Zmiany w OFE bez publicznego wysłuchania

Wiceprezes PiS Beata Szydło rozmawia z dziennikarzami w Sejmie. (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / wm

Sejmowa komisja finansów nie chce wysłuchania publicznego w sprawie rządowego projektu zmian w OFE. Większość posłów odrzuciła w czwartek wnioski opozycji. Po przegranym głosowaniu przedstawiciele PiS opuścili posiedzenie komisji. PO uważa, że PiS urządza maskaradę.

Sejmowa Komisja Finansów Publicznych odrzuciła w czwartek wnioski klubów SLD, PiS i PJN w sprawie publicznego wysłuchania na temat rządowego projektu ustawy dotyczącej zmian w OFE.

Wcześniej podczas porannego głosowania Sejm skierował rządowy projekt zmian w OFE do komisji finansów publicznych. Projekt autorstwa PiS został odrzucony w pierwszym czytaniu.

Wiceprezes PiS Beata Szydło, która wraz z innymi posłami tej partii opuściła posiedzenie komisji, na briefingu prasowym oceniła, że PO - nie godząc się na wysłuchanie publiczne ws. projektu ustawy o zmianach w OFE - boi się Polaków i dyskusji. Mówiła, że PO na spółkę z PSL pozbawia Polaków prawa do informacji. "To, co się stało w tej chwili na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych jest skandalem i jeszcze jednym dowodem na to, że Platforma nie chce rozmawiać merytorycznie o systemie emerytalnym, o emeryturach Polaków" - powiedziała Szydło.

Dodała, że PO zakpiła nie tyle z opozycji, co z Polaków. Oceniła, że prawdopodobnie żadna poprawka opozycji do ustawy nie będzie przegłosowana, bo PO ma już gotowy terminarz prac nad rządowym projektem, a "prezydent już pewnie trzyma pióro w ręce, aby podpisać ustawę".

Stwierdziła, że PO, postępując w ten sposób, prezentuje „apogeum swojej buty”. "Dlaczego boicie się Polaków, dlaczego nie chcecie dyskusji i informacji?" - pytała.

Pytana, czy klub PiS nie będzie już brał udziału w pracach nad projektem, zaprzeczyła. Powiedziała, że posłowie PiS w czasie drugiego czytania projektu będą nad nim pracowali i pewnie zaproponują zmiany.

Posłowie PO uważają, że klub PiS, zamiast pracować nad rządowym projektem zmian w OFE, woli urządzać maskaradę. Ocenili, że wysłuchanie publiczne w sprawie projektu jest niepotrzebne, gdyż medialna debata na ten temat toczy się już od dawna. 

Wiceszefowa Komisji Finansów Publicznych Krystyna Skowrońska (PO) powiedziała w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że wszystko wskazuje na to, iż posłowie PiS nie chcą pracować przy tej ustawie. "Uważamy, że posłowie PiS tylko manifestują swoje niezadowolenie, nie mając żadnych propozycji. Boimy się, że tylko umieją pracować na ul. Nowogrodzkiej (gdzie znajduje się siedziba PiS-PAP). Tu, w sali Sejmu i na komisji, nie chcą pracować" - podkreśliła.

Sławomir Neumann (PO) zaznaczył zaś, że wniosek o wysłuchanie publiczne traktuje jako próbę przedłużania i skomplikowania procedury „dochodzenia do dobrej ustawy”. Opuszczenie przez posłów PiS posiedzenia komisji, gdzie - jak zaznaczył trwa merytoryczna debata - uznał za "maskaradę i manifestację". "To pokazuje, że posłowie PiS nie bardzo się na tym znają. Woleli wyjść i próbują zamaskować to właśnie wnioskiem o wysłuchanie publiczne, które miałoby dać jakąkolwiek wiedzę, chyba tylko im, gdyż wszyscy inni w tej debacie tę wiedzę już posiedli i teraz pracujemy i podejmiemy decyzję ostateczne" - powiedział Neumann.

Jego zdaniem, wysłuchanie publiczne ws. rządowego projektu jest niepotrzebne, gdyż od wielu miesięcy w mediach toczy się debata na ten temat. "Polacy w ostatnich miesiącach naprawdę mogli poznać wszystkie możliwe stanowiska, jakie są w sprawie tej ustawy, a od kilku tygodni nie pojawił się żaden nowy argument z ust kogokolwiek" - dodał.

Przewodniczący Komisji Finansów Publicznych Paweł Arndt (PO) podkreślił, że debata nad projektem w komisji jest merytoryczna i każdy może się w niej wypowiedzieć. "Wszystkie wnioski będą rozpatrywane i chcielibyśmy, żeby ustawa wyszła z Sejmu w jak najlepszej formie. (...) Jesteśmy otwarci na wszelkie pomysły i nie ma żadnych wątpliwości, że takie pomysły będziemy dogłębnie rozpatrywać" - zapewnił.

Kontynuowali natomiast udział w posiedzeniu komisji posłowie SLD. Anna Bańkowska powiedziała, że projekt rządowy powinien ulec modyfikacji, w związku z tym SLD zgłosi poprawki. Jej zdaniem rząd przygotowując projekt, skupił się na prostej formie zdobycia pieniędzy. "Budzi sprzeciw, że rząd od dłuższego czasu znając trudną sytuację finansów publicznych (...) nie ogłosił tego problemu" - powiedziała.

Sojusz proponuje m.in., by osoby urodzone po 31 grudnia 1980 r. odprowadzały 5 proc. składek do OFE, a nie jak chce rząd 2,3 proc. Zdaniem Bańkowskiej młodzi ludzie wiedzą, że bez inwestowania oszczędności nie mają szans na wyższe emerytury. Inna propozycja SLD ma umożliwić powrót do ZUS osobom urodzonym w latach 1949-1968, które – w chwili wejście w życie reformy emerytalnej – mogły zdecydować, czy chcą oszczędzać w OFE, czy też nie.

Lewica chciałaby też wprowadzenia kwotowego (w wysokości 6 proc. przeciętnego rocznego wynagrodzenia) zamiast procentowego limitu ulgi podatkowej przysługującej osobom dodatkowo oszczędzającym na emeryturę.    

"To nie są polityczne propozycje, ale głęboko przemyślane merytoryczne, które mają jeden cel: stworzyć choć w kawałku lepszy system zabezpieczenia emerytalnego" - wyjaśniła. 

Minister w Kancelarii Premiera Michał Boni ocenił, że rozwiązanie lewicy dotyczące osób urodzonych po 1980 r. jest "intelektualnie atrakcyjne", ale budzi kontrowersje natury konstytucyjnej. "Byłoby wrażenie, że składka 5 proc., która mogłaby przynieść (...) ewentualnie wyższą emeryturą, byłaby adresowana tylko do jednej grupy, a nie do wszystkich" - powiedział.

Zdaniem Boniego, spośród wszystkich propozycji złożonych podczas ostatnich tygodni debaty nad projektem propozycja Bańkowskiej wydaje się "najbardziej przemyślana", ale "bardzo trudna do realizacji, albo nawet niemożliwa do wdrożenia". Według ministra, także propozycja adresowana do osób urodzonych w latach 1949-1968 może być wątpliwa konstytucyjnie. 

Minister obiecał, że do kwestii dotyczących zmian w uldze podatkowej odniesie się, jak poprawka będzie gotowa. 

Posłowie mają czas na zgłaszanie poprawek do godziny 16 w piątek. Wstępnie ustalono, że komisja rozpatrzy je razem z całym tekstem projektu ustawy we wtorek o godzinie 12.

Rządowy projekt zmian przewiduje, że składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmiany w OFE bez publicznego wysłuchania
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.