Bangkok: "Czerwone koszule" znów na ulicach
Ok. 30 tys. przeciwników obecnego rządu, zwanych "czerwonymi koszulami", przeszło w niedzielę ulicami Bangkoku - poinformowała policja. To pierwsza tak duża demonstracja od wiosennych manifestacji, w wyniku których zginęło ponad 90 osób.
Ok. tysiąca policjantów zajmowało się ochroną niedzielnej demonstracji.
"Czerwone koszule" to zwolennicy byłego premiera Thaksina Shinawatry. W niedzielę przeszli oni ulicami stolicy Tajlandii w kierunku dzielnicy handlowej, gdzie od marca do maja zeszłego roku znajdował się ich obóz. Po 10 tygodniach demonstracje zostały krwawo stłumione przez wojsko, a główni przywódcy protestujących zostali aresztowani.
Oprócz kilku incydentów niedzielny protest przebiegał pokojowo.
Przywódca "czerwonych koszul" Jatuporn Prompan, któremu wiosną udało się uniknąć aresztowania dzięki immunitetowi, wezwał do przeprowadzania "symbolicznych zgromadzeń" dwa razy w miesiącu. - Mamy nauczkę z zeszłego roku: dużymi zgromadzeniami nie osiągniemy tego, na czym nam zależy - wyjaśnił Jatuporn.
Skomentuj artykuł