Uchodźcy: kuchnia to miejsce bez granic

(fot. Magic Madzik / flickr.com / CC BY 2.0)
PAP / mh

Kuchnia to prawdziwe miejsce bez granic, gdzie każdy może szczerze mówić o swoich przeżyciach - mówi PAP Elmira z Kirgistanu, która ubiega się o status uchodźcy i od trzech lat mieszka w Polsce; prowadzi tu warsztaty kulinarne w ośrodku dla cudzoziemców w Dębaku.

Ośrodek recepcyjny dla cudzoziemców Dębak nieopodal Warszawy to najstarsza tego typu placówka w Polsce. Do 1991 r. znajdowała się tu baza wojsk rakietowych. Dookoła las, z dala od głównych dróg. Całkowity spokój. Najbliższe miasto znajduje się pół godziny piechotą.
Obecnie przebywa w ośrodku kilkadziesiąt osób głównie ze Wschodu, m.in. z Czeczenii, Ukrainy, Gruzji czy Kirgistanu - zarówno prawosławni, jak i muzułmanie. Cudzoziemki oraz ich dzieci chętnie korzystają z prowadzonej w ośrodku od 2012 r. przez PAH świetlicy, gdzie odbywają się m.in. zajęcia kulinarne.
"Bardzo dużą uwagę zwracamy na ich potrzeby podtrzymywania swoich tradycji, obyczajów i korzeni kulturowych. Podczas zajęć kulinarnych zawsze staramy się, żeby to były dania zarówno z lokalnych kuchni danego kraju, jak również polskie" - mówi PAP koordynatorka świetlicy Janina Kmita-Juczkowicz.
Jak podkreśla, bardzo często są to ludzie w szczególnej sytuacji życiowej, sfrustrowani, zestresowani, z traumatycznymi przeżyciami. "Wszystko jedno czy trafiają tutaj z Syrii, ze środka straszliwej wojny, czy są to osoby deportowane z Niemiec. Oni wszyscy są na jakimś wielkim życiowym zakręcie. Naszym zadaniem jest pomóc im po prostu przezwyciężyć ten swój stan i odnaleźć odrobinę normalności" - mówi koordynatorka świetlicy.
"Kuchnia to jest właściwie początek i koniec naszych działań z cudzoziemkami. W kuchni zawsze jest najbezpieczniej, najprzyjemniej. To jest taki komfort psychiczny dla kobiet chyba wszystkich, na całym świecie, że mogą robiąc coś swojego i pysznego do jedzenia, zapomnieć o problemach, pogadać z innymi kobietami. To są fantastyczne zajęcia" - dodaje Kmita-Juczkowicz.
Pracownicy ośrodka z uśmiechem wspominają smak np. arabskich słodyczy, które kilka lat temu w Dębaku robiły Syryjki. Polecają też chaczapuri - gruziński zapiekany placek z serem. "My pokazujemy cudzoziemkom, jak przygotować na przykład jajka faszerowane i mazurki. Na tym polega integracja, koegzystencja i mieszanka tych wszystkich tradycji i kultur w jednym" - dodaje pani Janina.
Jedną z opiekunek w świetlicy jest Elmira z Kirgistanu, która ubiega się o status uchodźcy i od ponad trzech lat mieszka w Polsce wraz z mężem i trojgiem dzieci.
"Jeśli chodzi o polską kuchnię, to w czasie Wielkanocy zawsze robimy mazurki z czekoladą i migdałami. Gotujemy też jajka i je ozdabiamy. Bardzo lubię wszystkie świąteczne potrawy. W Kirgistanie, który jest wielokulturowy, też jest pascha. Podczas zajęć kulinarnych staramy się pokazać, co mamy w swoim kraju. Uczymy się robić inne potrawy. Gotujemy np. dania czeczeńskie i gruzińskie. Tutaj nauczyłam się piec chleb. W Kirgistanie tego nie robiłam" - mówi Elmira.
"Kuchnia to prawdziwe miejsce, gdzie nie ma granic. Każdy ma możliwość szczerze mówić o tym, co ma na sercu" - podkreśla uchodźczyni z Kirgistanu.
W Wielkanoc Dębak będzie funkcjonował tak samo jak każdego dnia. Jak mówi PAP kierowniczka ośrodka Bożena Myszak, cudzoziemców będą wydawane normalne posiłki. 
Tydzień później przypadają święta prawosławne. "Obecnie mamy w ośrodku kilku młodych chłopaków z Ukrainy. Nie wiem, czy będą szczególnie świętować. Chyba będzie to dla nich taki dzień, jak co dzień. Jeżeli będą chcieli, żeby przygotować dla nich specjalne potrawy, to oczywiście będzie taka możliwość" - powiedziała szefowa ośrodka.
W kuchni ośrodka codziennie przygotowywane są inne, świeże potrawy, przyrządzane przez 12-osobowy zespół. "W przeszłości nie zawsze udawało się nam takie potrawy przygotować, jakie chcieli cudzoziemcy. Nie zawsze można było spełnić ich wymagania, bo nie było takich produktów, których oni używają. Z biegiem czas udało nam się to wszystko dostosować i są zadowoleni z tych jadłospisów" - opowiada PAP szefowa kuchni.
Jak dodaje, jeśli mają jakieś uwagi, to przychodzą do kuchni i je zgłaszają. "Tak na co dzień to z polskich produktów bardzo smakują im bitki z indyka czy wołowe, tylko bardziej doprawione. Oni lubią dużo czosnku i ostrych przypraw. Gdy przychodzą ich święta, to zgłaszają nam, że chcieliby dostać konkretne produkty. Uwzględniamy różne diety. Mamy na przykład osoby z cukrzycą, a ostatnio także pana z dializami" - opowiada.
Jeżeli cudzoziemcy nie chcą korzystać z ośrodkowej stołówki, zawsze mogą gotować potrawy sami w aneksach kuchennych znajdujących się przy pokojach mieszkalnych w innym budynku. "Jeżeli są święta muzułmańskie, np. ramadan, to cudzoziemcy występują do nas z prośbą, że nie chcą spożywać gotowych posiłków, tylko chcą dostać produkty, z których sami sobie te posiłki przygotują. Dostają te produkty, goszczą się, mogą zaprosić swoich znajomych i bliskich, by wspólnie spędzić czas" - dodaje Myszak.
Podopieczni oraz pracownicy świetlicy prowadzą też blog - http://blogkuchniabezgranic.blogspot.com/ - gdzie można znaleźć wiele ciekawych przepisów z kuchni całego świata.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uchodźcy: kuchnia to miejsce bez granic
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.