Brak winnych zestrzelenia Boeinga 777
Choć od zestrzelenia nad wschodnią Ukrainą pasażerskiego samolotu linii Malaysia Airlines minął rok, to nadal nie udało się wskazać sprawców tej tragedii i pociągnąć ich do odpowiedzialności - pisze w poniedziałek "Financial Times".
- Zachód sądzi, że samolot został zestrzelony przez dostarczony przez Rosjan system przeciwlotniczy Buk, obsługiwany przez separatystów lub samych rosyjskich żołnierzy. Są na to przekonujące dowody takie jak przechwycona komunikacja radiowa, a także materiały wideo i zdjęcia. Moskwa jednak odpiera te zarzuty i przekonuje, że samolot pasażerski został strącony przez ukraiński myśliwiec - podkreśla londyński dziennik w komentarzu redakcyjnym.
"FT" twierdzi, że szanse na dokładne wyjaśnienie tragedii z 17 lipca 2014 roku należy upatrywać w dwóch śledztwach prowadzonych przez władze Holandii; większość ofiar katastrofy to właśnie obywatele tego kraju. Jedno z nich prowadzi Śledcza Rada Bezpieczeństwa OVV, która ma określić przyczynę katastrofy, ale nie to, kto ponosi za nią winę. Odrębne postępowanie prowadzi holenderska prokuratura, która ma ustalić kto ponosi odpowiedzialność za zestrzelenie Boeinga 777 i śmierć prawie 300 osób na jego pokładzie. W śledztwie tym uczestniczą przedstawiciele Ukrainy, Malezji i innych państw, z których pochodziły ofiary, ale Rosji do niego nie dopuszczono.
Holenderskie władze chcą także powołania międzynarodowego trybunału, który miałby osądzić osoby odpowiedzialne za katastrofę lotu MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Jednak do jego utworzenia potrzebna jest zgoda Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której wszelkie rezolucje mogą być wetowane przez Rosję. "FT" zwraca uwagę, że takie posunięcie ze strony Moskwy może być ryzykowne i grozić jej kolejnymi sankcjami gospodarczymi.
Londyński dziennik ocenia, że istnieje też możliwość powołania międzynarodowego trybunału przez głosowanie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W ten sposób utworzono w 1997 roku organ, którego zadaniem było osądzenie zbrodni Czerwonych Khmerów w Kambodży. Holenderskie władze mogą też zwrócić się do oenzetowskiego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który może nakazać wypłatę odszkodowań.
"FT" podsumowuje, że wymierzenie sprawiedliwości osobom odpowiedzialnym za zestrzelenie malezyjskiego samolotu z 298 osobami na pokładzie będzie "długie i trudne". Zwraca jednak uwagę, że społeczność międzynarodowa nie może poddawać się i musi wykazać determinację w celu wyjaśnienia przyczyn tragedii i ukarania winnych.
Skomentuj artykuł