Żołnierze badają się chętniej niż cywile
Żołnierze dużo chętniej niż cywile uczestniczą w programach profilaktyki zdrowotnej, największe zainteresowanie wykazują ci, dla których sprawność fizyczna ma kluczowe znaczenie, np. żołnierze wojsk specjalnych - pokazują badania przeprowadzone przez Wojskowy Instytut Medyczny.
Programy profilaktyczne w wojsku nie są zupełna nowością, były programy profilaktyki chorób układu krążenia i chorób pasożytniczych przewodu pokarmowego. Pierwszą edycję programu kardiologicznego przeprowadzono w latach 2007-11.
- Miłym zaskoczeniem była pozytywna odpowiedź kadry. W pierwszej edycji programu profilaktyki chorób serca wzięło udział 25 proc. uprawnionych, w drugiej, trwającej obecnie, jest ich jeszcze więcej, podczas gdy w podobnych programach cywilnych udział wynosi od 2 do 12 procent - zauważył dyrektor WIM gen. bryg. prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak.
Dyrektor podkreślił, że "programy profilaktyczne nie są elementem oceny stanu zdrowia, od którego zależy pozostanie w służbie, lecz inwestycją w przyszłość.
- Im wyższa sprawność konieczna, tym większe zainteresowanie - najwięcej zainteresowanych jest w wojskach powietrznodesantowych i specjalnych - tu aż do 100 procent uprawnionych zgłasza się do udziału w programach - dodał.
Jak dodał, choć wojsko wydawałoby się jest środowiskiem zdrowych ludzi, a badania dotyczyły siłą rzeczy grupy młodszej niż badanie ogólnospołeczne, to specyfika stylu życia, sposób odżywiania i kultura organizacyjna armii też niosą ryzyka zdrowotne.
Gen. Gielerak zwrócił uwagę, że programy profilaktyczne uzupełniają również funkcje wojskowej służby zdrowia, które "wypadły" w toku zmian organizacyjnych i wskutek reformy systemu opieki zdrowotnej. - Diagnostyka na poziomie zielonego garnizonu jest bardzo ograniczona, a żołnierze, którzy przeprowadzają się zmieniając miejsce służby, zwykle nie zabierają karty leczenia.
Jak powiedział dyrektor, ze względu na niższy wiek niż w całej populacji wśród żołnierzy mniejsze jest ryzyko udaru i zawału serca. Jednak dla wielu osób było zaskoczeniem, że mają nadciśnienie, cukrzycę czy wysoki poziom cholesterolu.
Badanie w ramach programu profilaktyki kardiologicznej, objęło 3491 osób, w tym 3419 mężczyzn i 72 kobiety. Średnia wieku wyniosła 34 lata. U 80 proc. stwierdzono podwyższony poziom cholesterolu, u 54 proc. nadwagę, 45 proc. miało nadciśnienie, u 13 proc. stwierdzono otyłość, u 3 proc. upośledzoną tolerancję glukozy (stan poprzedzający cukrzycę), a u 2 proc. cukrzycę.
WIM wsparły w tym badaniu Wojskowy Szpital Kliniczny w Krakowie; WSK w Bydgoszczy oraz Wojskowa Specjalistyczna Przychodnia Lekarska w Legionowie.
Do przyczyn Gielerak zaliczył fakt, że w niektórych grupach normy żywieniowe przekraczają wydatek energetyczny. W wojsku bardziej rozpowszechnione niż w całej populacji jest też palenie tytoniu, przy czym więcej pali się w garnizonach niż w sztabach. Wojskowi lekarze tłumaczą to tym, że w jednostkach liniowych służą młodzi żołnierze, którzy nie myślą o skutkach palenia, w sztabach starsi, którzy bardziej dbają o zdrowie.
To, że ryzyko chorób układu krążenia jest u żołnierzy wyższe niż u cywili - pokazały już badania WIM opublikowane jesienią ubiegłego roku.
Z przebadanej grupy ok. jednej trzeciej zakwalifikowano do dodatkowych badań i w razie potrzeby leczenia.
Wojsko chce przeprowadzić badanie, które na podstawie reprezentatywnej próby pokaże rzeczywisty stan całych sił zbrojnych, w tym zdrowotne skutki udziału w misjach zagranicznych.
Skomentuj artykuł