Antyatomowa krucjata Obamy, krytykowana

Antyatomowa krucjata Obamy, krytykowana (fot. PAP / EPA/RON SACHS)
PAP / Tomasz Zalewski

Choć administracja prezydenta USA Baracka Obamy uznała za duży sukces zakończony we wtorek szczyt nuklearny w Waszyngtonie, to opozycyjni i politycy i niezależni eksperci krytykują go, wskazując, że nie przybliża zbytnio bezpieczeństwa nuklearnego na świecie.

47 państw zadeklarowało w komunikacie na szczycie wolę pełnego zabezpieczenia w ciągu czterech lat swoich materiałów nadających się do produkcji broni nuklearnej, tak aby te nie wpadły w ręce terrorystów.

DEON.PL POLECA

Krytycy zarzucają jednak temu dokumentowi, że zawiera mało konkretów, a przede wszystkim nie zobowiązuje do niczego krajów-uczestników szczytu. Państwa te obiecały tylko pewne działania na zasadzie dobrowolności.

"Domniemanym osiągnięciem szczytu jest niewiążący prawnie komunikat, który głównie potwierdza prowadzoną już politykę i nie czyni żadnego znaczącego postępu w walce z nuklearnym terroryzmem, ani z bombą zegarową, jaką stanowi irański program produkcji broni atomowej" - powiedział republikański senator Jon Kyl, uważany w Kongresie za największy autorytet w sprawach broni nuklearnej.

Eksperci wątpią w to, czy rzeczywiście będzie można całkowicie zabezpieczyć materiały rozszczepialne. Nie ma bowiem międzynarodowego organu skutecznie kontrolującego przestrzeganie porozumień w tej sprawie. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) - jak się uważa - nie spełnia wystarczająco tego zadania.

Cytowany w środowym "Washington Post" czołowy ekspert Henry Sokolski z Nonproliferation Policy Education Center podkreślił, że sprawa ta staje się coraz ważniejsza, w miarę jak na świecie przybywa elektrowni atomowych. Tymczasem - jak zauważył - "jest to problem, do którego nie odniesiono się na szczycie".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Antyatomowa krucjata Obamy, krytykowana
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.