Chiny: wojskowa śpiewaczka apeluje o równe traktowanie Tybetańczyków

(fot. PAP/EPA/WU HONG)
PAP / mp

Sopranistka od ponad 20 lat śpiewająca w zespole chińskiej armii, a zarazem etniczna Tybetanka zaapelowała przy okazji debat politycznych w Pekinie do władz ChRL, aby w kraju nie traktowano wszystkich Tybetańczyków jak separatystów.

W Pekinie trwają sesje Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), czyli chińskiego parlamentu, oraz Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin (LPKKCh), która jest ciałem doradczym rządu.
Jak zwykle przedstawiciele 55 mieszkających w Chinach mniejszości etnicznych zasiadają w ławach stołecznej Wielkiej Hali Ludowej ubrani w tradycyjne, kolorowe stroje swoich grup, podczas gdy stanowiący większość Chińczycy Han ubierają się w powszechne na całym świecie ciemne garnitury.
Pekin twierdzi, że wszystkie mniejszości są traktowane na równi, ale według obserwatorów przypadki dyskryminacji przez lokalne władze w całym kraju nie należą do rzadkości.
Wojskowa śpiewaczka, a zarazem członkini LPKKCh Guowa Jiamaoji, która urodziła się w tybetańskiej części prowincji Cinghaj (Qinghai) na północnym zachodzie Chin, oceniła w czasie spotkania panelowego Konferencji, że dyskryminacja jej grupy etnicznej przez władze jest "szkodliwa dla jedności narodowej".
"Nie sądzę, że powinni oni stosować środki mające na celu odstraszanie separatystów wobec całej grupy tybetańskiej" - powiedziała, cytowana w środę przez hongkoński dziennik "South China Morning Post". Dodała, że "to jakby nakaz z góry", który wszyscy muszą wykonywać.
Guowa wyjaśniła, że uprzedzenia do Tybetańczyków zaczęły się po fali przemocy, która wstrząsnęła Tybetańskim Regionem Autonomicznym w 2008 roku i doprowadziła do śmierci kilkunastu osób. Zamieszki rozpoczęły się od protestów, głównie przeciwko Chińczykom Han.
Śpiewaczka przytoczyła świadczące o dyskryminacji przypadki z własnego życia. "Jednego razu kierowałam grupą artystów odwiedzających Pekin (...) Wszyscy zameldowali się w hotelach, ale mi nie pozwolono, bo jestem Tybetanką" - wskazała. I wyjaśniła, że personel odmówił zameldowania jej, mimo że okazała legitymację LPKKCh i dokumenty wojskowe.
Guowa twierdzi, że nierówności widoczne są na każdym kroku, nawet w codziennych sprawach, takich jak telekomunikacja. "Chiny kontynentalne mają już sieci 4G, ale w wielu częściach Tybetu i Sinkiangu (Xinjiang) są tylko sieci 2G" - powiedziała. "To może być celowe działanie, że sieci nie są tak szybkie" - dodała.
Członkini LPKKCh oceniła również, że przedstawicielom mniejszości trudniej jest dostać się do centralnych organów władzy. "Kadry autochtoniczne zostaną na zawsze" na prowincjonalnych stanowiskach, a kadry przyjezdne "zostają tylko dwa lub trzy lata, po czym awansują na wyższe pozycje" - zauważyła.
Według chińskich władz za zamieszki z 2008 roku odpowiadali separatyści z tzw. kliki dalajlamy, czyli kontrolowane z zagranicy elementy wywrotowe, sympatyzujące z żyjącym na wygnaniu przywódcą duchowym tybetańskich buddystów. Propekińskie władze Tybetu prowadzą obecnie kampanię przeciwko tym - jak się ich określa - "złym siłom", które uważane są za rodzaj przestępczości zorganizowanej.
Dalajlama XIV potępił zamieszki z 2008 roku i zagroził, że zrezygnuje z kierowania tybetańskim rządem na wygnaniu, jeśli przemoc nie ustanie. Dalajlama promuje tzw. środkową drogę, czyli pokojowe dążenie do poszerzania autonomii Tybetu w ramach ChRL. Pekin nie zgadza się na jakiekolwiek zwiększenie niezależności himalajskiej krainy, a dalajlamę uznaje za groźnego separatystę.
W prowincji Sinkiang, gdzie duży odsetek populacji stanowią muzułmańscy Ujgurzy, władze prowadzą kampanię "silnego uderzenia" przeciwko separatyzmowi. Według nowojorskiej organizacji Human Rights Watch dziesiątki tysięcy Ujgurów umieszczono w tzw. centrach edukacji politycznej, gdzie mogą być przetrzymywani bezterminowo bez wyroku sądu ani aktu oskarżenia.
Amerykańska rozgłośnia Radio Wolna Azja informowała niedawno, że w Sinkiangu w ostatnich latach zatrzymano ponad 20 członków rodzin pięciu pracowników ujgurskiej sekcji radia w związku z ich działalnością dziennikarską. Zatrzymania potępiły organizacje broniące praw człowieka i wolności prasy.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chiny: wojskowa śpiewaczka apeluje o równe traktowanie Tybetańczyków
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.