"W istocie on nawet dostał zgodę na zawrócenie" - powiedział Reutersowi rzecznik linii Asrat Bagashaw. Dodał on, że pilot przechodził dodatkowe szkolenia po bardzo podobniej katastrofie takiego samolotu w Indonezji, do której doszło pod koniec października zeszłego roku.
Bagashaw powiedział też, że czarne skrzynki z rozbitego samolotu zostaną wysłane do analizy do Europy, gdyż w Etiopii nie ma odpowiedniego sprzętu do ich badania.
W niedzielnej katastrofie Boeinga 737 MAX zginęło 157 osób, czyli wszystkie znajdujące się na pokładzie. Fakt, że był to już drugi w ciągu pięciu miesięcy poważny wypadek tego typu samolotu - który wszedł do komercyjnego użytku niespełna dwa lata temu - spowodował, że szereg państw i linii lotniczych podjęło decyzję o wstrzymaniu lotów tego modelu bądź zamknięciu dla nich przestrzeni powietrznej.
W środę uczyniły to m.in. Tajlandia, Egipt, Nowa Zelandia i Liban. Ponieważ wcześniej to samo zrobiły m.in. Unia Europejska, Chiny, Australia, Indonezja, Indie czy Turcja, oznacza to, że uziemionych jest obecnie ok. dwie trzecie ze wszystkich 371 egzemplarzy Boeinga 737 MAX będących w eksploatacji. Boeing ma zamówienia na dostarczenie ok. 5000 kolejnych sztuk.
Bagashaw odniósł się również do sprawy zamówień. Jak oświadczył, dopiero po wstępnych ustaleniach co do przyczyn katastrofy Ethiopian Airlines zdecydują, czy zrezygnować z dalszych zamówień. Etiopskie linie zamówiły 30 takich samolotów, z czego na razie odebrały pięć. Prezes zarządu Ethiopian Airlines Tewolde Gebremariam z kolei powiedział w środę, że Boeing powinien uziemić wszystkie samoloty 737 MAX 8 do czasu, kiedy nie zostanie potwierdzone, iż są one bezpieczne.
Skomentuj artykuł