Downing Street: May nie poprosi o długie opóźnienie brexitu
Źródło na Downing Street wykluczyło w środę możliwość długiego opóźnienia brexitu, podkreślając, że szefowa rządu poprosi jedynie, aby dać parlamentowi więcej czasu na porozumienie ws. dalszych działań. "Naród czeka blisko trzy lata (na wyjście z UE)" - dodano.
W środę mija 1000 dni od referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, które odbyło się 23 czerwca 2016 roku. Kraj nadal jest pogrążony w kryzysie politycznym w obliczu trwającego impasu wokół warunków wyjścia ze Wspólnoty, do którego pierwotnie miało dojść w przyszły piątek, 29 marca br.
Środowa nieoficjalna wypowiedź przedstawiciela kancelarii premier jest odpowiedzią na pojawiające się w mediach spekulacje, że Theresa May mogłaby zwrócić się w tym tygodniu do Rady Europejskiej z wnioskiem o nawet dwuletnie przedłużenie procesu opuszczenia UE.
Środowe wydania gazet poinformowały, że wizja takiego rozwoju wydarzeń spotkała się z negatywną reakcją eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej, które natychmiast zażądało spotkania z szefową rządu, grożąc rezygnacjami części ministrów lub nawet publicznym wezwaniem jej do ustąpienia ze stanowiska.
Źródło na Downing Street podkreśliło jednak w rozmowie z mediami, że opinia publiczna jest "zmęczona niezdolnością parlamentu do podjęcia decyzji i premier podziela tę frustrację". Oficjalny list May do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska spodziewany jest w środę.
Nie jest jednak na razie jasne, jaka będzie formalna propozycja brytyjskiego rządu. Komentatorzy spodziewają się, że Londyn zwróci się do Brukseli z wnioskiem o wydłużenie procesu opuszczenia Wspólnoty do końca czerwca br., co dałoby szansę na uniknięcie udziału W. Brytanii w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Nowi eurodeputowani obejmą swoje mandaty dopiero 2 lipca i jeśli W. Brytania miałaby wtedy nadal być państwem członkowskim UE, musiałaby wybrać swoich 73 przedstawicieli.
Decyzja o ewentualnej organizacji eurowyborów musiałaby zostać podjęta do połowy kwietnia br. Nawet taki termin dałby jednak rządowi kilka dodatkowych tygodni na podjęcie kolejnej próby przegłosowania wynegocjowanego projektu umowy wyjścia z UE, który dotychczas był dwukrotnie odrzucany przez parlament.
Downing Street ma nadzieję, że część posłów zmieni zdanie i poprze umowę w trzecim głosowaniu obawiając się, że w przeciwnym razie może dojść do znaczącego osłabienia pozycji negocjacyjnej (np. przez pozostanie we wspólnym rynku UE) lub wręcz zmiany decyzji w sprawie wyjścia ze Wspólnoty.
W poniedziałek spiker Izby Gmin John Bercow powiedział jednak, że zgodnie z procedurami brytyjski rząd nie może zwrócić się do posłów o ponowne głosowanie nad tekstem porozumienia bez wprowadzenia w nim istotnych zmian.
Bercow powołał się na parlamentarną konwencję z 1604 roku, która zapisana jest w podręczniku praktyki parlamentarnej Thomasa Erskine'a Maya, opublikowanym w 1844 roku. Zakłada ona, że w trakcie jednej sesji parlamentarnej (zwyczajowo trwającej rok) nie można ponownie poddać pod głosowanie projektu, który już raz został odrzucony przez posłów.
Mimo to przedstawiciele rządu kontynuowali w poniedziałek i wtorek rozmowy z przedstawicielami eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), którzy w przeszłości głosowali przeciwko proponowanemu tekstowi porozumienia z UE, próbując przekonać ich do poparcia tego projektu umowy.
Wcześniej posłowie dwukrotnie odrzucili przedstawioną propozycję porozumienia z Wspólnotą, najpierw w połowie stycznia (różnicą 230 głosów), a następnie w ubiegłym tygodniu (różnicą 149 głosów).
Jakiekolwiek przedłużenie procesu opuszczenia UE wymaga jednomyślnej zgody 27 pozostałych państw członkowskich. Wniosek Londynu będzie prawdopodobnie omówiony podczas zaplanowanego na czwartek i piątek posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli.
W razie braku jakichkolwiek ustaleń - przyjęcia porozumienia z UE lub przedłużenia procesu wyjścia z Unii - niezależnie od przyjętej w ubiegłym tygodniu opinii politycznej Izby Gmin przeciwko wyjściu z UE bez umowy, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę o północy z 29 na 30 marca.
Skomentuj artykuł