Arabska wiosna-dowód atrakcyjności demokracji

(fot. Takver / flickr.com)
PAP / pz

Wydarzenia na Bliskim Wschodzie, które doprowadziły do obalenia dyktatur w Tunezji, Egipcie czy Libii, dowodzą, że formuła demokratycznego państwa nie została wyczerpana - ocenia w poniedziałkowym komentarzu amerykański dziennik "Financial Times".

Przykład Chin zdawał się potwierdzać, że ludzie są gotowi poświęcić wolność tak długo, jak reżim zapewnia im dobrobyt, jednak fala antyreżimowych protestów, jaka w 2011 roku przetoczyła się przez kraje arabskie, pozwala wątpić w słuszność tej tezy - przekonuje gazeta.

W państwach arabskich, w "regionie niegdyś uważanym za nieczuły na uroki demokracji", prześladowani obywatele zaryzykowali wszystko, by domagać się wolności od opresyjnych rządów dyktatów. W Tunezji, Egipcie czy Libii protesty doprowadziły do obalenia "brutalnych tyranów", od wielu lat niepodzielnie sprawujących władzę - przypomina dziennik.

Zastrzega jednocześnie, że tryumf demokracji w tych państwach nie jest jeszcze całkowity.

"Tunezja wybrała swój pierwszy parlament, ale już w Egipcie wybory zostały przyćmione przez starcia demonstrantów i wojska, a w Libii perspektywa wyborów jest wciąż odległa"; dodatkowo w innych krajach na świecie autokratyczni przywódcy mają się dobrze.

"FT" apeluje jednak, by nie przesadzać z pesymizmem. Trzeba pamiętać, że "tworzenie demokracji na gruzach obalonych dyktatur to zawsze proces długotrwały". Ponadto nerwowa reakcja władz Rosji czy Chin na organizowane tam protesty świadczą o tym, że "każdy system władzy, która rządzi bez zgody rządzonych, jest zasadniczo słaby" - ocenia gazeta.

Jak podkreśla dziennik, sukces "rewolucji 2011 roku" mierzyć należy nie tylko liczbą obalonych dyktatur; stanowią one przede wszystkim "potwierdzenie, że idea demokratyczna, wartości takie jak wolność i równość, są wciąż atrakcyjne na całym świecie".

Aby system demokracji się umocnił, muszą zostać spełnione dwa warunki. "W ciągu najbliższego roku nowi przywódcy państw arabskich muszą ustanowić instytucje niezbędne do zapewnienia praw i swobód, o które walczyli ich obywatele"; równie ważne jest ożywienie gospodarki w tych krajach - wskazuje "FT", przewidując, że "jeśli sytuacja ludzi szybko się nie poprawi, demokracja może mieć problemy z zapuszczeniem korzeni".

Gdy w 1989 roku ekonomista i filozof Francis Fukuyama mówił o demokracji jako ostatecznej, uniwersalnej formie rządów, na świecie było 69 państw demokratycznych; dziś jest ich blisko dwa razy więcej. "Pochód demokracji jeszcze się nie zakończył" - podsumowuje gazeta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Arabska wiosna-dowód atrakcyjności demokracji
Komentarze (1)
2 stycznia 2012, 12:43
  Tunezyjscy dyplomaci jeżdżą po Europie i żebrzą o pieniądze, bo mają duże bezrobocie. Jaki będzie ich parlament dowiemy się niedługo, ale będzie on islamski z całą pewnością i jest tylko kwestią czasu wprowadzenie szariatu. W tym momencie będzie koniec demokracji w Tunezji. Irak opuścili Amerykanie i już się rozpoczyna walka między sunnitami a szyitami, która może doprowadzić do wojny domowej. Demokracja upada tam szybciej, niż się rodziła. Tak samo będzie w Libii i innych państwach arabskich.