłem na spotkaniu, że obok tego, co jest obecnie najważniejsze, czyli powstrzymania przemocy, trzeba mieć świadomość, że na Ukrainie jest nie tylko kryzys polityczny, ale także wielki problem społeczno-gospodarczy, ze szczególnym natężeniem dramatycznego pogarszania się i rozpadu gospodarki ukraińskiej" - zaznaczył.

"Wielokrotnie z kierunku Ukrainy, nie tylko prezydenta Ukrainy padały różne deklaracje, z których później nic nie wychodziło, w związku z tym zobaczymy, czy to wrażenie trzech ministrów spraw zagranicznych, przełoży się na konkretne działania" - powiedział Piechociński.

Z kolei Szczerski powiedział PAP, że premier zapowiedział dalsze konsultacje ws. Ukrainy. Jak relacjonował, głównymi tematami rozmowy były unijne sankcje, a także to, "na ile rząd jest przygotowany na negatywne scenariusze rozwoju sytuacji". "Niestety prawdopodobieństwo, że będzie gorzej znacznie przewyższa prawdopodobieństwo, że będzie lepiej. Dynamika rozwoju sytuacji jest negatywna" - podkreślił polityk PiS.

Według Szczerskiego obecni na spotkaniu przedstawili odmienne poglądy, "jak umiędzynarodowić problem Ukrainy". "Opinie się różniły czy umiędzynarodowienie oznacza dyskusje o przyszłości Ukrainy w formacie z udziałem Rosji, czy tylko w gronie atlantyckich przyjaciół wolnej, demokratycznej Ukrainy" - mówił poseł PiS.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Tusk: Scenariusz wojny domowej - realny
Komentarze (4)
M
misio
21 lutego 2014, 09:34
Tusk polskie wojsko rozmontował, ale od czego mamy przyjaciół - w razie czego Niemcy zapewne bardzo chętnie wezmą w opiekę ludność Śląska i Pomorza. I to całkiem legalnie bo wszakże mamy już nawet przygotowaną odpowiednią ustawę o bratniej pomocy. Jak widać pan udający polskiego premiera pomyślał o wszystkim, czy też może pomyślano za niego, a on tylko karnie wdrożył.
MS
morgen stern
21 lutego 2014, 08:41
Aaa... zapomniałem! Polska nie ma armii tylko generałów ci u nas dostatek.
MS
morgen stern
21 lutego 2014, 08:40
Trzeba przegrupować polskie wojsko i skoncentrować je na wschodniej granicy. Jeśli faktycznie rozpocznie się wojna domowa na Ukrainie trzeba ruszyć z misją stabilizacyjną i objąć nią ile się da. Im szybciej tym prędzej bo jak nie my to od wschodu ruscy będą stabilizować.
M
misio
21 lutego 2014, 02:02
Oby tylko to "umiędzynarodowienie" problemu Ukrainy nie przebiegło podobnie jak "umiędzynarodowienie" problemu Syrii i nie wyszło nam bokiem. I oby tym razem w Polsce nie powtórzył się z tego kiedyś scenariusz z Kosowa jeśli zawita do nas milionowa rzesza ukraińskich uchodźców wymieszanych z przestępcami wygnanych wojną domową. Dobrze też pamiętać, że po praktycznej likwidacji przez Tuska polskiej armii w razie jakiegoś najczarniejszego scenariusza jesteśmy właściwie bezbronni.