Armenia uczciła pamięć ofiar ludobójstwa

(fot. PAP/EPA/HAYK BAGHDASARYAN)
PAP / ptt

W Armenii w obecności prezydentów Francji i Rosji, Francois Hollande'a i Władimira Putina, odbyły się w czwartek w stołecznym kompleksie memorialnym Cicernakaberd uroczystości związane z setną rocznicą ludobójstwa Ormian w imperium otomańskim.

Na początku uroczystości pamięć ofiar uczczono minutą ciszy. Szefowie delegacji zagranicznych jeden za drugim przechodzili aleją memoriału i składali pojedynczą żółtą różę w centrum wieńca o kształcie symbolizującym niezapominajkę.

W imieniu Armenii jej prezydent Serż Sarkisjan podziękował przywódcom za przybycie. Wyraził nadzieję, że ostatnie działania na rzecz uznania eksterminacji Ormian za ludobójstwo przyczynią się do "rozproszenia mroku stuletniego zaprzeczania" w sprawie tych wydarzeń.

Francja składa hołd ofiarom ludobójstwa Ormian i nigdy o nich nie zapomni - zapewnił prezydent Francji Francois Hollande. Ocenił także, że Turcja wypowiedziała "ważne słowa" dotyczące ludobójstwa Ormian, jednak - jak dodał - "czekamy także na inne słowa".

DEON.PL POLECA

W delegacji francuskiej był legendarny piosenkarz Charles Aznavour, urodzony w Paryżu w rodzinie ormiańskiej, która przeżyła masakrę sprzed stu lat.

Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że stanowisko Rosji jest niezmienne: "zawsze uważaliśmy, że nie ma i nie może być usprawiedliwienia dla masowego zabijania ludzi". Według niego społeczność międzynarodowa powinna "robić wszystko, by tragiczne wydarzenia przeszłości nigdy się nie powtórzyły".

Jak dodał, Rosja "szczerze współczuje narodowi ormiańskiemu, który doświadczył jednej z najstraszniejszych tragedii w historii ludzkości". Określił naród rosyjski i ormiański jako "bratnie". Putin mówił także, że "w wielu regionach świata podnosi głowę neofaszyzm (...), zyskuje na sile antysemityzm, widzimy też przejawy rusofobii".

Putin i Hollande mają po uroczystościach rozmawiać w Erywaniu o stosunkach dwustronnych i kryzysie ukraińskim.

Większość historyków uznaje, że masowy mord na Ormianach w 1915 roku kwalifikuje się jako ludobójstwo. Po egzekucji 250 przywódców elit ormiańskich, aresztowanych 24 kwietnia 1915 roku, turecki rząd zarządził masową deportację Ormian, zamieszkałych głównie we wschodniej Turcji. Mężczyźni byli mordowani w egzekucjach, zaś kobiety, dzieci i starców przesiedlano na pustynne tereny dzisiejszej Syrii. Ginęli w marszach śmierci, pozbawieni wody i żywności.

Szacuje się, że w kampanii, trwającej do końca pierwszej wojny światowej, życie straciło ok. 1-1,5 mln Ormian, a reszta ormiańskiej mniejszości (ok. 3 mln) rozproszyła się po świecie. Do dziś więcej Ormian mieszka w diasporze (m.in. we Francji) niż w samej Armenii.

Z kolei według oficjalnej wersji tureckiej w latach 1915-1919 dochodziło do masowych mordów na Ormianach, ale w większości nie były one zamierzone i były "ubocznym skutkiem" deportacji. Ormianie w Turcji - podkreśla Ankara - uchodzili za "piątą kolumnę", sojuszników Rosji, która jako państwo ententy prowadziła wojnę z imperium osmańskim. Turcja sprzeciwia się uznawaniu tych wydarzeń za ludobójstwo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Armenia uczciła pamięć ofiar ludobójstwa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.