Eksperci: UE nie doceniała Janukowycza

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz (fot. PAP/EPA/ANASTASIYA SIROTKINA)
PAP / Inga Czerny, Karolina Przewrocka / mik

Nowy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz złoży swą pierwszą wizytę zagraniczną w poniedziałek w Brukseli. Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała PAP, UE dotychczas nie doceniała jego prozachodnich starań.

Podczas tej symbolicznej wizyty Janukowycz, zazwyczaj określany jako polityk prorosyjski, będzie zapewne zabiegał, by poprawić swój wizerunek i zdobyć zaufanie Europejczyków. Janukowycz spotka się m.in. z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso, szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton, przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem.

Przedstawiciele UE poruszą zapewne wrażliwy temat gazu, pragnąc usłyszeć od Janukowycza, że UE nie będzie więcej ofiarą gazowych sporów rosyjsko-ukraińskich. Ponadto będą chcieli usłyszeć zobowiązanie Janukowycza do przeprowadzenia reform gospodarczych, których nie zrealizowali jego poprzednicy. W zamian za to obiecają mu dalsze zacieśnianie więzi UE-Ukraina. Oczekuje się, że będą go kusić obietnicą mapy drogowej ustanowienia systemu bezwizowego w dalekiej perspektywie, "głęboką strefą handlu" z UE oraz wsparciem Brukseli dla zatwierdzenia przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy pakietu pomocowego w wysokości 610 mln euro dla Ukrainy.

DEON.PL POLECA

- Wcale mnie nie dziwi, że pierwsze kroki Janukowycz kieruje na Zachód. Wydaje mi się, że do tej pory nie docenialiśmy jego prozachodnich starań - powiedziała PAP ekspertka brukselskiego European Policy Centre Amanda Paul. Jej zdaniem decyzja o pierwszej oficjalnej wizycie nowego prezydenta w Brukseli, a nie w Moskwie jednoznacznie pokazuje, w którą stronę Janukowycz chce poprowadzić swoją politykę. Do Moskwy Janukowycz udaje się 5 marca, a więc kilka dni później. - Nie sądzę też, żeby Rosja się z tego powodu oburzała. Janukowycz jest zdolny do przeprowadzenia w kraju reform, które pomogą mu przygotować się do ewentualnego członkostwa. Sądzę, że ta prezydentura naprawi błędy poprzedniej - powiedziała PAP.

Z kolei ekspertka brukselskiego oddziału IFRI (Francuski Instytut Stosunków Międzynarodowych) Susanne Nies podkreśla gotowość UE do wsparcia reform na Ukrainie i zacieśniania współpracy chociażby dzięki utworzonemu niedawno Partnerstwu Wschodniemu. - Pytanie tylko, czy Ukraina jest na to gotowa. Jeżeli sama nie podejmie odpowiednich reform wewnętrznych, relacje z Zachodem nie posuną się naprzód - powiedziała Nies. - Czas pokaże, jak opozycja wyważy siły w relacjach z Janukowyczem. Mamy jednak nadzieję na stabilizację. Również tę rozumianą na arenie międzynarodowej - a więc wyważenie stosunków między Ukrainą a Rosją i Europą. Sądzę, że nie leży w interesie Ukrainy, by uzależnić się od Rosji. Janukowycz wyraźnie to pokazuje, wybierając się w poniedziałek do Brukseli. Zresztą musimy podkreślić, że nigdy nie był pierwszym pożądanym przez Rosję kandydatem do prezydentury - Tymoszenko bardziej zasługuje na to miano.

Ekspertka nie jest zdziwiona pozytywnym przyjęciem wyboru Ukraińców przez wielu zagranicznych polityków - w tym "największych popleczników pomarańczowej rewolucji". - Rezultat demokratycznych wyborów zawsze musi być postrzegany pozytywnie - to pewna polityczna norma. Tym bardziej, że nowy wybór w obecnej sytuacji Ukrainy niesie nadzieję na dobre zmiany. Te, których nie udało się osiągnąć poprzedniej ekipie. Były możliwości, które można było wykorzystać - zarówno Juszczenko, jak i Tymoszenko nie wykorzystali ich. Skutki pomarańczowej rewolucji okazały się triumfem populizmu - oceniła Nies.

- W ostatecznym rozrachunku i tak ogromne znaczenie będzie miała jego ekipa, w której będą się musiały wyważyć dążenia opozycji i prezydenta. Owszem, wybór Janukowycza wzbudza rozczarowanie wśród ukraińskich analityków, ale być może takiego właśnie prezydenta Ukraina potrzebuje teraz najbardziej? - pytał retorycznie Olijnyk. - Wiem, że w Polsce panuje rozczarowanie nowym wyborem - a jednak nie sądzę, by Polska miała pełne podstawy do obaw. Wystarczy przypomnieć dobre kontakty handlowe między krajami i pozytywną współpracę Śląska z kręgami gospodarczymi skupionych wokół Janukowycza. Romantyczne gawędy Juszczenki o tym, jak dobrze mogłoby być między obydwoma krajami, spaliły na panewce - być może więc przyszedł czas na konkretne kroki - dodał.

Odniósł się też do przyjętej w czwartek rezolucji Parlamentu Europejskiego na temat Ukrainy, w której znalazła się krytyka decyzji Juszczenki o uznaniu Stefana Bandery za bohatera narodowego. Ta rezolucja "została odebrana przez nas bardzo negatywnie. Nasz kraj ma dość wewnętrznych ekstremizmów i ich skutków, a komentarze z zewnątrz wcale nie pomagają w ich łagodzeniu - wręcz przeciwnie: rozsadzają Ukrainę od środka" - powiedział Olijnyk.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Eksperci: UE nie doceniała Janukowycza
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.