Wniosek odrzucony, Grabarczyk zostaje
Sejm odrzucił wniosek SLD o wotum nieufności wobec ministra Cezarego Grabarczyka. Oznacza to, ze Grabarczyk pozostaje na stanowisku ministra infrastruktury.
Wniosek o odwołanie Grabarczyka zgłosił klub SLD; w środę za wnioskiem głosowało 192 posłów, przeciw było 229, 3 wstrzymało się od głosu. Do odwołania ministra potrzebne było minimum 231 głosów.
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności dla szefa resortu infrastruktury Sojusz złożył 17 grudnia. Zdaniem posłów SLD minister jest politycznie odpowiedzialny za chaos, jaki zapanował na kolei po wprowadzeniu nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów. Pasażerowie skarżyli się na brak informacji, nie działała internetowa wyszukiwarka połączeń. Do tego atak zimy spowodował nawet kilkugodzinne opóźnienia pociągów.
"Przez trzy lata pełnienia funkcji ministra infrastruktury Cezary Grabarczyk wykazał się nieudolnością i brakiem przygotowania do kierowania tym resortem" - napisano w uzasadnieniu wniosku.
Tuż po zakończeniu głosowania, Grabarczykowi zostały wręczone kwiaty.
- Czy te kwiaty wręczone panu Grabarczykowi, to kwiaty od pasażerów, którym nie udało się wsiąść do pociągów 1 i 2 stycznie tego roku? - pytał ironicznie poseł PiS Andrzej Adamczyk.
We wtorek kilka godzin trwała w Sejmie debata nad wnioskiem o wotum nieufności. Grabarczyk przyznał, że kolej i on zawiedli pasażerów. Premier Donald Tusk, który bronił ministra, mówił, że jest spokojny o wynik środowego głosowania w jego sprawie. W jego ocenie, stawiane Grabarczykowi zarzuty są bezzasadne. Jak zaznaczył, jego rząd też ponosi odpowiedzialność za "fatalną kondycję PKP". Dodał, że sytuacja na kolei jest dla jego rządu zadaniem priorytetowym.
Grabarczyk przyznał we wtorek, że kolej oraz on sam zawiedli pasażerów. Przyznał, że opinii publicznej i pasażerom należą się wyjaśnienia, dlaczego kolej ponownie zawiodła w pierwszych dniach tego roku. Podczas fali powrotów ze świąteczno-sylwestrowych wyjazdów w pociągach panował tłok. Do niektórych składów pasażerowie wsiadali przez okna. - Kolej znowu zawiodła, tym razem była bezsilna, bo stan taboru nie pozwalał na to, żeby sprostać wyzwaniom. Na torach były wszystkie sprawne i zdolne do wykorzystania wagony - powiedział.
Środowe głosowanie nad odwołaniem Grabarczyka było już drugim od kiedy pełni funkcję ministra infrastruktury. Półtora roku temu wniosek w tej sprawie zgłosiło Prawo i Sprawiedliwość. Powodem były ciągłe zmiany w planie budowy dróg ekspresowych i autostrad.
W PO przeciw odwołaniu Grabarczyka głosowało 197 posłów, nie głosowało 6: Mirosław Drzewiecki, Aleksander Grad, Tomasz Lenz, Teresa Piotrowska, Marek Plura, Bożena Sławiak.
W PiS za odwołaniem szefa infrastruktury opowiedziało się 133 parlamentarzystów, 14 nie głosowało.
41 posłów SLD opowiedziało się za odwołaniem Grabarczyka, 3 nie głosowało.
Z kolei w PSL przeciw odwołaniu ministra zagłosowało 27 posłów, 4 nie głosowało: Jan Bury, Janusz Piechociński, Marek Sawicki, Józef Zych.
Skomentuj artykuł