"Zmowy przetargowe" przy budowie dróg
Ruszył proces 11 oskarżonych o "zmowy przetargowe" przy inwestycjach drogowych. Nie przyznają się do winy. Sprawa spowodowała w 2012 r. zawieszenie wypłaty 3,5 mld zł z funduszy UE na projekty drogowe w Polsce.
Proces rozpoczął się w środę przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Woli. Prok. Katarzyna Szeska odczytała akt oskarżenia. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzutów; tylko dwóch zadeklarowało chęć składania wyjaśnień.
Akt oskarżenia wysłała w grudniu 2012 r. sądowi Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Jak mówił w 2013 r. rzecznik tej prokuratury prok. Zbigniew Jaskólski, oskarżonym, kierującym firmami budowlanymi (w tym z zagranicy), zarzucono ustalanie w 2009 r. między sobą, kto ma wygrywać przetargi na inwestycje drogowe. - Aby inni uczestnicy zmowy nie byli stratni, mieli zostawać podwykonawcami - podał prokurator.
Prokuratura zarzuca oskarżonym, że działali w celu "osiągnięcia korzyści majątkowej" przez swe firmy oraz na szkodę skarbu państwa, bo weszli w przestępcze porozumienie by wygrywać przetargi i eliminować konkurencję złożeniem niższych ofert, "zbliżonych do kwoty przeznaczonej przez organizatora przetargów" na dane inwestycje.
Oskarżeni to ówcześni szefowie takich firm jak Strabag Polska, Budimex-Dromex, Mostostal Warszawa, Mota-Engil (tu oskarżonym jest prokurent firmy, obywatel Portugalii Antonio S.), Eurovia Polska (oskarżonym jest b. prezes firmy, obywatel Szwecji Jonas H.). Niektórzy do dziś pełnią swe funkcje.
Wśród podsądnych jest też b. dyrektor warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Wojciech D., któremu zarzucono przyjęcie od oskarżonego Janusza D. (do dziś dyrektora Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów) jako korzyści majątkowej wiecznego pióra marki Pelikan "Latarnia Aleksandryjska" o wartości 11,7 tys. zł. Według prokuratury miało to za sobą pociągnąć "przychylne traktowanie" tych oferentów przez D.
Wojciech D. jest też oskarżony o pomoc w zmowie, bo miał informować oferentów o kwocie przeznaczonej przez GDDKiA na daną inwestycję.
Za udział w zmowach przetargowych Kodeks karny przewiduje karę do 3 lat więzienia. Osobie, która w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej udziela, grozi do 8 lat więzienia.
Obrona kwestionuje zasadność aktu oskarżenia. Mec. Maciej Żbikowski powiedział PAP, że "spotkania oskarżonych z 2009 r., nie nosiły znamion przestępczej zmowy; były to rozmowy związane z szeregiem wspólnych działań przedsiębiorców".
Ponadto obrona twierdzi, że GDDKiA nie poniosła żadnej szkody. Według prawa dla stwierdzenia zmowy w przetargu nie trzeba dokumentować realnej szkody z niej wynikłej.
GDDKiA jest w sprawie oskarżycielem posiłkowym. Jak powiedział PAP jej pełnomocnik mec. Stanisław Żemojtel, szkoda polegała na tym, że wówczas przetargi były realizowane na kwoty ok. 60 proc. zakładanego kosztorysu, a tu kwota była wyższa wskutek zmowy oferentów.
GDDKiA złożyła wniosek, by sąd w wyroku nakazał oskarżonym obowiązek "naprawienia szkody" w wysokości 263 mln zł. Obrona nie zna szczegółów tego wniosku, któremu generalnie jest przeciwna.
Oskarżony Zbigniew K. z firmy MSF powiedział sądowi, że oskarżony Paweł A. ze Strabagu dzwonił do niego w 2009 r., sugerując, że chciałby poznać cenę, jaką złoży w przetargu konsorcjum z udziałem MSF. K. dodał, że odpowiedział mu, że "rozważymy i porozmawiamy". - Żadnych działań nie podjąłem; moim błędem było, że nie powiedziałem wprost: "Nie" - zeznał.
Według prokuratury zmowy miały dotyczyć inwestycji na drodze krajowej nr 8 na odcinkach Jeżewo-Białystok i Rawa Maz.-Piotrków Tryb. oraz budowy odcinka autostrady A4 Radymno-Korczowa. Oskarżonym nie udało się wygrać przetargu na dwa ostatnie odcinki, akt oskarżenia zarzuca im taką próbę.
Czynności w sprawie wykonywała ABW, która w 2009 r. zatrzymała siedem osób. Prokuratura zastosowała wtedy wobec nich poręczenia majątkowe, zakazała opuszczania kraju oraz zawiesiła ich udział w przetargach publicznych. Oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy.
Jaskólski potwierdził, że w sprawie stosowano podsłuchy. "Gazeta Wyborcza" pisała, że są one głównym dowodem, a rozmowy rejestrowano w tajnych operacjach ABW o kryptonimach "Rydwan" i "Linia". Według "GW" wszystko zaczęło się od podsłuchu telefonu Grzegorza O., wówczas członka zarządu Mostostalu Warszawa. O. dostał kryptonim "Koordynator", bo to on - według prokuratury - miał "rozprowadzić" przetarg na trasę Jeżewo-Białystok.
Jak podawała "GW", figuranci w rozmowach telefonicznych posługiwali się "hotelowym" szyfrem. Gazeta przytoczyła rozmowę oskarżonego Pawła A. (członka zarządu Strabag Polska) z Grzegorzem O.: - W tym Hiltonie są trzy pokoje w sumie... Ten pokój, który dla nas zarezerwowałem w Hiltonie, to są dwa pokoje. Ty będziesz miał numer 698.
Według prokuratury A. przekazał w ten sposób O. kwoty, jakie powinien umieścić w ofercie w przetargu GDDKiA tak, by wygrało konsorcjum firm Strabag/Mota-Engil/Transprojekt. "GW" pisała, że gdy trzy dni później otwarto koperty z ofertami, okazało się, że konsorcjum to dało najtańszą ofertę - 675 mln zł i wygrało; rywalizujące konsorcjum Mostostal/Budimex-Dromex/Bilfinger Berger/Arcadis dawało 699 mln zł. W jednej z rozmów A. krzyczał do słuchawki: "Nie mogę mówić otwartym tekstem, bo wiesz, że te sk...y podsłuchują!".
- Treść podsłuchów jest wieloznaczna - twierdzi Żbikowski. Nie wyklucza, że obrona będzie kwestionować legalność podsłuchów.
W styczniu 2013 r. Komisja Europejska potwierdziła, że pod koniec 2012 r. przerwała wypłaty funduszy UE na projekty drogowe zarządzane przez GDDKiA w ramach programów Infrastruktura i Środowisko oraz Rozwój Polski Wschodniej.
- Decyzja została podjęta w następstwie informacji o trwającym dochodzeniu dotyczącym trzech współfinansowanych projektów - podała wtedy KE. - Zgodnie z tymi informacjami, potwierdzonymi przez polskie władze, prokurator oskarżył 11 osób o zmowę na rzecz próby utworzenia kartelu (10 byłych i obecnych menadżerów dużych firm budowlanych i jeden dyrektor GDDKiA). Jeśli te oskarżenia się potwierdzą, będą stanowić złamanie przepisów dyrektyw o przetargach publicznych w UE oraz będą świadczyć o potencjalnie poważnej słabości systemu zarządzania i kontroli - dodała KE.
W marcu 2013 r. wypłaty funduszy UE na projekty drogowe zostały odblokowane. Stało się to po tym, jak polskie władze dostarczyły Komisji dokumentację i podjęły kroki, aby Komisja mogła uruchomić płatności.
Dofinansowanie unijne nie trafi na razie na trzy inwestycje, które budzą wątpliwości. Jeżeli sąd potwierdzi, że doszło przy tych projektach do zmowy przetargowej, to przeznaczone dla nich pieniądze unijne trafią na inne inwestycje.
Wstrzymanie refundacji do czasu wyjaśnienia wątpliwości jest standardową procedurą KE.
Skomentuj artykuł