W Sejmie odbyło się I czytanie projektu o Państwowej Komisji ds. pedofilii
Podczas 84. posiedzenia Sejmu miało miejsce I czytanie rządowego projektu ustawy o Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, wobec małoletniego poniżej lat 15. Przewiduje on powołanie niezależnego od organów władzy publicznej organu - Państwowej Komisji. Nie będzie ona miała prawa wglądu do dokumentów gromadzonych przez organizacje, w tym Kościoły. Projekt został skierowany do Komisji Ustawodawczej.
- Nie ma zawodu wolnego od haniebnych przypadków pedofilii. Na wyjaśnienie spraw i sprawiedliwość zasługują wszystkie ofiary, ich krzywda jest taka sama - mówił Łukasz Schreiber, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Państwowa Komisja ma prowadzić czynności mające na celu wyjaśnienie przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich. Przedmiotem jej zainteresowania będzie także identyfikacja zaniedbań i zaniechań organów państwa, a także organizacji pozarządowych, podmiotów i instytucji prowadzących działalność edukacyjną, wychowawczą, opiekuńczą, kulturalną i związaną z kulturą fizyczną, wypoczynkiem i leczeniem, a także samorządów zawodowych, Kościołów oraz związków wyznaniowych, w tym kościelnych osób prawnych, oraz osób prywatnych w zakresie wyjaśniania przypadków nadużyć seksualnych.
W przypadku wykrycia nieprawidłowości w funkcjonowaniu podmiotów, do których zadań należy ściganie przestępstw bądź opieka i ochrona małoletnich, Komisja zostanie wyposażona w instrumenty mające na celu zapewnienie niezwłocznej reakcji organów państwa, a w przypadku stwierdzenia uchybień będzie podejmować działania mające na celu pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców tych nadużyć.
Ustawodawca nie daje Komisji prawa wglądu do dokumentów gromadzonych przez organizacje, w tym Kościoły.
Będzie natomiast miała możliwość współtworzenia Rejestru sprawców przestępstw na tle seksualnym. Wpis do rejestru, ma być, zdaniem ustawodawcy, nie karą, a elementem systemu prewencji.
Zgłoszenie komisji przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich ma być równoznaczne, pod względem obowiązującego prawa, z zawiadomieniem organów ścigania. Możliwość dokonania zgłoszenia będzie miała zarówno sama osoba poszkodowana, osoby mające wiedzę o zdarzeniu, w tym osoba najbliższa dla osoby poszkodowanej, jak i przedstawiciel organizacji, w której doszło do nadużyć. Po otrzymaniu zgłoszenia komisja ma niezwłocznie przekazywać je prokuraturze.
Komisja, z uwagi na charakter swoich zadań, ma mieć charakter niezależny od organów władzy publicznej. "Dotychczasowe działania organów władzy państwowej pokazały, że państwo powinno wzmocnić ochronę dzieci przed przestępcami seksualnymi a organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości powinny uzyskać zewnętrzną pomoc fachowego i całkowicie niezależnego podmiotu zewnętrznego, którego działania będą skupiały się wyłącznie na dążeniu do wyeliminowania przestępstw pedofilskich z życia publicznego" - czytamy w uzasadnieniu projektu, przygotowanego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Z tego powodu członkiem Komisji nie będzie mógł być poseł, senator, poseł do Parlamentu Europejskiego lub osoba zajmująca inne kierownicze stanowiska państwowe oraz w organach administracji samorządowej. Członkami komisji nie będą mogli być również członkowie partii i pracownicy biur parlamentarnych.
Projekt zakłada siedmioletnią kadencję siedmioosobowego składu Komisji: trzy osoby wskaże Sejm, jedną - Senat, Prezydent RP, Prezes Rady Ministrów oraz Rzecznik Praw Dziecka.
W dyskusji głos zabrał w imieniu PO i Koalicji Obywatelskiej poseł Borys Budka, wskazując na późną porę obrad - pierwszą w nocy - oraz pustą salę sejmową przy debacie "o projekcie, który tak naprawdę powinien być dawno wdrożony". Zwrócił uwagę na nieobecność ministra sprawiedliwości, "który od 3 lat ma wszystkie narzędzia, by skutecznie walczyć z tego typu przestępstwami".
- Ten projekt ustawy to wywieszenie białej flagi i pokazanie, że ten "szeryf" nie potrafi skutecznie walczyć z tymi, którzy krzywdzą nasze dzieci. Gdzie są postępowania w sprawie 382 przypadków, które w marcu tego roku zostały zgłoszone i pokazane przez polski episkopat? - pytał Borys Budka.
Budka wyraził nadzieję, że walka z pedofilią połączy wszystkie siły polityczne w tej izbie. - Wierzę, że wspólnie jesteśmy w stanie stworzyć dobry projekt ustawy i dobrą ustawę. Natomiast mam gorący apel: nie traktujcie tej ustawy jako sprawę jakiejkolwiek formacji politycznej. Nie upierajcie się przy rozwiązaniach, które w wielu miejscach są błędne i nieskuteczne - mówił poseł, deklarując zgłoszenie szeregu poprawek usprawniających projekt ustawy.
Joanna Scheuring Wielgus z koła poselskiego Teraz stwierdziła, że projekt rządu jest reakcją na film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" i chodzi w nim jedynie o ukazanie aktywności władzy.
- Tylko jedno środowisko - Kościół katolicki - ochrania pedofilów w sutannach, przenosząc ich z parafii na parafię czy na misje. Tylko w tej instytucji biskupi ukrywają księży, którzy gwałcą i zachowują się skandalicznie wobec dzieci. Takiej patologii nie ma w żadnym innym środowisku. To co robicie jest wstrętną manipulacją, którą od wielu lat posługuje się także Kościół katolicki mówiąc o tym, że problem pedofilii dotyczy całego społeczeństwa - mówiła posłanka, nazywając projekt "ściemą", "zasłoną dymną" i pozorami mającymi ukryć problem w Kościele.
Posłanka wskazała na brak propozycji uregulowania kwestii zadośćuczynienia dla ofiar księży pedofili. Za karygodne uznała, że w proponowanej komisji może zasiąść ksiądz lub duchowny innej niż katolicka denominacji. Zarzuciła również brak konsultacji i wykorzystywanie ofiar księży pedofilów do politycznych interesów.
Odpowiadając na te wątpliwości, sekretarz stanu w KPRM Łukasz Schreiber powiedział, że niektórzy nie chcą prawdziwej walki z pedofilią, a za pomocą pedofilii chcą walczyć z jedną grupą społeczną, w tym wypadku - Kościołem katolickim. "Nie można różnicować przestępstw" - podkreślił.
Odnosząc się do obaw, kto może zasiadać w komisji, stwierdził, że wykluczanie grupy osób z jakichś względów byłoby niekonstytucyjne, przypominając, że projekt przewiduje, by byli to prawnicy, lekarze bądź psychologowie, mający doświadczenie w tej materii.
Głos zabrał również Rzecznik Praw Dziecka, chwaląc projekt ustawy. "Mam nadzieję, że na sali nie ma nikogo, kto kwestionuje zasadność tej komisji, bo kwestionowałby też ból i cierpienie pokrzywdzonych dzieci, może już teraz dorosłych osób" - powiedział. Zaapelował do strażników praw obywatelskich i judykatury Sądu Najwyższego o opinie do projektu.
Projekt został skierowany do Komisji Ustawodawczej.
Skomentuj artykuł