Co myślą francuscy dyplomaci o Rosji

PAP / drr

Wyrażane w poufnych rozmowach niezmiernie krytyczne opinie francuskich dyplomatów o polityce Rosji ostro kontrastują z oficjalnymi deklaracjami Paryża - wynika z amerykańskich depesz dyplomatycznych opublikowanych przez "Le Monde" za portalem Wikileaks.

Cytowani w poufnych depeszach francuscy dyplomaci krytykują m.in. kierowanie się przez gospodarzy Kremla osobistymi korzyściami i brak myślenia o interesie publicznym w dłuższej perspektywie. "Przywódcom rosyjskim brakuje długoterminowej wizji przyszłości ich kraju; ograniczają się do patrzenia w perspektywie pół roku, i to wyłącznie w odniesieniu do swoich własnych interesów" - ocenił we wrześniu 2009 roku Damien Loras, jeden z doradców prezydenta Sarkozy'ego, w czasie spotkania z amerykańskim dyplomatą Philipem Gordonem.

"Rosja cofnęła się do czasów carskiej, imperialistycznej, brutalnej polityki zagranicznej, cechującej się antysemityzmem i nacjonalizmem" - zauważył z kolei w czerwcu 2007 roku inny francuski dyplomata w obecności przedstawiciela Departamentu Stanu USA Williama Burnsa.

Rosja jest "państwem, które ma jedynie ornamenty demokracji, ale jest pozbawiona najmniejszych mechanizmów pozwalających opinii publicznej wpływać na podejmowanie decyzji" - powiedział we wrześniu 2009 roku jeden z czołowych francuskich dyplomatów, niewymieniony z nazwiska. "Korzenie problemów (w Rosji) to sam reżim" - dodał ów dyplomata.

Jak wynika z Wikileaks, w poufnych rozmowach główny doradca dyplomatyczny prezydenta Sarkozy'ego, Jean-David Levitte piętnuje nieprzestrzeganie przez Moskwę warunków rozejmu z Gruzją z sierpnia 2008 roku, który przewidywał wycofanie wojsk z gruzińskich terytoriów. W tym kontekście w czerwcu 2009 roku Levitte mówił o rosyjskiej obstrukcji, twierdząc, że Moskwa "będzie musiała zapłacić cenę polityczną", jeśli nie dotrzyma warunków zawieszenia broni.

W tym samym czasie Levitte skrytykował także rosyjską strategię traktowania zasobów gazu jako narzędzia wywierania presji na inne kraje. "Rosja testuje Europejczyków, +fabrykując+ kryzysy (np. gazowe), aby spróbować wzmocnić kontrolę nad tradycyjnymi strefami swoich wpływów" - ocenił Levitte.

Ale - dodaje "Le Monde" - mimo tego zwrotu "prorosyjskiego" nieufność Paryża do Moskwy nie zniknęła. Świadczyć o tym mogą słowa ówczesnego szefa dyplomacji Francji Bernarda Kouchnera z 5 lutego 2009 roku, wypowiedziane podczas jego spotkania z amerykańską sekretarz stanu Hillary Clinton. "Rosjanie są ciężcy, gruboskórni i brutalni" - miał powiedzieć Kouchner, dodając, że jego rosyjski odpowiednik Siergiej Ławrow jest "jednym z najbrutalniejszych, ale zarazem jednym z najbardziej sprytnych".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co myślą francuscy dyplomaci o Rosji
Komentarze (1)
P
PiotrP
8 grudnia 2010, 09:22
To prawda, dyplomacja to sztuka, krórej nas rządzący muszą sie jeszcze uczyć. PO Tusko-Komorowskie przyjmuje Miedwiediewa jak JP Cara a PiS Kaczynskich mówił to co myslał. To podwórko a nie dyplomacja.