E. Klich: Katastrofa 6 sekund po godz. 8.41

"Z rozmów w kabinie nie wynika, by załoga była zaniepokojona jakimiś problemami technicznymi" (fot. PAP/Tomasz Gzell)
tvn24.pl / zylka

Katastrofa w Smoleńsku to wynik zaniedbań systemowych w lotnictwie wojskowym - uważa przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich, akredytowany ze strony polskiej przy rosyjskiej komisji badającej okoliczności wypadku.

Klich podał także dokładną godzinę katastrofy - 8.41.

Za mało prawdopodobne i niepożądane uznał ujawnienie zapisów rozmów z rejestratora, przekonując, że tych zapisów z zasady się nie udostępnia. - Nie wierzę w ujawnienie całości, byłby to precedens na skalę międzynarodową - powiedział. Wyraził obawę, że ujawnienie rozmów spowodowałoby skupienie się na bezpośredniej przyczynie i utrwaleniu opinii, że za katastrofę odpowiadają "pilot-pogoda-technika", a nie ujawnienie systemowych przyczyn kryzysu. Dodał, że za pozostawieniem części zapisów w utajnieniu przemawia też fakt, że są tam prywatne rozmowy pilotów, i względy bezpieczeństwa. Przypomniał zabójstwo kontrolera ruchu powietrznego, popełnione z zemsty przez ojca jednej z ofiar zderzenia samolotów nad Jeziorem Bodeńskim.

Klich podał dokładną godzinę katastrofy - 8.41.06, ale przypomniał, że do upubliczniania konkretnych ustaleń jest upoważniona strona rosyjska. - Wszystko będzie w projekcie raportu końcowego, który otrzyma strona polska. Rosjanie nie mają przed nami żadnych tajemnic - zapewnił. Ocenił też, że liczba polskich ekspertów pracujących na miejscu jest wystarczająca. Poinformował, że ze strony rosyjskiej z polską komisją stale współpracuje 5-6 osób.

Dodał, że raport "będzie liczył kilkadziesiąt stron, może ponad sto", a jeżeli w ciągu roku od wypadku nie uda się sporządzić raportu końcowego, będzie raport pośredni. - Dwa-trzy lata to żaden wyjątek - przypomniał.

Powtórzył, że na obecnym etapie badań wiadomo, że nie zawiodła technika, o czym świadczą zapisy z rejestratorów parametrów lotu i odsłuchane rozmowy załogi, z których nie wynika by była ona zaniepokojona jakimiś problemem technicznym. Zaznaczył, że wyjaśnianie okoliczności katastrofy jest jeszcze na wstępnym etapie i "jeszcze nie jesteśmy na etapie hipotez". Przypomniał, że rejestratory parametrów zostały odczytane w pełni, także dodatkowy rejestrator polskiej firmy ATM został odczytany w Polsce, trwa badanie urządzeń amerykańskiego systemu ostrzegającego o nadmiernym zbliżeniu do ziemi.

Klich, który jest przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, wyraził przekonanie, że system lotnictwa wojskowego w Polsce trzeba zmieniać począwszy od prawa lotniczego, co jest zadaniem dla Sejmu. Zwrócił uwagę, że inne są uprawnienia i sposoby działania PKBWL badającej wypadki w lotnictwie cywilnym - której członków nie może usunąć minister, a raporty nie wymagają zatwierdzenia - i komisji badającej wypadki wojskowych statków powietrznych, której członkowie i końcowe raporty nie są niezależne od ministra. - Uważam, że w Polsce powinna być jedna, podlegająca Sejmowi komisja, w której może być wydzielona komórka badająca wypadki w wojsku - powiedział.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

E. Klich: Katastrofa 6 sekund po godz. 8.41
Komentarze (5)
SA
Stanisław Andrzej Gumny
7 maja 2010, 19:05
Panie Klich zakończ Waść wstydu oszczędż!
O
Obiektywny
7 maja 2010, 18:59
Sprawdziłem stronę internetową: http://www.smolensk-auto.ru/forum/index.php?showtopic=16192. Na dole tej strony pokazywany jest aktualny czas, który można porównać z czasem u nas obowiązującym. Okazuje się, że występuje 1 godz. różnicy. Ponieważ w Smoleńsku jest ta sama strefa czasowa co w Moskwie, to różnica ta powinna wynosić 2 godz. Oznacza to, że strona internetowa nie zmieniła godziny, kiedy była zmiana czasu. Wniosek konkretny z tego płynie taki, iż podana godz. 10.25 jest w rzeczywistości godz. 11.25.
GZ
Gabi Zych
7 maja 2010, 18:35
I tak prawdy sie nie dowiemy.. ale cieżko oskarżać pilota, ktory nie dość że był (zepwne) jednym z najlepszych w kraju to jeszcze nie był sam bo miał pomocników.. jesli nie słychac nic z ich strony to coś dziwnie sie wszystko zgadzało nie sądzicie? Więc błedu nie popełnił..
D
dlaczego?
7 maja 2010, 17:50
Na lokalnym, smoleńskim forum pierwsze zapytanie o katastrofę sformułowane jest z datą 10.4.2010, 10:25 czasu rosyjskiego, czyli 8:25 czasu polskiego. http://www.smolensk-auto.ru/forum/index.php?showtopic=16192
Stanisław Miłosz
7 maja 2010, 17:44
Dziwnem trafem w przypadku Millera i Casy też był dziwny "zbieg okoliczności" mgłowo-szroniniowo-pogodowych z licznymi drobnymi "zaniedbaniami". W efekcie winnymi mieli być piloci. Ciekawe, czy "splot okoliczności" z "zaniedbaniami" można precyzyjnie zaprogramować? Ech ta logistyka.