Wielomilionowy pozew za film o Blidzie

Wielomilionowy pozew za film o Blidzie
Okładka książki "Wszystkie ręce umyte"
PAP / psd

Były szef ABW Bogdan Święczkowski zapowiedział w czwartek w Katowicach skierowanie do sądu pozwu przeciwko autorom i producentowi fabularyzowanego dokumentu o śmierci Barbary Blidy. Będzie się domagał przeprosin i wielomilionowych odszkodowań.

Film autorstwa Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego pokazała w środę TVP2.

Święczkowski, który jest obecnie śląskim radnym wojewódzkim, domaga się przeprosin i zadośćuczynienia za - jak mówił na konferencji prasowej w czwartek w Katowicach - niezgodne z prawem wykorzystanie jego wypowiedzi. Ma nadzieję, że sąd nakaże autorom filmu wypłatę wielomilionowych odszkodowań. Nie podał jednak, jakiej kwoty będzie się domagać. Zapewnił, że przekaże pieniądze na cel charytatywny.

- Wbrew temu, co mówi pan Latkowski, to nie było żadne ukryte nagranie. To było nagrane dyktafonem, leżącym na stole, za naszą - moją i Grzegorza Ocieczka - zgodą - oświadczył Święczkowski.

Jak mówił były szef ABW, z autorami filmu on i jego dawny zastępca dzielili się "wspomnieniami" z czasów, gdy kierowali Agencją. Zapewnił, że nie wyrażali zgody, a nawet wyraźnie zaznaczyli w rozmowie z autorami filmu, że wypowiedzi te nie mogą być w żadnej formie opublikowane w jakimkolwiek nagraniu filmowym. Miały być wykorzystane tylko na potrzeby książki pisanej przez autorów filmu.

Nagranie - twierdzi były szef ABW - miało zostać spisane, a potem autoryzowane; zostało natomiast - powiedział - "zmanipulowane". - Czym innym jest zeznanie przed komisją śledczą, czym innym wypowiedź autoryzowana, a czym innym wolna wypowiedź, wolne wspomnienia, które następnie miały być wykorzystane tylko po autoryzacji - przekonywał. Dodał, że "nie akceptowałby (wykorzystania nagrania), ale rozumiał, gdyby wypowiedzi były nagrane ukrytą kamerą".

Zapowiadając pozew sądowy, Święczkowski powiedział: "Mam nadzieję, że puścimy tych panów skarpetkach". - Za to, że nie potrafią przestrzegać podstawowych standardów dziennikarskich i umów wiążących osoby, które współpracują z tymi dziennikarzami - dodał.

Według byłego szefa ABW przeciwko autorom filmu zostanie złożony pozew zbiorowy, pod którym poza Święczkowskim podpisze się Ocieczek, a być może - jak powiedział - także inne osoby, pełniące funkcje publiczne z czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego, które "zostały przedstawione w niekorzystnym świetle".

O samym filmie Święczkowski mówił, że jest "miałki intelektualnie", "żenujący", "całkowicie nieprofesjonalny". Klip promujący film określił jako "skandal nad skandale". - Wyraźnie jest tam stwierdzone, że funkcjonariuszka ABW zabiła panią Barbarę Blidę. (...) To jest oczywiste kłamstwo - powiedział. Święczkowski zakwestionował też wiarygodność wypowiadających się w filmie świadków.

Zarzucił autorom, że przekazali wiele kłamliwych informacji. Według niego nieprawdą jest, że w trakcie zatrzymania doszło do szarpaniny pomiędzy Blidą a agentką ABW i że na zabezpieczonej broni nie ma śladu linii papilarnych. Nie było też - dodał - problemów z identyfikacją kurtki funkcjonariuszki ABW.

- Czy państwo sobie wyobrażacie, że przez kolejną godzinę czy półtorej ci funkcjonariusze, którzy reanimowali panią Barbarę Blidę, mieli chodzić z brudnymi od krwi rękoma? Musieli je obmyć - podkreślił. Przypomniał, że obmycie rąk nie oznacza usunięcia z nich prochu strzelniczego. - Zresztą ekspertyzy wykluczyły, by któryś z funkcjonariuszy użył broni - podkreślił.

Za "bezczelne kłamstwo" Latkowskiego Święczkowski uznał twierdzenie, że b. szefowie ABW nie zgodzili się na wystąpienie w filmie na polecenie Zbigniewa Ziobry. Przyznał, że razem z Ocieczkiem konsultowali udział w filmie z "wieloma osobami", także z byłym ministrem sprawiedliwości, który to odradzał. - Z perspektywy czasu uznaję, że miał całkowicie rację. Popełniłem z Grzegorzem olbrzymi błąd, że zgodziliśmy się spotkać z tymi dwoma panami - oświadczył Święczkowski.

Były szef ABW powtórzył swoje zdanie, że Blida uczestniczyła w działaniach przestępczych, związanych z "funkcjonowaniem w województwie śląskim mafii węglowej". "Jaki był jej udział, nie udało się ustalić z uwagi na fakt, iż popełniła samobójstwo" - powiedział. Jak dodał, jest mu przykro, że doszło do tej tragedii. Zaznaczył, że jego zdaniem nie ma w tym żadnej odpowiedzialności służb specjalnych, prokuratury, a tym bardziej przedstawicieli rządu.

Fabularyzowany dokument autorstwa Latkowskiego i Pytlakowskiego stawia tezę, że Blida mogła zginąć nie śmiercią samobójczą, ale w wyniku szarpaniny z funkcjonariuszką ABW, która z kilkuosobową grupą tej służby przyszła ją zatrzymać w związku z podejrzeniami o udział w tzw. aferze węglowej. Było to 25 kwietnia 2007 r. w domu rodzinnym Blidy w Siemianowicach Śląskich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wielomilionowy pozew za film o Blidzie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.