Czechy: zadecydował finisz kampanii
(fot. PAP/EPA/MATEJ DIVIZNA)
PAP / mh
O wyniku Karla Schwarzenberga, kandydata centroprawicy w pierwszych bezpośrednich wyborach prezydenckich w Czechach, zadecydował aktywny finisz jego kampanii, a także niecodzienna mobilizacja jego wyborców - twierdzą zgodnie komentatorzy czeskich mediów.
Czesi uświadomili sobie też, że w starciu z Miloszem Zemanem, byłym szefem rządu lewicy, Schwarzenberg ma o wiele większe szanse na wygraną od typowanego przez sondaże przedwyborcze na drugie miejsce Jana Fischera, ekonomisty i szefa rządu przejściowego w latach 2009-2010. Panuje jednoznaczna opinia, że Schwarzenberg, urzędujący szef czeskiej dyplomacji, jest o wiele bardziej wyrazisty od "nijakiego" Fischera.
Rezultaty piątkowo-sobotniej pierwszej tury wyborów wskazują, że będący faworytem Zeman otrzymał 24,21 proc. głosów, a Schwarzenberg - 23,40 proc. Obu polityków dzieli różnica zaledwie około 40 tys. głosów.
Komentatorzy zgodnie twierdzą w niedzielę, że Zeman, polityk o ogromnym doświadczeniu i świetny, choć nieprzebierający w słowach mówca, zmiażdżyłby Fischera przed drugą turą głosowania 25 i 26 stycznia.
Ponadto wszystko wskazuje na to, że Schwarzenbergowi pomogły również sondaże, które uplasowały go w drugim szeregu. Zeman swoją kampanię przed pierwszą turą budował w opozycji do Fischera, nie atakował go zbytnio, gdyż był świadomy, że jeśli przejdzie z nim dalej, gwarantuje mu to fotel prezydenta.
"Wybory odbyły się tuż po Bożym Narodzeniu i Nowym Roku i nagle przestraszyliśmy się, że to już nie jest +zabawa+, a Fischer naprawdę mógłby zostać prezydentem" - tłumaczy w rozmowie z PAP komentator polityczny dziennika "Hospodarzske Noviny" Petr Kambersky. Jego zdaniem przeważyła opinia, że Zeman na pewno pokonałby Fischera. "Schwarzenberg ma szansę prowadzić wyrównaną walkę" - zauważa Kambersky.
"Wyborców prawicy przeraziło realne widmo wyboru między Miloszem Zemanem - dla niektórych stanowiącego synonim tego najgorszego z czeskiej lewicy - a Janem Fischerem, który nawet jak na czeskie warunki jest niewyraźny i bez charyzmy" - zwraca uwagę komentator "HN".
"Do tego - jak dodaje - na pewno przyczyniły się debaty telewizyjne; w nich Karel Schwarzenberg nie zachowywał się jak +minister złego rządu+, ale raczej +przyjazny prezydent+. Zdaniem Kambersky'ego gdy tylko okazało się, że Szwarzenberg jest dla centroprawicy lepszym reprezentantem, poszli na niego zagłosować zarówno wyborcy Jana Fischera, jak i innego kandydata Przemysla Sobotki.
Milosz Zeman jest jednak ogromnie zdeterminowany, aby zwyciężyć. To polityk, który współtworzył czeską scenę polityczną po aksamitnej rewolucji. Zrekonstruował Czeską Partię Socjaldemokratyczną (CzSSD), czyniąc ją obok centroprawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS), wówczas kierowanej przez Vaclava Klausa, najważniejszym ugrupowaniem w kraju. Stał na czele lewicowego rządu w latach 1998-2002. Od 2003 roku trzymał się na uboczu, jednak szanse na wielki come back dały mu tegoroczne wybory.
Mimo sukcesów w rządzeniu i prowadzenia aktywnej polityki, Zemanowi zarzuca się podpisanie w 1998 roku z Klausem "umowy opozycyjnej", pozwalającej na mniejszościowe rządy lewicy przy cichym przyzwoleniu centroprawicy. Zdaniem niektórych czeskich analityków porozumienie zaburzyło funkcjonowanie młodej demokracji i do dziś odczuwa się jego skutki. Krytycy zwracają także uwagę na często wulgarny język tego polityka.
Zdaniem Kambersky'ego przebieg drugiej części kampanii jest oczywisty dla obu kandydatów: nie ubrudzić się, nie popełnić błędu, pozostać dostojnym kandydatem na prezydenta, ale jednocześnie niezauważalnie, za pośrednictwem swych zwolenników, powiązać rywala z jego największymi grzechami - Zemana z umową opozycyjną, Schwarzenberga z obecnym rządem Petra Neczasa.
"Przypuszczam, że o wyniku zadecyduje to, czy Zemanowi uda się zmotywować wyborców partii komunistycznej, aby poszli głosować przeciw rządowi. Zdecyduje też to, czy nikt nie popełni błędu, przede wszystkim w telewizji. Tematy nie będą już istotne, zadecyduje raczej wizerunek i frekwencja" - tłumaczył PAP Kambersky.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł