"Za przepychanki pod krzyżem odpowiada PO"
W "Faktach po Faktach" w TVN24 Beata Kempa powiedziała, że pełną dopowiedzialność za przepychanki pod krzyżem ponosi Bronisław Komorowski i PO. Na zarzuty drugiego gościa "Faktów po Faktach", Adama Szejnfelda z PO, że wybuchowi emocji winna jest uchwała Rady Politycznej PiS-u, posłanka PiS-u odpowiedziała: "Nie ma na to dowodów".
Ostra dyskusja gości programu skupiała się głownie na kwestii odpowiedzialności politycznej za przepychanki, do których doszło we wtorek po południu, podczas nieudanej próby przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego.
Według Beaty Kempy cały spór wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu jest winą Bronisława Komorowskiego. Zdaniem posłanki PiS-u prezydent-elekt powinien "wyjść, znaleźć tyle cywilnej odwagi", aby porozmawiać z ludźmi zgromadzonymi pod krzyżem.
Posłanka PiS apelowała do Bronisława Komorowskigo by "godnie" zakończył spór, który sam rozpoczął wypowiadając się na temat konieczności przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego. - Komu ten mały, drewniany krzyż przeszkadzał? Komorowski nie powinien chować głowy w piasek, tylko wypowiedzieć się, kiedy powstanie budowla, która godnie upamiętni ofiary tej katastrofy - oświadczyła Kempa. Jej zdaniem, krzyż powinien pozostać na swoim miejscu do wybudowania pomnika, ponieważ "nikomu nie przeszkadza".
Drugi z gości programu, Adam Szejnfeld odpowiadał, że nie ma wątpliwości, iż to PiS, a w szczególności Rada Polityczna partii, "ponosi 100 procent odpowiedzialności, za to, co działo się we wtorek pod krzyżem".
- Do przedwczoraj ludzie mogli mieć wątpliwości, kto steruje tym, co się dzieje na Krakowskim Przedmieściu. Uchwała Rady Politycznej i obecność posłów w tłumie na Krakowskim Przedmieściu nie pozostawia w tej sprawie wątpliwości. To PiS nieustannie podsyca emocje. Po tej uchwale bierze on na siebie sto procent odpowiedzialności za to, co się stało i za to, co się stanie w najbliższych dniach i tygodniach - mówił Szejnfeld.
Odpowiadając na zarzut o braku dialogu w sprawie krzyża, poseł PO stwierdził: - Było bardzo dobre porozumienie pomiędzy wszystkimi stronami. Formalnie na piśmie. Jest dowodem na to, że dialog w tej sprawie był prowadzony - powiedział.
- Nie ma pan żadnego dowodu na to, że PiS coś podsycał. To taka taktyka PO - wywołać awanturę, a potem winą obarczyć PiS. Nie potraficie prowadzić dialogu i rozmawiać ze społeczeństwem - ripostowała Beata Kempa.
Powiedziała też, że odgrodzenie krzyża było dla niej, jako człowieka wierzącego, przerażające. - To mi przypominało czasy sprzed 1989 roku - dodała.
Skomentuj artykuł