Wybory 2011 - 244 incydenty, 24 zatrzymanych
W niedzielę do godz. 21 odnotowano 244 incydenty związane z wyborami; 24 osoby zatrzymano - poinformował dziennikarzy w nocy w niedzieli na poniedziałek sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki.
Czaplicki podkreślił, że nie znaczy to, iż tyle razy naruszono ciszę wyborczą. - Mieszczą się tutaj takie kwalifikacje czynów, jak niszczenie mienia, kradzież mienia, np. sprzed lokalu ukradziono flagę Unii Europejskiej - powiedział.
Dodał jednak, że najwięcej incydentów wiązało się z prowadzeniem agitacji wyborczej: miało miejsce rozdawanie plakatów i ulotek, były przypadki, gdy ulicami poruszał się samochód z nazwiskiem kandydata.
Według informacji otrzymanych przez PKW z Komendy Głównej Policji odnotowano 79 przypadków naruszenia ciszy wyborczej, 19 - umieszczania plakatów, 27 przypadków uszkodzenia lub usuwania ogłoszeń wyborczych, dwa przypadki agitacji i jeden wykonywania czynności służbowych pod wpływem alkoholu. 24 osoby zostały zatrzymane.
Do najpoważniejszych incydentów Czaplicki zaliczył publikację przez jedną z gazet prognozy wyborczej. - W tych i innych sytuacjach PKW wszystkie informacje przekazuje policji lub prokuraturze - powiedział.
W ciągu dnia w niedzielę rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu Tadeusz Kaczmarek poinformował, że policja w Ostrołęce otrzymała zgłoszenie o zamieszczeniu sondażu wyborczego na portalu internetowym "Tygodnika Ostrołęckiego".
W oświadczeniu przesłanym do PAP redaktor naczelny "Tygodnika Ostrołęckiego" Maciej Sulima podkreślił, że sondaż został opublikowany na portalu 6 października, o czym świadczą między innymi komentarze zamieszczone pod tym artykułem (z datą 6.10.2011 r.). Zaznaczył, że błędnie przypisano datę publikacji tego sondażu na 9 października. Sulima dodał, że kiedy błąd został zauważony redakcja usunęła materiał.
Za publikację sondaży w trakcie ciszy wyborczej grozi grzywna od 500 tys. do miliona złotych.
Proszony o porównanie tych wyborów parlamentarnych z poprzednimi z 2007 r. pod względem incydentów wyborczych sekretarz PKW ocenił, że "były mniej więcej takie same".
Skomentuj artykuł