Bułgaria: premier grozi karami osobom zamieszanym w skandale majątkowe, które od kilku tygodni wstrząsają krajem

(fot. depositphotos.com)
PAP / pch

Premier Bułgarii Bojko Borisow zagroził zwolnieniami i surowymi karami wszystkim członkom kierowanej przez szefa rządu partii GERB, którzy dopuścili się wykroczeń i okazali się zamieszani w skandale majątkowe.

"Każdy, kto znalazł się w takiej sytuacji, kto nie myślał samodzielnie, uległ swojej naturze lub uznał, że wszystko mu wolno, poniesie najcięższą karę" - oświadczył premier w wyemitowanym w piątek wieczorem wywiadzie dla bułgarskiej telewizji publicznej.
Tak Borisow ustosunkował się do kolejnego skandalu majątkowego, który od kilku tygodni wstrząsa krajem.
Pierwszy etap afery dotyczył luksusowych mieszkań w Sofii, nabytych przez wysokich rangą przedstawicieli władzy po nierealistycznie niskich cenach. Doprowadziło to do dymisji przewodniczącego klubu poselskiego GERB Cwetana Cwetanowa, minister sprawiedliwości Cecki Caczewej, szefa parlamentarnej komisji energetycznej Deliana Dobrewa, dwóch wiceministrów, a także kilku innych posłów i wysokich urzędników. Zamieszani w skandal okazali się szef i wiceszef specjalnej komisji, mającej sprawdzać wysokich przedstawicieli władzy pod kątem konfliktów interesów i korupcji. Szef komisji jest na przymusowym urlopie.
Specjalny antykorupcyjny pion prokuratury zapewnia, że bada sprawę, na razie nie podając ustaleń. Tymczasem internetowy portal śledczy Biwoł, bułgarska redakcja Radia Wolna Europa i kilka innych opozycyjnych mediów odkryło kolejną aferę. Chodzi o nadużycia w gospodarowaniu środkami unijnymi, przeznaczonymi na rozwój regionów wiejskich. Tu sprawa dotyczy milionów euro.
Program rozwoju regionów wiejskich, z finansowaniem w wysokości 3,2 mld euro, jest największym źródłem środków unijnych dla Bułgarii. Środkami tymi zarządza Państwowy Fundusz Rolniczy przy ministerstwie rolnictwa, który nie podlega unijnej kontroli programów operacyjnych, co oznacza, że Fundusz jest tych pieniędzy pełnoprawnym i niekontrolowanym dysponentem.
W Funduszu wielokrotnie dochodziło do afer i skandali, a jeden z najgłośniejszych dotyczył mianowania i wkrótce po tym zwolnienia jego szefowej Kaliny Ilijewej, której dyplom ukończenia studiów wyższych okazał się sfałszowany. Później na czele Funduszu stał Rumen Porożanow, obecny minister rolnictwa, sprawdzany teraz przez prokuraturę. Za czasów jego urzędowania w Funduszu doszło do finansowania ze środków unijnych tzw. domów dla gości, które według doniesień mediów w większości okazały się prywatnymi willami. Według premiera Borisowa Porożanow również powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
Jak wynika z medialnych publikacji, w ramach programu rozwoju regionów wiejskich można było otrzymać 135-200 tys. euro unijnego dofinansowania na budowę "domów dla gości", pomyślanych jako miejsce odpoczynku miłośników agroturystyki. W latach 2007-2013 zbudowano 746 takich domów.
Media nazwały te budynki "domami dla teściowych". Z ich doniesień wynika, że znaczna ich część była zapisana na członków rodzin - teściowe, a w jednym wypadku na 18-letnią córkę wychowawczyni dzieci wiceministra. W domach tych nigdy nie byli przyjmowani goście, nie prowadzono rachunkowości, nie odprowadzano podatków za noclegi. W ten sposób w praktyce za środki UE osoby zbliżone do kręgów władzy otrzymywały luksusowe wiejskie wille na własny użytek - podkreślają media.
Po rozpoczęciu dochodzenia przez prokuraturę do dymisji podali się: wiceszefowa Państwowego Funduszu Rolniczego Iwanka Mizowa, wiceminister gospodarki Aleksander Manolew oraz kilku lokalnych urzędników. Pod znakiem zapytania stoi los ministra rolnictwa. Skontrolowane ma zostać wykorzystywanie wszystkich "domów dla gości". Jak powiedział Borisow, albo zostaną one skonfiskowane, albo konieczny będzie zwrot otrzymanych na ich budowę środków unijnych.
"Jeżeli są winni, trzeba ich natychmiast i bezkompromisowo zwolnić oraz przekazać prokuraturze" - zaznaczył premier, dla którego kolejny skandal majątkowy przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego wiąże się z wysokimi kosztami politycznymi. Z jednej strony ujawnienie zbyt wielkich nieprawidłowości może doprowadzić do całościowej kontroli przez unijne instytucje działalności Państwowego Funduszu Rolniczego za 10-letni okres rządów Borisowa, z wyjątkiem 13 miesięcy w latach 2013-2014. Z drugiej strony spada poparcie dla partii Borisowa, GERB.
We wszystkich ostatnich sondażach na czele jest lewicowa Bułgarska Partia Socjalistyczna (BSP), wyprzedzając GERB. Przewaga jest mała, w granicach błędu statystycznego (od 0,5 do 1,5 punktu procentowego), lecz po ujawnieniu skandalu notowania GERB nadal spadają. Niektóre sondażownie uważają, że od początku skandali majątkowych GERB stracił ok. 3 punktów procentowych poparcia.
Wyniki wyborów do PE staną się ważnym wskaźnikiem przed jesiennymi wyborami samorządowymi w Bułgarii. Wysoka przegrana GERB może wymusić przedterminowe wybory parlamentarne, chociaż Borisow na razie kategorycznie odrzuca możliwość podania się do dymisji na półmetku kadencji.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bułgaria: premier grozi karami osobom zamieszanym w skandale majątkowe, które od kilku tygodni wstrząsają krajem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.