Buzek: Traktat Lizboński potrzebuje czasu

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek (fot. KAI/Rafał Łączny)
PAP / mik

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego (PE) Jerzy Buzek podkreślił we wtorek w Paryżu, że należy dać Unii Europejskiej jeszcze "pół roku, czy rok", żeby mogła wyłonić spójną zewnętrzną reprezentację według nowego Traktatu Lizbońskiego.

Odniósł się w ten sposób do krytycznych uwag o braku jasnego rozdzielenia kompetencji w nowym unijnym traktacie.

Buzek rozpoczął we wtorek dwudniową wizytę we Francji. Spotkał się już z przewodniczącym francuskiego parlamentu Bernardem Accoyerem i premierem Francois Fillonem. Wieczorem ma jeszcze rozmawiać z szefem francuskiego MSZ Bernardem Kouchnerem, a w środę z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym.

Na wtorkowej konferencji prasowej w Paryżu dziennikarze pytali Buzka, jak UE chce rozwiązać problem sporów kompetencyjnych między instytucjami reprezentującymi ją na zewnątrz.

Przewodniczący PE wskazał, że od wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego minęło dopiero kilka tygodni. - Nie wszystko jest w nim zapisane. Niektóre sprawy wymagają rozwiązania na zasadzie przyjęcia pewnego zwyczaju postępowania. Jesteśmy w trakcie ustalania tych wzajemnych zależności między poszczególnym instytucjami - powiedział Buzek.

Jego zdaniem, nie trzeba się obawiać nakładania się kompetencji w polityce zagranicznej różnych unijnych przywódców, np. stałego przewodniczącego Rady Europejskiej, szefa Komisji Europejskiej czy szefa rządu państwa sprawującego rotacyjne przewodnictwo w UE. Jak powiedział Buzek, te funkcje będą się "ucierać w czasie" i "potrzeba pół roku, czy roku, żeby ustalić właściwą reprezentację".

Buzka pytano też, jak ocenia ogłoszoną w poniedziałek decyzję prezydenta Baracka Obamy o nieuczestniczeniu w majowym szczycie UE-USA. Przewodniczący PE odparł, że kwestia relacji między Europą a Stanami Zjednoczonymi będzie w środę jednym z tematów jego rozmowy z prezydentem Sarkozym.

- Bardzo się cieszę, że w UE jest dzisiaj nastawienie na bliską współpracę z USA. Ale my musimy współpracować nie tylko ze Stanami Zjednoczonymi, żeby rozwiązać problemy naszych obywateli - powiedział Buzek. Jako przykład podał m.in. konieczność współpracowania UE z Chinami, Japonią i Rosją w celu rozwiązania problemu zagrożenia bronią jądrową w Iranie czy Korei Północnej.

Na konferencji prasowej Buzek podkreślił też, że "szczególną odpowiedzialnością PE" jest "walka o prawa człowieka w każdym miejscu na kuli ziemskiej". Wspomniał przy tej okazji, że z jego inicjatywy tworzona jest obecnie światowa sieć laureatów Nagrody im. Andrieja Sacharowa na rzecz Wolności Myśli, przyznawanej przez Parlament Europejski.

Buzek zaznaczył też, że nowy Traktat Lizboński zapewnia większą władzę zarówno Parlamentowi Europejskiemu, ale też parlamentom narodowym. W tym sensie - jak to ujął - "traktat zbliża instytucje europejskie do Europejczyków."

Pytany o ocenę stosunków UE z Ukrainą w kontekście nadchodzącej drugiej tury wyborów prezydenckich w tym kraju, Buzek podkreślił, że w ciągu ostatnich pięciu lat zaszło tam bardzo wiele pozytywnych zmian.

W opinii Buzka, niezależnie od tego, kto wygra niedzielne wybory - Wiktor Janukowycz czy Julia Tymoszenko - nastąpi "stopniowe zbliżanie się Ukrainy do UE".

- To nie będzie raptowne, nie nastąpi z miesiąca na miesiąc. Ukraina ma przed sobą 20, a może więcej lat, żeby się przygotować do członkostwa w Unii. Dzisiaj trudno o tym mówić - uważa Buzek. - Ale widzę Ukrainę w UE - na 100 procent - dodał szef PE.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Buzek: Traktat Lizboński potrzebuje czasu
Komentarze (3)
RK
Robert Kożuchowski
3 lutego 2010, 05:57
Skoro nikomu to nie odpowiada, po co ta unia?!
N
Niemiec
2 lutego 2010, 21:15
Podpisanie Traktatu to rozboj! tyle pieniedzy musimy dawac na nowe krajue Unii!
P
Polak
2 lutego 2010, 21:01
Podpisanie Traktau Lizbońskiego to zdrada stanu. http://www.youtube.com/watch?v=5n2HCUMc31w