W Lublinie odnowiono zabytkową studnię, pozostałość zniszczonej dzielnicy żydowskiej
Zabytkową miejską studnię, z przełomu XIX i XX wieku, odnowiono w Lublinie. Jest ona jedną z nielicznych pozostałości po przedwojennej dzielnicy żydowskiej, zniszczonej przez Niemców w czasie wojny.
Rewitalizacja dawnej studni ma służyć przypominaniu o społeczności żydowskiej w Lublinie. Koszty prac konserwatorskich zostały pokryte przez rodzinę Juliana i jego syna Raphaela Mahari ze Szwajcarii, których przodkowie mieszkali w Polsce. Julian Mahari opowiadał w poniedziałek na konferencji prasowej, że w dzieciństwie przesiąkł polską kulturą.
"Urodziłem się w Izraelu, jeszcze nie mówiłem po hebrajsku, ale babcia i ojciec też nie, komunikowaliśmy się w języku polskim. W szkole w Tel Avivie zacząłem uczyć się hebrajskiego. Po szkole spędzałem, dwie, trzy godziny na nauce polskiego programu opracowanego przez babcię. Czytaliśmy Mickiewicza, Sienkiewicza, Słowackiego, Prusa i innych polskich autorów" - wspominał.
Jego syn, przygotowujący się do matury w Szwajcarii, powiedział, że zainteresował się zabytkową studnią w Lublinie w efekcie szkolnego projektu, związanego z poszukiwaniem rodzinnych korzeni. "Cała moja rodzina ze strony ojca wywodzi się z Polski. Możliwość wniesienia własnego wkładu w zachowanie pamięci o historii, jest zobowiązaniem, by nigdy nie zapomnieć" - powiedział Raphael Mahari.
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk podkreślił, że mieszkańcy pamiętają o żydowskiej społeczności i chcą tę pamięć utrwalać. Przypomniał, że niedawno utworzony został Szlak Pamięci, na trasie, którą Niemcy w czasie likwidacji getta prowadzili lubelskich Żydów na rampę kolejową i wywozili do obozu zagłady w Bełżcu.
"Pamiętamy i chcemy pamiętać. To jest niezwykłe, jak te dwa nasze światy przenikają się. Nie ma tak naprawdę innego przykładu społeczności tak emocjonalnie powiązanych" - powiedział Żuk.
Studnia to niewielki ceglany budynek, o wysokości 3,5 m, pokryty czterospadowym daszkiem, ozdobionym na szczycie żelazną kulą z chorągiewką. Wybudowany został z cegły klinkierowej, w eklektycznym stylu ówczesnych budowli przemysłowych. Elewacje mają postać półkolistych arkad, ozdobionych falistymi gzymsami.
Cegły ścian studni zostały oczyszczone, wykonano też prace zabezpieczające, które pozwolą w przyszłości na przywrócenie jej funkcji zdroju. Na ścianie umieszczono tabliczkę, na której napisano m.in. "Oby studnia ta upamiętniła wszystkich, którzy kiedyś czerpali z niej wodę".
Przed wojną studnia stała w centrum dzielnicy żydowskiej, na skrzyżowaniu ulic Ruskiej i nieistniejącej już Szerokiej. Mieszkańcy przychodzili tu po wodę, która była doprowadzona wodociągiem. Studnia była czynna do 1970 r., dwa lata później wpisano ją do rejestru zabytków, dzięki czemu przetrwała.
Budynek dawnej studni to jedna z nielicznych pozostałości żydowskiego Lublina. Przed wojną spośród ponad 110 tys. mieszkańców miasta blisko 40 tys. stanowili Żydzi. Dzielnica żydowska, w której w czasie II wojny światowej hitlerowcy utworzyli getto, rozciągała się wokół Zamku. W 1942 r. Niemcy wywieźli około 28 tys. Żydów do obozu zagłady w Bełżcu. Dzielnica żydowską zburzyli. Nigdy jej nie odbudowano.
Skomentuj artykuł