"Zjednoczmy się i maszerujmy do zwycięstwa"
(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / mh
Zjednoczmy się i maszerujmy do przodu, do zwycięstwa, potrzebny jest mocny rząd, potrzebna jest jedność i dyscyplina - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w sobotę podczas konwencji środowisk prawicowych.
"Potrzebny jest mocny rząd, mocny klub, potrzebna jest jedność, potrzebna jest dyscyplina, potrzebne jest zapomnienie o różnego rodzaju swarach, ale zapomnienie także o różnego rodzaju (...) interesach. Trzeba o tym zapomnieć, musimy pójść razem do przodu w sposób energiczny" - powiedział Kaczyński.
Jak dodał, obecnie nie można pozwolić sobie na błędy. "Wyciągnijmy wnioski (z historii), zjednoczmy się i szybko maszerujmy do przodu, do zwycięstwa" - apelował prezes PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego odsunięcie od władzy Platformy to potrzeba, która "dalece przekracza jakiekolwiek partykularne interesy". "To jest dziś najwyższa potrzeba" - przekonywał. Jak dodał, "każdy dzień obecnej władzy kosztuje bardzo drogo naród polski".
"Musimy pamiętać, że w tym momencie, w momencie tego spotkania, zapominamy o tym wszystkim, co było złe między nami, co się zdarzyło, że zaczynamy od początku, że nie będziemy sobie niczego wymawiać, że nie będzie żadnych rozliczeń, żadnego przypominania jakichś niedobrych momentów. Musimy zdobyć się na ten poważny wysiłek psychiczny i moralny, żeby to uczynić" - powiedział prezes PiS.
Jak dodał, "musimy iść dalej drogą racjonalną". "Musimy skoncentrować nasze wysiłki w ten sposób, aby efektem było powstanie wielkiego, zwartego, zdyscyplinowanego, zdolnego do zmieniania Polski klubu parlamentarnego" - przekonywał Kaczyński.
Prezes PiS podkreślał, że dojście do władzy nie jest jedynym celem, bo przede wszystkim chodzi o realizację - jak mówił - "planu wielkiej przebudowy, która jest konieczna, aby nasz naród mógł wykorzystać swoje wielkie możliwości, by to całe zło, o którym dzisiaj mówimy, zostało zlikwidowane".
Jak dodał, trzeba pokazać, że Polska jest "mocnym podmiotem w tej części Europy, że się rozwijamy, a nie zwijamy". "Jesteśmy ośrodkiem przyjaznej współpracy, która buduje nową, dobrą przyszłość" - zaznaczył Kaczyński.
W konwencji środowisk prawicowych, zorganizowanej przez PiS, nie wzięli udziału liderzy Solidarnej Polski i Polski Razem: Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin, którzy nie doszli do porozumienia z PiS. W sobotę obaj liderzy wysłali do uczestników konwencji list z postulatami programowymi; zadeklarowali też chęć dalszych rozmów. W piątek utworzyli wspólny klub poselski - Sprawiedliwa Polska.
Pod koniec kongresu jego uczestnicy pozdrowili Gowina i Ziobrę.
Na spotkaniu obecni byli natomiast m.in.: Arkadiusz Mularczyk i Jacek Kurski (Solidarna Polska), Krystyna Iglicka-Okólska (Polska Razem), b. poseł PO Andrzej Smirnow, Zdzisław Podkański (Stronnictwo Piast), szef Solidarności Piotr Duda oraz prof. Piotr Gliński.
Mularczyk powiedział dziennikarzom, że jego obecność na konwencji jest gestem dobrej woli; pokazaniem, że zjednoczenie prawicy jest ważne i możliwe. Jak podkreślił, po stronie nowego klubu Sprawiedliwa Polska są szczere intencje porozumienia i współpracy na prawicy już przed wyborami samorządowymi.
Mularczyk powiedział, iż poinformował szefostwo klubu o swojej decyzji. Poseł nie ma też zamiaru zmieniać barw klubowych.
Kurski przekonywał, że nie wyobraża sobie, iż nie dojdzie do zjednoczenia środowisk prawicowych. W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że mógłby przyprowadzić na kongres 100 członków SP, ale nie chciał tego robić, bo wierzy w porozumienie.
Kurski został na kongresie powitany oklaskami.
"Stoję (przed wami) w postawie wyprostowanej, ale w pełnej pokorze przed ciężarem wyzwania, przed którym stoi polska prawica i polski obóz patriotyczny" - zaznaczył.
Według niego "taśmy prawdy" odsłoniły "bezmiar upadku moralnego, rynsztoku i dna" obecnej władzy, którą zjednoczona prawica powinna raz na zawsze odsunąć.
Kurski - jak się nazwał szeregowy członek SP - wezwał kierownictwo tej partii do sfinalizowania rozmów z PiS. Do swoich kolegów z tego ugrupowania zwrócił się słowami: "Chcieliśmy dobrze (...) Ten eksperyment się nie udał". "Nie czas na targi, licytacje. Czas na zaufanie i na wielką konsolidację prawicy wokół PiS" - podkreślił.
"Nie chcę oceniać intencji tych, którzy odeszli i nie chcą przyjść (...) Ale faktem jest, że dzisiaj prawica podzielona przez ambicje generałów bez armii, przez rozdęte ego i kupieckie inklinacje ma mniejsze szanse, żeby wygrać" - powiedział z kolei europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Jego zdaniem, zjednoczona prawica ma obecnie szanse zmienić Polskę "i z kupy kamieni uczynić silne państwo".
"Wsiądźcie z nami na nasz wielki statek z kapitanem Jarosławem Kaczyńskim, ten statek płynie do zwycięstwa" - apelował Czarnecki.
Z kolei Smirnow podkreślił, że dla PiS nie ma alternatywy na prawicy. Wyraził nadzieje, że do PiS dołączą w całości Solidarna Polska i Polska Razem.
Smirnow zwrócił się też do kolegów z Platformy, aby "przemyśleli, gdzie w tej chwili są i gdzie jest potrzeba, żeby byli".
Również przewodniczący NSZZ "S" wezwał do zmiany władzy, którą nazwał "dyktaturą". Zapowiedział, że zjednoczenie prawicy jest konieczne, a Związek jest gotowy w tym pomagać. Wyborcom PO i PSL życzył, aby "pracowali aż do śmierci na umowę zlecenie i poniżej najniższego wynagrodzenia".
Na kongresie obecni byli też przedstawiciele Klubów Gazety Polskiej, Prawicy Rzeczypospolitej.
Politolodzy: PiS gotowy do zjednoczenia, ale na własnych warunkach
PiS wysłał sygnał, że jest otwarty na zjednoczenie, ale na własnych warunkach. W najbliższym czasie można spodziewać się prób akcesu do PiS polityków mniejszych ugrupowań, zwłaszcza Solidarnej Polski - tak politolodzy oceniają efekty sobotniej konwencję środowisk prawicowych.
W ocenie dr. hab. Macieja Drzonka z Instytutu Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego, organizując konwencję PiS wysłał do prawicy sygnał, że jest otwarty na zjednoczenie, ale na własnych warunkach.
"Takie ugrupowania jak Solidarna Polska i Polska Razem albo te warunki przyjmą, albo będą próbować robić coś samemu, co de facto już zaczęły robić" - powiedział.
Zaznaczył, że tak naprawdę PiS potrzebuje zwartej prawicy dopiero w przyszłym roku, czyli w wyborach parlamentarnych, bo w przypadku wyborów samorządowych koalicje są budowane według innej logiki. Przypomniał, że np. w Szczecinie rządzi koalicja PiS-SLD.
Drzonek ocenił, że porozumienie jest w interesie zarówno PiS, które jest najsilniejszym ugrupowaniem po prawej stronie sceny politycznej, jak i mniejszych ugrupowań, takich jak SP i PR, ale - jak podkreślił - obie strony muszą pamiętać, że czym innym są uzgodnienia liderów, a czym innym logika, którą kierują się wyborcy.
"Jeżeli PiS zrazi do siebie te małe ugrupowania, to jeszcze pół biedy, ale może zrazić do siebie elektorat tych ugrupowań, który poczuje się na tyle zlekceważony, że nawet, gdy ci liderzy już zgodzą się na warunki PiS, to elektorat nie zagłosuje na tak zjednoczoną prawicę" - powiedział.
Jego zdaniem do zjednoczenia PiS z SP i PR mogło nie dojść m.in. dlatego, że Kaczyński uległ dołom partyjnym PiS, które były temu przeciwne. "Jeżeli dochodzi do jakiegokolwiek zjednoczenia, średni aparat partyjny czuje się zagrożony, bo jeżeli na listy partyjne PiS czy na wspólne listy wyborcze zostaliby wciągnięci politycy SP czy PR, to przecież ktoś z tych list musiałby wypaść" - powiedział.
Z kolei dr Robert Rajczyk z Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu śląskiego uważa, że konwencja to dobry wybieg taktyczny ze strony PiS, który pokazuje w ten sposób zarówno swoim wyborcom, jak i tym, którzy są wobec tej partii sceptyczni, że jest gotowy do współpracy i próbuje jednoczyć prawicę.
Zaznaczył jednak, że pozostaje pytanie o to, jak wyglądają kulisty tego przedsięwzięcia. "Spotkania ze Zbigniewem Ziobrą i Jarosławem Gowinem nie zakończyły się sukcesem i tak naprawdę mamy do czynienia z dwoma zjednoczeniami, bo przecież w Sejmie, z posłów SP i PR, powstał klub Sprawiedliwej Polski" - zaznaczył.
Zdaniem Rajczyka rozmowy między PiS a SP i PR jeszcze się nie zakończyły, ale trudno dziś ocenić, czy próba zjednoczenia prawicy się powiedzie.
"Zarówno po stronie PiS, jak i mniejszych partii o orientacji prawicowej, będzie tendencja, żeby budować jakieś wspólne projekty polityczne. Czy to będzie jedna partia, nie jestem przekonany, ale klub parlamentarny to chyba dobry pomysł" - powiedział, odnosząc się do sobotnich słów prezesa, że w Sejmie powinien powstać "wielki, zwarty, zdyscyplinowany, zdolny do zmieniania Polski" klub parlamentarny.
W ocenie Rajczyka w najbliższym czasie można też spodziewać się prób transferu polityków z SP i PR do PiS.
"Nie chcę nikogo posądzać o jakiś koniunkturalizm, ale ktoś, kto działa w polityce, szuka wszelkich możliwych sposobów, żeby znaleźć się na liście wyborczej i spróbować swoich sił w wyborach parlamentarnych" - powiedział.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł