Czy Unia Europejska będzie mogła karać banki?
Europejski Bank Centralny jako nowy nadzorca bankowy w strefie euro dostanie nowe uprawnienia, m.in. do nakładania kar finansowych na banki, które nie będą respektować jego decyzji - wynika ze środowej propozycji KE ws. wspólnego nadzoru bankowego w eurolandzie.
"EBC powinien być upoważniony do nakładania kar pieniężnych na instytucje kredytowe i holdingi finansowe za łamanie zasad (nadzoru)" - czytamy w dokumencie. Wynika z niego, że EBC będzie mógł nałożyć karę w wysokości "do 10 proc. rocznych obrotów" banku.
Ponadto Komisja Europejska zaproponowała, by EBC w ramach wspólnego nadzoru wydawał i odbierał licencje bankowe, oceniał przejęcia w sektorze, oraz by mógł w określonych okolicznościach nakazać bankom zwiększenie ich kapitałów. EBC ma mieć też uprawnienia do przeprowadzania inspekcji w nadzorowanych instytucjach finansowych.
Co więcej, koszty nowego nadzoru mają ponosić same objęte nim banki. EBC będzie pobierać od nich opłaty zależne od ich wielkości i ryzyka, jakie ich ewentualne problemy mogą stworzyć dla całego systemu finansowego. Kraje spoza euro, które będą chciały przystąpić, a raczej "blisko współpracować" ze wspólnym nadzorem, będą musiały zobowiązać się do przestrzegania jego decyzji, a w razie potrzeby zmienić krajowe prawo. Kraje spoza strefy euro nie będą bowiem mogły być pełnymi uczestnikami we wspólnym nadzorze, bo EBC nie ma wystarczających kompetencji poza strefą euro - wskazała KE.
Unijni urzędnicy uspokajają, że nie będą zmienione uprawnienia nadzorców krajowych z krajów spoza strefy euro, chyba że przystąpią do wspólnego nadzoru. Tłumaczą, że zmiana będzie polegać jedynie na tym, że kraje spoza strefy euro goszczące banki-córki z krajów euro (jak Polska i inne kraje regionu) zamiast z nadzorcami kilku krajów pochodzenia tych banków będą miały do czynienia z jednym nadzorcą - EBC. A ten będzie miał szersze spojrzenie niż nadzorcy krajowi - przekonują.
Poza propozycją w sprawie europejskiego nadzoru bankowego, w którym kluczową rolę ma odgrywać EBC, KE przedstawiła w środę także zmianę rozporządzenia o Europejskim Urzędzie Nadzoru Bankowego (EBA). Chodzi m.in. o to, by zadbać o interesy krajów spoza strefy euro na forum tej organizacji zrzeszającej krajowe nadzory bankowe "27". Ma to nastąpić przez zmianę zasad głosowania, bowiem większość decyzji jest w EBA podejmowana zwykłą większością głosów i w tej sytuacji wspólny nadzór dysponujący 17 głosami (strefa euro) przegłosowałby każdą decyzję.
Gdy EBA będzie podejmować decyzje związane ze złamaniem prawa oraz mediacjami między krajami UE, zostanie utworzony specjalny panel składający się przewodniczącego EBA oraz z dwóch członków: z i spoza wspólnego nadzoru. Decyzje tego panelu będą wchodzić w życie, chyba że sprzeciwi im się zwykła większość w radzie zarządzającej EBA. Ponadto, w tej większości muszą znaleźć się co najmniej trzy głosy ze wspólnego nadzoru i trzy - spoza.
Ponadto KE podkreśliła, że EBC nie zabierze kompetencji EBA, który jest regulatorem a nie nadzorcą, tylko przejmie pewne "ostrożnościowe" funkcje nadzorów krajowych. EBA będzie nadal odpowiadać za wspólny rynek całej "27" w sektorza bankowym, m.in. za zabezpieczenia kapitałowe, które będą wdrażane w ramach dyrektywy o wymogach kapitałowych CRD IV.
Komisja Europejska - wbrew postulatom Niemiec - chce docelowo objąć wspólnym nadzorem wszystkie 6 tysięcy banków w strefie euro, a nie tylko najważniejsze, systemowe banki. Od pierwszego stycznia 2013 r. EBC może zdecydować o objęciu nadzoru nad instytucjami finansowymi, które otrzymały lub zwróciły się o pomoc publiczną. Od 1 lipca 2013 r. wspólnym nadzorem byłyby objęte najważniejsze, systemowe banki w eurolandzie, a od 1 stycznia 2014 - wszystkie banki w strefie euro. Jednak by ten scanriusz się spełnił, środowe propozycje KE muszą do końca roku przyjąć kraje UE i Parlament Europejski.
Skomentuj artykuł