Afgański plan jest, ale co dalej z NATO?
Na szczycie w Chicago NATO uzgodniło realistyczny plan zakończenia misji wojskowej w Afganistanie, ale doświadczenia płynące z tej misji stawiają pod znakiem zapytania dalszy cel i rolę Sojuszu - uważa znany amerykański ekspert Charles Kupchan.
- Plan zatwierdzony w Chicago ma szanse na realizację, gdyż sojusznicy postanowili, że wycofywanie wojsk z Afganistanu nastąpi niezależnie od sytuacji na froncie. Wyraźnie zatem obniżono ambicje i zawężono cele operacji afgańskiej na podstawie trzeźwej kalkulacji, w dążeniu do ograniczenia ryzyka - powiedział w rozmowie z PAP Charles Kupchan, politolog z Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) i profesor Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie.
Przewiduje on, że NATO będzie teraz dążyć przede wszystkim do politycznego rozwiązania w Afganistanie, tzn. do porozumienia z talibami, które może oznaczać podział władzy między talibów i obecny rząd.
- W sumie misji w Afganistanie nie można więc uznać za pełny sukces. Wywołała on sprzeciw w krajach członkowskich Sojuszu, co każe zadać pytanie: co dalej? NATO stoi przed egzystencjalnym wyzwaniem w sytuacji, gdy główne zagrożenia, przeciw którym Sojusz powstał, nie znajdują się już w Europie. Tymczasem doświadczenia z Afganistanu kwestionują jego dalszą zdolność do podejmowania misji poza swoim terytorium - powiedział ekspert CFR.
Zwrócił uwagę, że w związku z tym NATO coraz częściej podejmuje teraz inicjatywy niewymagające zaangażowania militarnego, takie jak Partnerstwo dla Pokoju (program współpracy z państwami Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie spoza NATO) czy Dialog Śródziemnomorski (współpraca Sojuszu z krajami regionu Morza Śródziemnego: Egiptem, Izraelem, Jordanią, Mauretanią, Marokiem, Tunezją i Algierią).
Oceniając wyniki szczytu w Chicago, Kupchan podkreślił, że prezydentowi USA Barackowi Obamie nie udało się osiągnąć porozumienia z Pakistanem w sprawie ponownego otwarcia dróg tranzytowych dla wojsk uczestniczących w misji w Afganistanie.
Inną porażką szczytu jest - jego zdaniem - potwierdzenie przez prezydenta Francji Francois Hollande'a, że jego kraj wycofa swoje wojska z Afganistanu do końca tego roku.
- Niektóre z pozostałych krajów mogą teraz również wycofać swoje wojska przed ustalonym terminem końca 2014 r., bo Hollande dał im do tego wygodny pretekst - powiedział Kupchan.
Skomentuj artykuł