Ateny: Strajk transportu spowodował chaos
Generalny strajk w transporcie miejskim w Atenach, ogłoszony w reakcji na kolejne środki oszczędnościowe podjęte przez grecki rząd w celu sprostania wymaganiom kredytodawców i utrzymania kraju w strefie euro, doprowadził w czwartek do chaosu w stolicy Grecji.
Ateny zostały bez transportu; 24-godzinny strajk podjęli taksówkarze, którzy nie godzą się na liberalizację dostępu do tego sektora, pracownicy metra, kierowcy autobusów, trolejbusów, tramwajów i kolejki podmiejskiej oraz kolei, którzy nie zgadzają się na rządowe plany ograniczenia świadczonych przez nich usług transportowych, przeniesienia części pracowników do innych zajęć i zredukowanie tysięcy urzędników, którym na 12 miesięcy drastycznie zmniejszona zostaje płaca.
Do strajku przystąpili też nauczyciele i pracownicy zatrudniani przez władze miejskie.
Czterogodzinny strajk w czwartek rozpoczną też o godz. 12.30 kontrolerzy ruchu lotniczego, którzy kolejny strajk, 24-godzinny, przeprowadzą w niedzielę, zmuszając linie lotnicze do odwołania lub zmiany terminu lotu.
Pracownicy sektora publicznego zapowiedzieli 24-godzinne strajki na 5 i 19 października.
Pracownicy ministerstwa finansów wezwali do 48-godzinnego strajku w przyszły wtorek i środę (27 i 28 września), aby zaprotestować przeciwko najnowszym obniżkom pensji. Do akcji strajkowej przystąpić mają też urzędnicy skarbowi i pracownicy urzędów celnych.
W Grecji liczącej 11 mln ludności sektor publiczny zatrudnia około 780 tys. ludzi.
Działania strajkowe pokazują - jak pisze agencja AFP - gniew, niedowierzanie i konsternację społeczeństwa wobec kolejnych kroków oszczędnościowych, ogłoszonych poprzedniego dnia przez rząd. Do manifestacji przeciwko rządowym posunięciom oszczędnościowym doszło już w środę wieczorem na ulicach Aten.
W środę po ponad 6-godzinnymn posiedzeniu gabinetu rzecznik Elias Mosialos poinformował, że grecki rząd zamierza zawiesić w czynnościach większą liczbę urzędników, niż to pierwotnie planowano, oraz dokonać cięć niektórych emerytur.
W tym roku liczba urzędników zawieszonych w pełnieniu obowiązków i otrzymujących tylko część wynagrodzenia ma wynieść 30 tys., a nie 20 tys., jak planowano wcześniej. Ich płaca zostanie zredukowana do 60 proc. i będą mieli rok na znalezienie nowego zatrudnienia.
Emerytury przekraczające 1,2 tys. euro miesięcznie mają być obniżone o 20 proc. Przewidziano też cięcia emerytur pobieranych przez osoby, które nie mają jeszcze 55 lat.
Rząd zapowiedział ponadto, że nowo wprowadzony podatek od nieruchomości będzie obowiązywał przynajmniej do 2014 roku. Pierwotnie planowano, że będzie pobierany tylko do końca przyszłego roku.
Kwotę wolną od podatku postanowiono zmniejszyć z 8 tys. euro rocznie do 5 tys. euro. Będzie to miało zastosowanie już wobec tegorocznych dochodów.
Grecja chce przekonać swoich kredytodawców - Międzynarodowy Fundusz Walutowy, UE i Europejski Bank Centralny - do wypłaty kolejnej transzy w wysokości 8 mld euro środków na ratowanie kraju przed bankructwem, bez których ryzykuje, że w październiku może dojść do niewypłacalności.
Zaniepokojone jest środowisko przedsiębiorców. - Grecja przekształca się w hospicjum biedaków, ogłaszając codziennie i z tygodnia na tydzień kolejne posunięcia oszczędnościowe - stwierdził w telewizji publicznej szef Izby Handlowej i Przemysłowej Aten Konstantinos Michalos. Według niego "nie ma żadnej busoli, ten rząd nie wie, dokąd idzie".
Skomentuj artykuł