Tusk zaniepokojony sytuacją na Ukrainie

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / kn

Niepokojące jest "negatywne przyśpieszenie" na Ukrainie, czyli gwałtowny wzrost radykalizacji nastrojów i działań - oświadczył we wtorek premier Donald Tusk. Ocenił też, że odpowiedzialność za obecną sytuację rozkłada się na obie strony sporu.

Premier powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że jest zaangażowany w promocję pokojowych, prodemokratycznych rozwiązań na Ukrainie. Odnosząc się do wydarzeń na Ukrainie w ostatnich kilkudziesięciu godzinach, ocenił, że "wszystko wskazuje na to, iż odpowiedzialność rozkłada się jednak trochę na obie strony". 
"Z jednej strony opozycja demokratyczna ma prawo przypuszczać, że prezydent (Wiktor Janukowycz) znowu gra na zwłokę, choćby kształt amnestii okazał się w sposób oczywisty niesatysfakcjonujący - zauważył Tusk. - Z drugiej strony (...)doszło do szturmu na budynek Partii Regionów, dzisiaj te walki pod parlamentem. Szczególnym dramatem byłoby, gdyby potwierdziły się informacje o trzech ofiarach śmiertelnych. To pokazuje, że o kompromis jest jednak bardzo, bardzo trudno".
Jak mówił premier, stanowisko Polski ws. Ukrainy jest jednoznaczne. "Będziemy nadal pracować na rzecz budowy elementarnego porozumienia na Ukrainie, ponieważ wojna domowa, w mniejszej czy większej skali, albo permanentny pełzający konflikt dla Ukrainy i dla bezpieczeństwa regionu na pewno nie będzie korzystny" - uważa premier. 
Tusk ocenił też, że ewentualne sankcje ze strony UE powinny być dotkliwe dla władzy ukraińskiej. "Temat sankcji cały czas rozważany jest w Europie na wypadek wyraźnej złej woli. My uważamy, że jeśli stosować sankcje, to dotkliwe. To nie powinna być tylko jakaś demonstracja. (Sankcje) powinny być naprawdę dotkliwe z punktu widzenia władzy ukraińskiej ze świadomością, że to jest - z punktu widzenia Europy - właściwie ostateczny argument. My zbyt wiele argumentów dalej idących jako Unia Europejska nie mamy" - dodał premier. 
Jak mówił, Polska nie zalicza się do państw, które "popychają Unię Europejską do posługiwania się sankcjami jako codzienną metodą". "Polsce bardzo zależy na tym, aby demokracja na Ukrainie stała się faktem. Równocześnie chcielibyśmy, aby sytuacja w całym regionie była możliwie stabilna" - powiedział premier.
Szef rządu był też pytany, czy ma informacje na temat tego, że wśród łusek po amunicji wystrzelonej przez Berkut w trakcie starć z demonstrantami znaleziono również łuski, które pochodzą z polskiej Fabryki Amunicji Myśliwskiej "Pionki". 
"Zadaniem takich firm jak FAM z Pionek jest produkowanie dobrego produktu i możliwość sprzedaży tego produktu. Z całą pewnością firma, która produkuje i eksportuje m.in. amunicję nie bierze odpowiedzialności i nie może brać odpowiedzialności, w jaki sposób jej klienci tej broni będą używali. Chyba, że mamy pewność i wtedy obowiązuje embargo do wielu państw świata - powiedział Tusk. - Na pewno nie będę narzucał żadnej polskiej firmie, jeśli nie ma embarga, jakichś limitów, rozumiejąc dwuznaczność takiej sytuacji, ale akurat prawda, jeśli chodzi o rynek handlu bronią, jest też bardzo brutalna. Polska nie łamie embarga, niektóre państwa czasami naruszają embargo".
Jak podkreślił premier, bardzo łatwo jest wyjść z danego rynku, a bardzo trudno na ten rynek wrócić. "Mam nadzieję, że nigdy polskie produkty, w tym polska amunicja, nie będą używane wobec ludności cywilnej. Bardzo bym chciał, by tak było na całym świecie, ale tutaj żadnych decyzji zabraniających polskim firmom handlu nie przewiduję" - powiedział.
Trzech manifestantów zginęło od kul w trakcie trwających we wtorek w Kijowie zamieszek antyrządowych - poinformowała opozycyjna deputowana do parlamentu Łesia Orobec. Z kolei p.o. szefa MSZ Ukrainy Leonid Kożara wezwał we wtorek wspólnotę międzynarodową do potępienia działań "radykalnych sił" w związku z trwającymi w Kijowie starciami przeciwników władz z milicją.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tusk zaniepokojony sytuacją na Ukrainie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.