Były oficer GRU: "Nawet połowa dyplomatów to rosyjscy szpiedzy"

Zdj.: Aleksey Mnogosmyslov/depostiphotos.com
PAP/tkb

Były oficer radzieckiego wywiadu wojskowego, Wiktor Suworow w rozmowie z PAP przyznał, że "nawet niemal połowa personelu rosyjskich placówek dyplomatycznych to szpiedzy i zapewne jest to więcej niż w jakimkolwiek innym kraju". Dodał również, że bardziej niebezpieczni od nich są tylko głęboko zakamuflowani oficerowie, którzy udają obywateli innych państw.

Suworow przypomniał, że sam w latach 70. pełnił służbę w sowieckim przedstawicielstwie przy europejskiej siedzibie ONZ w Genewie – gdzie prowadzone były wówczas bardzo istotne negocjacje w sprawie rozbrojenia nuklearnego – i połowę dyplomatów stanowili funkcjonariusze KGB i GRU.

Podczas rozmowy dla PAP wskazał również na trzy grupy osób - prawdziwych dyplomatów, udających ich (dyplomatów - przyp. red.) szpiegów z dawnego KGB, dzisiejszego FSB oraz szpiedzy z wywiadu wojskowego GRU. Według Suworowa wykorzystywanie dyplomatów w takich celach ma w Rosji długą tradycję - zaczęło się w momencie powstania Związku Sowieckiego w 1917 roku, kiedy Lew Trocki powiedział, że "rewolucja przetrwa tylko, jeśli rozszerzy się na cały świat".

"Zdecydowana reakcja, jaką niedawno zaprezentowały Czechy w reakcji na ujawnienie, że rosyjscy agenci byli zaangażowani w wybuch w składzie amunicji w 2014 r., jest właściwa. "Rosja jest z jednej strony silnym krajem, ale z drugiej – jest zaledwie bardzo słabą kopią Związku Sowieckiego. Związek Sowiecki realnie był militarnym supermocarstwem, podczas gdy Rosja jest potęga z kartonu, przegniłą, ale też z tego powodu jest niebezpieczna. Jest tylko jedna metoda, by odpowiadać na aktywność Kremla – pokazywać siłę. Jeśli pokażesz siłę, wygrasz" - powiedział dla PAP Wiktor Suworow.

DEON.PL POLECA

Źródło: PAP/tkb

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Były oficer GRU: "Nawet połowa dyplomatów to rosyjscy szpiedzy"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.